logo
Sobota, 20 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Agnieszki, Amalii, Teodora, Bereniki, Marcela – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Janusz Odziemkowski
U źródeł patriotyzmu społeczeństwa II Rzeczypospolitej
Idziemy
 


 
 „Ojczyźnie jednej tylko służysz, i to zawsze na pamięci mieć musisz. Nie partiom, nie stronnictwom, nie ludziom możnym ani ubogim, ale jednej, jedynej Ojczyźnie”. Te słowa zapisanie w Książeczce żołnierza polskiego z 1919 r. zawierają zasadniczą myśl wychowania patriotycznego prowadzonego w latach II Rzeczypospolitej.
 
W XIX wieku, kiedy w Europie kształtowało się nowoczesne pojęcie państwa i narodu, na ziemiach polskich instytucje państw zaborczych realizowały program bezwzględnej rusyfikacji i germanizacji. Przed młodzieżą polską wkraczającą w dorosłe życie stawał dramatyczny wybór: wyrzekniesz się polskości – ułatwisz sobie karierę, zachowasz ją – będziesz obywatelem drugiej kategorii. Niejedna polska rodzina ze strachu, dla doraźnych korzyści, dla „świętego spokoju” przyjmowała postawę oportunistyczną. Łatwo ją było usprawiedliwić troską o dobro najbliższych. Realia zaborów skutecznie oduczały myślenia kategoriami państwa. Dla kilku pokoleń Polaków każda władza państwowa była władzą obcą, każdy urząd urzędem nieprzyjaznym; ich wykpienie uchodziło za czyn godny, patriotyczny. Rosyjska degrengolada, wszechobecne przekupstwo uczyły pogardy dla prawa, nieufności, kombinatorstwa. Zabór austriacki dawał więcej swobód narodowych, ale promował bylejakość i kunktatorstwo.
 
Doświadczenie walki o wolność
 
Lecz okres zaborów to także epopeja napoleońska i powstania narodowe – dzieło ludzi stawiających na szali walki o niepodległość swoje życie, przyszłość rodziny. Chociaż popełniali błędy i ulegali załamaniom ich działanie wypływało z silnych pobudek patriotycznych. Pamięć zwycięstw i klęsk, wielkich ofiar i poświęcenia trwała w setkach tysięcy polskich rodzin, umacniała postawy patriotyczne nie gorzej niż najlepszy system wychowawczy.
 
Taki bagaż doświadczeń niosło pokolenie witające niepodległość Polski w listopadzie 1918 r. Ukształtowane w okresie zaborów opinie i postawy niejednokrotnie przenoszono na grunt II Rzeczypospolitej. Wielu Polaków nie potrafiło myśleć kategoriami własnego państwa. Po pierwszej fali radości u części obywateli przeważać zaczęło zmęczenie wojną, niechęć do ponoszenia ofiar. Patriotyzm skierował do wojska dziesiątki tysięcy ochotników, ale tysiące młodych ludzi zmieniało adresy, koczowało w lasach byle tylko uniknąć służby wojskowej. Jedni szli na front gotowi do wielkich poświęceń, inni dezerterowali przy lada okazji. Trzeba było wstrząsu spowodowanego inwazją bolszewicką i pracy autorytetów moralnych – wybitnych polityków i wojskowych, duszpasterzy i twórców kultury, aby doszło do wielkiego zrywu społeczeństwa latem 1920 r. W gorących dniach sierpniowych  nad Wisłą i Wkrą zdali Polacy pierwszy wielki egzamin z patriotyzmu po 123 latach niewoli. Ale wojskowi nie bez goryczy pytali, czy w ogóle doszłoby do odwrotu armii polskiej, gdyby społeczeństwo wykazywało taką ofiarność wcześniej, kiedy front stał nad Dnieprem i Berezyną?
 
W obliczu zagrożenia
 
Po zakończeniu wojny z Rosją sowiecką w kierowniczych gremiach państwa dominowało przekonanie, że za 20 lat następne pokolenie stanie w obliczu nowej agresji, która zagrozi nie tylko granicom, ale samej substancji narodu. Takie rozumowanie, przyznajmy – zaskakująco trafne, nasuwało potrzebę zwrócenia szczególnej uwagi na wychowanie młodzieży. Skoro Polska nigdy nie dorówna Rosji i Niemcom pod względem potencjału gospodarczego i ludnościowego – mówiono, niechaj jej obywatele zdecydowanie górują nad obywatelami państw ościennych świadomością celu walki. Pracę wychowawczą i ściśle związaną z nią pracę oświatową uznano za równie ważne jak likwidację zniszczeń wojennych i proces jednoczenia trzech zaborów. Nakłady na naukę, wychowanie i oświatę sięgały 10% wydatków budżetu państwa; dzisiaj nie możemy marzyć nawet o zbliżeniu się do tych proporcji! Pracę wychowawczą prowadzono w szkole, wojsku, organizacjach młodzieżowych. Wspierało ją swoim autorytetem duchowieństwo. Sumienność, uczciwość, pracowitość, o których mówiła nauka Kościoła, były zarazem pożądanymi cechami obywatela. W wychowaniu chętnie odwoływano się do historii, przypominając dokonania I Rzeczypospolitej, walkę o wolność w XIX wieku, zwycięstwo 1920 r. Starano się wpajać nawyk myślenia kategoriami państwa, znajomość praw i obowiązków obywatela, wzbudzać dumę z osiągnięć odrodzonej Ojczyzny.
 
Duma narodowa
 
Okres międzywojenny to zaledwie 18 lat pokojowego rozwoju. Tyle, co dzieli nas od obrad okrągłego stołu. Z perspektywy naszych kłopotów z przebudową państwa, nie sposób nie wyrazić podziwu dla osiągnięć pradziadków. W ciągu 18 lat w zniszczonym wojną kraju, którego gospodarka dotkliwie odczuła światowy kryzys ekonomiczny, zbudowano niemal od podstaw jeden z najlepszych w Europie systemów oświatowych, sprawną administrację, nowoczesny system prawny, koleje, których punktualność stała się przysłowiowa, uchwalono dwie konstytucje, wprowadzono walutę wymienianą w całej Europie. W 1939 r. rozpoczynano budowę obiektów olimpijskich (Polska zamierzała wystąpić o organizację Olimpiady w latach czterdziestych), kończono prace nad uruchomieniem polskiej stacji telewizyjnej. Stworzono podstawy przemysłu, który był w stanie podjąć produkcję najnowocześniejszych wyrobów, a nasza myśl techniczna, naukowa była ceniona na świecie.
 
Oczywiście popełniano też błędy, a Polska nadal pozostawała krajem wielkich kontrastów. Istniały obszary niedostatku, zacofania. Ale nie można było nie dostrzec, że uporczywie, krok po kroku II Rzeczpospolita zmniejsza dystans do rozwiniętych krajów Zachodu. I to wszystko bez pomocy z zewnątrz, bez wielkich pożyczek, w twardej walce o rynki zbytu. Jeden z profesorów Uniwersytetu Jagiellońskiego napisał w 1938 r., iż patrząc na rozwój kraju, czuje się dumny, że jest Polakiem. Właśnie owa duma z osiągnięć państwa była jednym z ważnych czynników umacniania postaw patriotycznych i obywatelskich. Nie wolno też zapominać o roli rodziny – to ona udzielała pierwszych „lekcji” patriotyzmu i miłości Ojczyzny.
 
II Rzeczpospolita ma na swoim koncie wiele sukcesów, z których i dzisiaj słusznie możemy być dumni. Jednym z największych jej osiągnięć było wychowanie młodego pokolenia w polskiej szkole, wojsku, organizacjach młodzieżowych. Jego wartość zweryfikował wrzesień 1939 r. Ludzie wchodzący w dorosłe życie w latach trzydziestych tworzyli rdzeń Wojska Polskiego podczas niemieckiej i sowieckiej agresji. Na wrześniowych polach bitew żołnierz zawodził rzadko. Ukraińcy i Białorusini w polskich mundurach walczyli z reguły nie gorzej niż Polacy, wystawiając chlubne świadectwo jakości wychowania patriotycznego prowadzonego w szeregach armii. Trzeba było mieć w sobie wiele hartu i miłości Ojczyzny, aby kontynuować walkę w beznadziejnym położeniu po 17 września lub ruszać w długą i niebezpieczną drogę do Francji, gdzie generał Władysław Sikorski formował nowe wojsko. Bez ogromnego samozaparcia i determinacji pokolenia wychowanego w okresie międzywojennym nie byłby możliwy fenomen polskiego państwa podziemnego, masowy ruch oporu i tragiczna, wielka ofiara Powstania Warszawskiego, które zdaniem części historyków ostatecznie zniechęciło Stalina do pomysłu utworzenia z Polski siedemnastej republiki Związku Sowieckiego.
 
W mroczne lata okresu stalinowskiego, szarzyznę i beznadzieję PRL-u pokolenie to wniosło głębokie poczucie patriotyzmu, obowiązku przechowania narodowej tradycji, wiarę w odrodzenie niepodległej Ojczyzny. Na ile skutecznie przekazywało te wartości swoim potomkom dowodzi porażka władz PRL-u w walce o „duszę” kolejnego pokolenia, które uformowane przez socjalistyczną szkołę miało stać się podporą władzy „robotniczo-chłopskiej”. Z tej młodzieży wyrosną zastępy przyszłych „dysydentów”, „elementów antysocjalistycznych”, twórców „Solidarności”, które doprowadzą do upadku komunizmu w Polsce i odzyskania niepodległości.
 
Janusz Odziemkowski
 
Zobacz także
ks. Grzegorz Strządała
Bóg nas stworzył pięknymi i pragnie naszego piękna. Dlatego w celebracji na Jego cześć tym bardziej potrzeba tego piękna, by nim chwalić Stwórcę. Troska o piękno jest oczywistym elementem królewskiego majestatu, wszak to Uczta Króla Wszechświata, a więc potrzeba wszelkiej staranności, by ten majestat ukazać. Skoro królom ziemskim okazuje się taki szacunek, to o ileż bardziej wobec Boga należy zadbać o piękno w oddawaniu należnej czci. 
 
ks. Grzegorz Strządała
Święto Zesłania Ducha Świętego obchodzone jest w Kościele od III w. po Chrystusie i przypomina chrześcijanom radosny moment, kiedy Trzecia Osoba Trójcy Świętej napełniła odwagą i wiarą apostołów oraz spowodowała cud wielojęzyczności. W początkach chrześcijaństwa święto nosiło grecką nazwę pentekoste pięćdziesiątego dnia po Wielkiej Nocy. Dzień Pięćdziesiątnicy...
 
o. Tadeusz Sporny SJ
Według informatora Polskiej Misji Katolickiej, polscy duszpasterze mają kontakt tylko z dziesięcioma procentami Polaków przyjeżdżających obecnie do Anglii. Jak dotrzeć do pozostałych? Londyn to wielka metropolia. Na przykład wizyta u chorego, udzielenie sakramentu zajmuje dwie, a nawet trzy godziny...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS