logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
wywiad z ks. Krzysztofem Grzywoczem
Uczucia niechciane cz.II
Miesięcznik W drodze
 


W takim razie, jak dobrze przeżyć takie zakochanie, bo najczęściej traktuje się je ucieczkowo?

Raczej lękowo. Założenie oparte na fałszywej intelektualnej przesłance jest takie, że zakochanie jest po to, by zbudować trwały związek. Jeżeli kierujemy się takim nieprawdziwym przesłaniem, to nie mamy o czym rozmawiać.

Zakochanie zdarza się ludziom kilka razu w życiu, nawet jeżeli mają żony i mężów, są kapłanami czy zakonnicami. Powiem więcej: w pewnym sensie powinno się zdarzyć.

Jak to powinno się zdarzyć?!

Mówiąc ogólnie, chodzi o uszlachetnienie człowieka, uwrażliwienie go na obecność drugiego po to, żeby mógł pogłębić wybraną formę miłości. To, co chciałbym dać osobie, w której się zakochałem, angażuję w rzeczywistość, którą już wybrałem, a która z czasem stała się sztywna i potrzebuje oczyszczenia. Analizuję, czego brakuje mi w małżeństwie czy w kapłaństwie i co odnajduję jednocześnie w tym uczuciu, które mi się przytrafiło.

Kapłan który się zakochuje, naturalnie chciałby więcej czasu spędzać z jakąś kobietą. Może się zdarzyć, że to doświadczenie pozwala mu odkryć, że tak naprawdę nie ma prawie żadnych relacji z ludźmi, że jest ciągle zapracowany. Funkcjonuje jak dzielny rycerz Ivanhoe. Zbroja, i do boju! Tylko jak można się przytulić do księdza w zbroi?

Takiemu księdzu trzeba postawić pytanie o to, gdzie ma swoich przyjaciół? Czy chce się z kimś spotkać? Jeżeli ciągle coś z siebie daje, nie nawiązuje żadnych więzi ani żadnej przyjaźni i nie ma dla siebie czasu, to zakochanie może być dla niego ratunkiem żeby nie umarł i nie zdziwaczał. Może pokazać jego wielki głód emocjonalny i przeprowadzić remanent w tej formie miłości, którą wybrał.

Kobiety czy mężczyźni, w których się zakochujemy, pozostając jednocześnie w relacjach będących naszym życiowym wyborem, są raczej impulsem do zmiany, a nie przeznaczeniem. Możemy być wdzięczni, że spotykamy takie osoby, ponieważ dzięki nim pojawia się uczucie. Może właśnie po to, byśmy wyszli poza swój egoizm i zatęsknili na nowo za czymś, co dawno wyblakło - za jakąś intymnością, bliskością. To nie przypadek, że najczęściej zakochują się ludzie, którzy zaniedbują swoje podstawowe więzi i są bardzo wygłodzeni emocjonalnie - i w kapłaństwie, i w małżeństwie.

Bezradność też ma swoje dobre strony? Często mamy z nią kłopot.

Bezradność pokazuje, że człowiek nie jest w stanie poradzić sobie ze wszystkim. Narcystyczne poczucie własnej wartości jest formą głębokiej niedojrzałości, bo wielu rzeczy tak zwyczajnie nie rozumiemy i nie umiemy. Moje pięć chlebów i dwie ryby nie wystarczą, żeby zaspokoić tłumy. Tym tłumem może być konfesjonał, moja sala wykładowa, moja rodzina. Jeśli tego nie widzę, to jestem niedojrzały.

W naszej kulturze jest bardzo dużo pychy i takiej dziwnej zaradności.

Proszę zauważyć, jak ludzie ze sobą rozmawiają w programach telewizyjnych, jak są pewni siebie. Nie widać w nich bólu niepewności, na wszystko mają odpowiedź. Ojciec Jacek Salij powiedział niedawno podczas zjazdu egzorcystów w Niepokalanowie, że im lepszy teolog, tym częściej mówi: nie wiem. Bardzo mnie to poruszyło. Myślę, że dobrze przeżyta bezradność pozwala na budowanie lepszych relacji z drugim człowiekiem, bo okazuje się, że muszę zawierzyć Bogu swoje życie. Nie jestem drugim Bogiem. To nie jest tak, że Bóg spotkał Boga i teraz sobie dialogują jak partnerzy. Bez Niego nic nie mogę uczynić. Zupełnie nic.
 
Zobacz także
Barbara Fedyszak-Radziejowska
Bardzo rzadko zdarza się nam dobrze myśleć o czasach, w których żyjemy. Powiedzieć: mieliśmy szczęście uczestniczyć w ważnych wydarzeniach, które zmieniły naszą Ojczyznę, Europę czy świat na lepsze dane było nielicznym pokoleniom. Tak zapewne myśleli Polacy w listopadzie 1918 r. i dwa lata później, po wygranej o włos wojnie z bolszewikami. Niepodległość i odzyskane państwo były oczywistym powodem satysfakcji i radości...
 
Barbara Fedyszak-Radziejowska
Dom "Anielisko" – pierwsza w województwie łódzkim całodobowa placówka opiekuńczo-wychowawcza typu specjalistyczno-terapeutycznego dla dzieci. To kolejne – oprócz świetlicy "Anielisko" działającej przy kościele oo. jezuitów od przeszło 20 lat – dzieło Stowarzyszenia Ewangelizacyjno-Charytatywnego "Mocni w Duchu". 
 
Barbara Fedyszak-Radziejowska
Współczesność kojarzy się m.in. z upadkiem autorytetów, a przez to z kryzysem moralnym świata. Przyczyną tego stanu rzeczy jest relatywizm norm, który w konsekwencji zaciera granicę między dobrem a złem. Czynnikiem pogłębiania się tego stanu są media kształtujące nie tyle obrazy w ludzkich umysłach, co same umysły...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS