logo
Piątek, 19 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Alfa, Leonii, Tytusa, Elfega, Tymona, Adolfa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Ruth Burrows OCD
Uwierzyć w Jezusa
Wydawnictwo Święty Wojciech
 


Gdy tylko przestaniemy walczyć o nasze zasługi, niepotrzebnie skupiając uwagę na nas samych, a w zamian za to uznamy naszą słabość, nasze potrzeby, droga będzie otwarta do spotkania Boga i do świętości Jezusa, która jest Jego darem.

 

Wydawca: Wydawnictwo Święty Wojciech
Rok wydania: 2012
ISBN: 978-83-7516-433-6
Format: 120x190
Stron: 256
Rodzaj okładki: Miękka

 
Kup tą książkę  
 

 

Jak Duch Święty ma oznajmić prawdę?


Jeśli członkowie Kościoła, zarówno duchowni, jak i zwykły lud, będą światowi, szukający siebie w taki czy inny sposób, ograniczeni, szorstcy, aroganccy, leniwi i niezdolni do wiary, to jak Duch Święty ma oznajmić prawdę? Tylko serce słucha z oddaniem słowa i niesie je, by mogło być przez nie wprowadzone w całą prawdę, prawdę, która zawsze będzie prawdą Jezusa. "On zaświadczy o mnie".

Duch Święty powie nam, kim naprawdę jest Jezus, a całe nasze dobro od tego zależy. Kiedy poznamy Go naprawdę, to my z kolei staniemy się świadkami, a nasze świadectwo będzie prawdziwe, ponieważ ujrzymy Go i usłyszymy bezpośrednio. Mamy skłonność do składania całej odpowiedzialności za zachowanie prawdy na to, co nazywamy nauczaniem Kościoła. Każdy z nas musi sobie uświadomić, że my, jako jednostki, ponosimy za to odpowiedzialność; odpowiedzialność, która spoczywa na nas na zawsze przed Bogiem.

Widziałam większe zrozumienie prawdy Jezusa u niektórych świeckich, którzy ani na moment nie uważali się za uduchowionych, aniżeli u duchownych i tych, którzy z urzędu mieli o Nim nauczać. Ponieważ z tego czy innego powodu w przypadku świeckich rozumienie i ujmowanie w słowa dogmatów pozostawiało sporo do życzenia, wiele elementów ich wypowiedzi wydawało się naiwnymi i surowymi. Zauważyłam jednak, że w taki czy inny sposób treść wypełniała brzegi i przelewała się przez nie. Nie wolno zapominać, że formuły są tylko formułami, jednym ze sposobów wyrażania prawdy, która nieskończenie przekracza wiedzę konceptualną, nie mówiąc o formule. Prawda zawsze będzie rozrywać krępujące ją sformułowania jak dziecko ciasne ubranko. Tak samo jest z wspomnianymi ludźmi. Na poziomie, na którym żyją, znają prawdę. Stawiają czoło życiu, pozwalając problemom i zagrożeniom, by ich dotknęły, i nie chowają się za frazesami. Ludzie ci, choć stale powtarzają stare formuły, na swój sposób odkryli prawdę ukrytą w tym, z czym za pomocą słów i pojęć zmagają się teologowie. To nie formuła, teraz już wyświechtana, jest dla nich źródłem bezpieczeństwa. Szukali Boga i znaleźli Go ukrytego wśród tych marnych łachmanów.

Dotyczy to szczególnie kwestii, które dotykają ich najbardziej, na przykład śmierci. Spotkałam tu dojrzalsze poglądy na ten temat aniżeli wśród wielu duchownych, którzy są skłonni do nadawania jej cech romantycznych. Śmierć jest widziana taką, jaka jest sama w sobie, okropna i przerażająca. Jest ona postrzegana jako okazja do bezgranicznego zaufania w obietnice dane przez Jezusa.

"Mogłem z łatwością twierdzić, że śmierć jest końcem i równie łatwo zrozumieć tych, którzy tak sądzą. Wiem, że tak nie jest, ponieważ tak powiedział nam Jezus". I znowu wyrwali się oni z purytańskich pęt, w których zostali wychowani. Rozumieją naprawdę, że Bóg jest miłością, że jest Ojcem. Nie przypisują smutków, które na nich spadają, Bogu, tym mniej traktując je jako karę. "Co ja zrobiłem, że musiało mnie to spotkać?". Ta odwieczna, wciąż powracająca skarga, która ujawnia, jeśli jest traktowana poważnie, całkowite niezrozumienie Boga, nigdy nie zajmuje ich umysłów. Nie oburzają się ani nie popadają w przygnębienie, kiedy ich modlitwy "nie zostają wysłuchane". Fałszywe nastawienie, że "modlitwy wszystko załatwią, że musimy się modlić, a wtedy stanie się to i to", jest im obce.

Znam starego człowieka, który kultywuje wielkie oddanie swojemu Aniołowi Stróżowi. W rozmowach z nim zobaczyłam całkiem wyraźnie, że dla niego Anioł Stróż jest rodzajem postaci zastępczej względem Ducha Świętego, z którym nie może on sobie poradzić w sensie umysłowym. I widzę, że poprzez postać Anioła Stróża mój znajomy trwa w komunii z Bogiem.


Zobacz także
Krzysztof Osuch SJ

Każdy człowiek jest pełen godności, gdyż jest stworzony na Boży obraz i podobieństwo (por. Rdz 1, 26-27). Wcielenie Bożego Syna ma tę wielką konsekwencję, że Bóg w jakiś szczególny sposób zjednoczył się z każdym człowiekiem. W przypowieści o Sądzie Ostatecznym Jezus zapewnia, że utożsamia się On szczególniej z każdym człowiekiem, który jest w wielkiej potrzebie i bardzo cierpi (por. Mt 25, 31-46).

 
Monika Białkowska
Nowy Testament nigdzie nie wspomina o śmierci Maryi. Nie pisze o niej żaden z apostołów ani ojców Kościoła. Nie ma też jej relikwii. To dziwne, zważywszy, jak bardzo pierwsi chrześcijanie dbali o przechowywanie wszystkich śladów i pamiątek po Jezusie oraz jak czcili tych, którzy za Nim chodzili. A po Maryi ani śladu. Grób wprawdzie jest, ale pusty. Jakby zapadła się pod ziemię. Albo – została wzięta do nieba…
 
Krzysztof Czerwionka CR

Wszyscy mamy charyzmaty. Otrzymaliśmy je wraz z chrztem. W Dokumentach z Malines czytamy: Bez Ducha i jego charyzmatów nie ma Kościoła. Jeśli Duch i Jego charyzmaty należą do Kościoła, należą również do natury życia chrześcijańskiego, w jego wspólnotowym i indywidualnym wymiarze. Wielość charyzmatów w ciele Chrystusa leży u podstaw Kościoła i oznacza, że nie istnieje chrześcijanin bez charyzmatów.

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS