logo
Czwartek, 25 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Jarosława, Marka, Wiki – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Marek Dziewiecki
Uzależnienia a podejmowanie decyzji
Zeszyty Formacji Duchowej
 


Ograniczenie ludzkiej świadomości i wolności pojawia się zatem wcześniej niż uzależnienia. Jest natomiast rzeczą oczywistą, że wchodzenie w kolejne fazy uzależnienia w jeszcze większym zakresie ogranicza, a nawet uniemożliwia podejmowanie świadomych i odpowiedzialnych decyzji. Dzieje się tak z powodu działania mechanizmów, którym podlega człowiek uzależniony. Mechanizmy te występują we wszystkich rodzajach uzależnień. Podstawowym mechanizmem uzależnień jest system nałogowego regulowania uczuć za pomocą określonej substancji chemicznej czy określonego bodźca, np. alkoholu. Oznacza to, że w sytuacji niepokoju człowiek uzależniony w automatyczny sposób sięga po daną substancję, aby „zapomnieć” o tym, co go niepokoi lub aby choćby na chwilę poprawić sobie nastrój. 
 
Uzależnienie emocjonalne prowadzi do uzależnienia intelektualnego. Emocje „zakochane” w alkoholu – lub w jakiejś innej substancji czy bodźcu – nie eliminują zdolności myślenia, lecz czynią coś jeszcze bardziej groźnego. Mianowicie podporządkowują sobie umysł i posługują się nim dla zaspokojenia własnych celów. W konsekwencji każdy uzależniony to ktoś, kto nałogowo oszukuje samego siebie. W przypadku alkoholizmu oszukiwanie samego siebie przejawia się w podwójny sposób: poprzez system iluzji oraz poprzez system zaprzeczeń. System iluzji polega na tym, że uzależniony łudzi się, iż nie jest uzależniony. Jest też subiektywnie przekonany, że w każdym momencie może przestać pić, jeśli tylko uzna to za stosowne. System iluzji jest tak silny, że okłamywanie samego siebie w tej dziedzinie okazuje się nie tylko silniejsze niż oczywiste fakty, ale też silniejsze niż śmierć. Ponad 90 proc. alkoholików oszukuje się tak długo, aż umrze. Z kolei system zaprzeczeń oznacza, że człowiek uzależniony neguje jakikolwiek negatywny wpływ alkoholu na jego życie, a także jakikolwiek związek między piciem alkoholu a przeżywanymi trudnościami życiowymi. System nałogowego oszukiwania samego siebie sprawia, że logiczna dyskusja z uzależnionym nie jest w ogóle możliwa. Wspomniałem wcześniej, że w większości przypadków nawet bliska perspektywa śmierci nie uwalnia alkoholika czy narkomana od manipulowania własną świadomością. Tym bardziej nie przekonają go najbardziej nawet precyzyjne argumenty, których można użyć w dyskusji z chorym. W tej sytuacji próba logicznego dyskutowania jedynie prowokuje chorego do tego, by wzmacniał swój system iluzji i zaprzeczeń. 
 
Sytuacja uzależnionego jest zatem zupełnie dramatyczna. Z jednej strony uzależnienie emocjonalne paraliżuje jego wolność i drastycznie zawęża pragnienia oraz aspiracje. Z drugiej strony nałogowe oszukiwanie samego siebie zupełnie zniekształca jego świadomość i sprawia, że chory nie jest w stanie uznać prawdy o sobie. W konsekwencji nie ma szans na podejmowanie rozsądnych i świadomych decyzji. Stopniowo w coraz większym stopniu staje się bezwolnym wykonawcą automatycznych reakcji i chorobliwych zachowań.
 
Odzyskiwanie wolności przez uzależnionych

Z powodu drastycznego ograniczenia wolności i świadomości, a także skrajnego zawężenia pragnień i aspiracji człowiek uzależniony nie może pomóc samemu sobie. Nie jest w stanie własną mocą zdobyć się na rozważne decyzje, które dałyby mu szansę na wyjście z kręgu uzależnienia. Pozostawiony sam sobie będzie zmierzał do śmierci. W tej sytuacji powstrzymanie choroby jest możliwe tylko wtedy, gdy nadejdzie pomoc z zewnątrz. W Trzecim Kroku programu Anonimowych Alkoholików prawda ta jest wyrażona w następujący sposób: „Uwierzyliśmy, że Siła Większa od nas samych może przywrócić nam zdrowie”. Czasami tą siłą wyższą i punktem wyjścia w wyzwoleniu się z nałogu jest niezwykle intensywne spotkanie z Bogiem. W czynnej fazie każdego uzależnienia bezpośrednie doświadczenie Boga i Jego przemieniającej miłości jest jednak czymś rzadkim. W tej sytuacji w ogromnej większości przypadków potrzebna jest mediacja ludzka, czyli mądra postawa najbliższego środowiska, zwłaszcza współmałżonka, rodziców i innych członków rodziny. 
 
Ludzie z najbliższego otoczenia, którzy pragną pomóc uzależnionemu w odzyskaniu zdolności do podejmowania odpowiedzialnych decyzji, powinni spełnić następujące warunki. Po pierwsze poprzez lekturę fachowych publikacji oraz rozmowę ze specjalistami powinni poznać sytuację chorego i mechanizmy uzależnień. Po drugie powinni wyjść z ukrycia i poprosić o pomoc odpowiednie instytucje, a także włączyć się w ruchy samopomocy (Al-Anon lub Kluby Abstynenta). Po trzecie ludzie ci powinni stosować wobec chorego mądrą miłość, która polega na stosowaniu zasady: „ty nadużywasz alkoholu czy ulegasz innym uzależnieniom, ty ponosisz wszelkie konsekwencje twoich zachowań i cierpisz”. W sytuacji uzależnień wyłącznie osobiste cierpienie uzależnionego stwarza mu szansę, że sięganie po substancje psychotropowe przyniesie mu większe straty i cierpienia niż subiektywne zyski w postaci doraźnej poprawy nastroju czy chwilowego poczucia ulgi.
 
Konsekwentna postawa najbliższego środowiska stwarza szansę, że uzależniony zacznie podejmować rozsądne decyzje, np. o skorzystaniu z terapii odwykowej, o podjęciu abstynencji czy o włączeniu się w ruchy samopomocy. Początkowo będą to zwykle zachowania wymuszone (łącznie z sądowym nakazem leczenia w sytuacjach skrajnych). Stopniowo jednak mogą przechodzić w zachowania przymuszone, ale już nie przymusowe. W dalszej perspektywie czasowej mogą to być już dobrowolne decyzje samego uzależnionego, który stopniowo odzyskuje wewnętrzną wolność i świadomość. Trwałe przezwyciężenie uzależnień wymaga nie tylko abstynencji i podjęcia terapii, ale również dokonania zasadniczych zmian w życiu osobistym, rodzinnym, społecznym i religijnym. Chodzi tu zatem o podjęcie niezwykle radykalnej decyzji, porównywalnej z decyzją marnotrawnego syna z przypowieści opowiedzianej przez Jezusa. Ów syn – na skutek mądrej miłości ojca, który nie przestał go kochać, ale też pozwolił mu ponosić wszystkie konsekwencje popełnianych błędów – zastanawia się i postanawia wrócić do ojca. Od tej pory nie jest już synem marnotrawnym, lecz synem powracającym, który ma teraz prawo, by samego siebie obdarzać szacunkiem oraz by doświadczać szacunku ze strony innych ludzi.
 
Wychowywać to uczyć mądrze decydować
 
Odzyskiwanie zdolności do podejmowania racjonalnych decyzji jest niezwykle trudne w sytuacji osób uzależnionych. Ponieważ żyjemy w cywilizacji, którą można nazwać cywilizacją zniewoleń, to ludzi uzależnionych jest wśród nas coraz więcej. Z tego względu ważnym zadaniem chrześcijańskich wychowawców jest pomaganie wychowankom, by podejmowali dojrzałe decyzje, by wybierali to, co wartościowsze, a nie to, co łatwiejsze czy modne. Warunkiem takiego oddziaływania wychowawczego jest ochrona wolności, świadomości, dojrzałej hierarchii wartości oraz bogactwa pragnień i aspiracji u dzieci i młodzieży. 
 
Wychowawcy powinni chronić wolność młodego pokolenia przed filozofią doraźnej przyjemności, która prowadzi do dominacji popędów i emocji oraz do popadnięcia w różnego rodzaju nałogi. Powinni też chronić zdolność krytycznego myślenia, która jest niszczona przez iluzję łatwego szczęścia oraz inne ideologie, które prowadzą do życia w świecie iluzji. Trzeba też chronić mądrą hierarchię wartości po to, aby demokracja czy tolerancja nie została postawiona ponad miłością, prawdą i odpowiedzialnością. Trzeba wreszcie chronić bogactwo pragnień, aspiracji i ideałów współczesnej młodzieży przed mentalnością konsumpcyjną oraz przed sztucznymi potrzebami, które nie tylko są zbędne, ale często również toksyczne, czyli szkodliwe fizycznie, psychicznie lub moralnie.
 
Konieczne jest ponadto stawianie wychowankom rozsądnych wymagań, uczenie dyscypliny i czujności, a także egzekwowanie naturalnych konsekwencji wtedy, gdy młodzi podejmują błędne decyzje. Tylko w ten sposób można przejść od wolności demokratycznej, zewnętrznej (równe prawa i wolności obywatelskie) do wolności arystokratycznej, wewnętrznej, która oznacza, że człowiek staje się panem samego siebie, że potrafi zapanować nad naciskami zewnętrznymi i wewnętrznymi. Tę wolność można nazwać wolnością arystokratyczną, gdyż okazuje się, że w naszych czasach osiągają ją raczej nieliczni ludzie. Tymczasem bez tej wolności, wolność demokratyczna traci wszelki sens. Co gorsza, staje się groźna, gdyż ułatwia wewnętrznie zniewolonym ludziom błędne korzystanie z wolności. Dopiero wolność wewnętrzna staje się wyrazem godności i dojrzałości człowieka.
 
Promować wolność u wychowanków mogą jedynie ci wychowawcy, którzy sami osiągnęli wolność wewnętrzną, czyli ową wolność arystokratyczną, która oznacza wolność od zła i zdolność do opowiadania się po stronie dobra (wolność czynienia zła jest „wolnością” zupełnie pospolitą). Młodzi ludzie mogą uczyć się wolności tylko wtedy, gdy żyją wśród dorosłych, którzy w dojrzały sposób posługują się własną wolnością. Tacy dorośli dysponują wewnętrzną odwagą, by proponować młodemu pokoleniu kroczenie optymalną drogi życia. Nie zadawalają się coraz modniejszą wśród wielu pedagogów mentalnością „harm reduction” (redukowanie strat), ale sami są ludźmi szczęśliwymi, a jednocześnie promieniują nadzieją, że wielu wychowanków skorzysta z optymalnej drogę życia, którą oni wskazują własnym postępowaniem. Wychowanie oznacza ostatecznie wprowadzanie wychowanków w świat Bożych przykazań oraz w więzi Bożej miłości. Przykazania Boże to bowiem najważniejsze kryteria w podejmowaniu mądrych decyzji. Natomiast miłość to ostateczny sens i najdojrzalszy sposób korzystania z ludzkiej wolności.
 
ks. Marek Dziewiecki
Zeszyty Formacji Duchowej nr 20/2002
 
fot. Alexis Glass 
Pixabay (cc)  
 
Zobacz także
o. Aleksander Posacki SJ
Nauka, którą głosi New Age, wydaje się być bardzo podobna do chrześcijaństwa, wiele mówi o duchu, miłości i mistyce, gdy w rzeczywistości nie ma z nimi nic wspólnego. New Age jest systemem monistycznym, co oznacza, że zamazało granice odrębności pomiędzy wszelkimi, różnymi bytami. Nie widzi rozróżnienia pomiędzy Bogiem, człowiekiem i światem...
 
Roman Bielecki OP
Nawet jeśli jesteśmy religijni, spora część tej religijności jest skierowana na zewnątrz, na konkretne zachowania czy rytuały. To są drogowskazy naszych codziennych wyborów. Trzeba jednak pamiętać, że uniwersalna duchowość człowieka, niezależnie od wyznawanej przez niego religii, jest silnie zakorzeniona w podświadomości. Jako ludzie jesteśmy poszukiwaczami sensu...

Z Joanną Heidtman rozmawia Roman Bielecki OP 
 
ks. Zbigniew Woźniak
"O północy rozległo się wołanie: Pan młody idzie, wyjdźcie mu na spotkanie" (Mt 25, 6). W środku nocy większość ludzi przewraca się raczej na drugi bok, niż reaguje na takie wezwania. A jednak Kościół bierze to ewangeliczne przynaglenie na serio. Postawa gotowości i oczekiwania kształtowała najstarsze, i niejako źródłowe dla innych liturgii, obchody Zmartwychwstania Pańskiego.
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS