logo
Piątek, 19 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Alfa, Leonii, Tytusa, Elfega, Tymona, Adolfa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Jim McManus CSsR
Uzdrawiająca moc sakramentów
Wydawnictwo Homo Dei
 


Książka zawiera wiele poruszających osobistych świadectw oraz bogaty wybór fragmentów Pisma Świętego, tekstów liturgicznych i wypowiedzi Magisterium, które ukazują, że uzdrowienie było i jest znaczącą częścią życia i misji Kościoła. Stanowi dzięki temu wielką wartość dla osób zaangażowanych w posługę duszpasterską i modlitwę wstawienniczą, pracujących w służbie zdrowia i opiekujących się cierpiącymi oraz chorymi, a przede wszystkim dla ludzi szukających uzdrowienia w różnych sferach ich własnego życia.
 
 

Wydawca: Homo Dei
Rok wydania: 2012
ISBN: 978-83-62579-59-4
Format: 148×210
Rodzaj okładki: Miękka

 
Kup tą książkę  
 
 

 
Sakrament pojednania
 
Zgodnie z odnowionymi obrzędami liturgicznymi, sakrament pojednania niesie uzdrowienie. We wprowadzeniu do nowych Obrzędów pokuty [54] czytamy:
 
Aby ten zbawienny sakrament [55] mógł rzeczywiście oddziaływać na chrześcijan, konieczne jest, aby wywierał wpływ na całe ich życie i pobudzał do gorliwszej służby Bogu i braciom (nr 7).
 
Wierzyliśmy zawsze, że jest to wspaniały sakrament przebaczenia, w którym powinniśmy wyjawić grzechy – zwłaszcza śmiertelne – aby wraz z ich przebaczeniem otrzymać dar wewnętrznego pokoju. Dlaczego jednak nowe Obrzędy pokuty Pawła VI ukazują spowiedź jako sakrament uzdrowienia? Co zostaje tu uzdrowione? Odpowiedź znajdujemy w tym samym dokumencie:

Podobnie jak różne i rozliczne są rany, które grzech powoduje w życiu jednostki i społeczności, tak różne są lekarstwa, które przynosi nam pokuta (nr 7).
 
Rana grzechu
 
Rana grzechu to nowe pojęcie w świadomości katolików. Grzech postrzegaliśmy zawsze jako o b r a z ę B o g a i w sakramencie pokuty szukaliśmy Bożego przebaczenia. Teraz Kościół mówi o r a n a c h p o w o d o w a n y c h p r z e z g r z e c h i ukazuje spowiedź jako sakrament niosący uzdrowienie z tych ran.
 
Jeszcze nie całkiem przyswoiliśmy sobie to nowe pojęcie. Nie znajdziemy jego omówienia w wielu (skądinąd znakomitych) książkach, które przedstawiają, nieraz obszernie, dzieje sakramentu pojednania, rozwój związanej z nim doktryny, praktykę duszpasterską i nowe obrzędy pokuty, lecz pomijają sedno wprowadzonej przez Pawła VI odnowy: wizję sakramentu pojednania jako lekarstwa na rany wewnętrzne zadawane nam przez nasze i cudze grzechy (nie miejsce tu na szczegółową analizę tych publikacji).
 
Grzech jest obrazą Boga, ale i zranieniem – zranieniem osoby, która grzeszy, a także jej ofiar oraz całego Kościoła. Zaniedbując swoje dzieci, rodzice grzeszą, ale też zadają rany. Nic nie rani dziecka bardziej niż świadomość, że nie jest bezwarunkowo kochane i akceptowane przez mamę i tatę. Nie wykształca wtedy poczucia własnej wartości. Porzucając matkę i ojca, odmawiając im miłości, dzieci grzeszą, ale też zadają rany. Nic nie rani rodziców bardziej niż świadomość, że ich dorosły syn lub córka nie mają dla nich czasu. Schyłek życia często upływa wtedy w goryczy.
 
Sakrament pojednania przynosi przebaczenie grzechu – oraz uzdrowienie z powodowanych przezeń ran. Grzech rani nas wewnętrznie.
 
Rani nasze poczucie własnej wartości, obraz własnej osoby, wspomnienia, relacje z innymi. Na następnych stronach przyjrzymy się bliżej, w jaki sposób sakrament pojednania uzdrawia nas wewnętrznie z tych przeróżnych zranień.
 
Wewnętrzne uzdrowienie
 
Przyjmijmy następującą roboczą definicję wewnętrznego uzdrowienia: jest to doznanie uzdrawiającej miłości Bożej, kiedy uświadamiamy sobie, że możemy budzić miłość (uzdrowienie obrazu własnej osoby), że potrafimy kochać i przebaczać (uzdrowienie relacji) lub ze spokojem ducha włączać minione zdarzenia w teraźniejszość (uzdrowienie wspomnień). Zbadamy, w jaki sposób te wszystkie rodzaje uzdrowienia wypływają z sakramentu pokuty.
 
Na rozliczne rany grzechu sakrament pojednania odpowiada różnorodnymi darami uzdrowienia. Spowiednicy powinni się uwrażliwić na rany powodowane przez grzech i pamiętać, że w sakramencie udzielają nie tylko Bożego przebaczenia, ale także Bożego pokoju. Przebaczane są nam grzechy, a pokój otrzymujemy, by odzyskać wewnętrzne zdrowie. W słowach rozgrzeszenia spowiednicy łączą obie posługi, modlą się bowiem: „Bóg, Ojciec miłosierdzia (…), niech ci udzieli przebaczenia i pokoju przez posługę Kościoła”. Są namaszczeni przez Ducha Świętego, by nieść ukojenie niespokojnym sercom.
 
Carl Jung, jeden z najznakomitszych umysłów XX wieku, w latach 30. badał w swoim kantonie w Szwajcarii wpływ spowiedzi na katolików. Spostrzegł bowiem (sam nie będąc członkiem Kościoła katolickiego), że stosunkowo nieliczni katolicy wykazują symptomy neurozy. Po przeprowadzeniu ankiety (opracowanej przez kogoś innego), w której pytał setki osób, jak zachowałyby się w razie problemów psychicznych, stwierdził: „zdecydowana większość katolików odpowiedziała,
 
że w razie problemów psychicznych poszłaby nie do lekarza, ale do księdza. Ogromna większość protestantów natomiast udałaby się do lekarza”. A tak skomentował ten wynik:
 
Nie można zaprzeczyć, że znerwicowanych katolików jest stosunkowo niewielu, a przecież żyją w takich samych warunkach jak my. Cierpią zapewne z powodu tych samych czynników społecznych itd., należałoby zatem oczekiwać podobnej liczby przypadków neurozy. W kulcie, w konkretnych praktykach religijnych musi kryć się coś, co wyjaśniałoby ów osobliwy fakt, że występuje tu mniej kompleksów albo że przejawiają się one znacznie rzadziej u katolików niż u innych osób. Tym czymś, poza spowiedzią, jest tak naprawdę sam kult. Jest to Msza [56].
 
Jesteśmy wciąż narażeni na niebezpieczeństwo traktowania sakramentów jako czegoś oczywistego. Z Carlem Jungiem było inaczej. Jung bacznie obserwował efekty praktyk religijnych i nabrał przekonania, że stosunkowo niewielka liczba nerwic wśród katolików wiąże się z przystępowaniem przez nich do sakramentu pokuty. Katolicy mogą zostawić swoje problemy w konfesjonale i spokojnie zacząć od nowa. 

______________________

[54] Obrzędy pokuty dostosowane do zwyczajów diecezji polskich, Katowice: Księgarnia św. Jacka 1981 (wszystkie cytaty za tym wydaniem – przyp. red.).
[55] Polski przekład nie odpowiada angielskiej wersji, w której użyto określenia sacrament of healing (przyp. tłum.).
[56] C.G. Jung, The Collected Works, t. 18, London: Routledge 1977, s. 613.

Zobacz także
ks. Mariusz Pohl
Określenie: "dar z siebie samego" to także trafna definicja miłości. Zakłada ona wyraźnie, że miłość nie jest braniem, lecz dawaniem. A jeśli chcemy mówić o braniu, to tylko w znaczeniu: biorę za ciebie odpowiedzialność, wybieram ciebie, by żyć z tobą i dla ciebie - na dobre i na złe...
 
Katarzyna i Paweł Maciejewscy
Eucharystia zajmuje szczególne miejsce wśród ogromnego bogactwa modlitw, które proponuje wierzącym Kościół. „Eucharystia winna być naszą pierwszą modlitwą i jej szczytem” (o. J. Augustyn). Jest ona czymś nieporównywalnie ważniejszym niż jakakolwiek modlitwa, nabożeństwo. Jest wejściem w dialog, połączony ze zjednoczeniem się – Komunią – z osobowym, obecnym realnie Chrystusem. 
 
Krzysztof Kosiec

Mikołaj Sęp Szarzyński pisał: „Dałbym ci serce moje, ale nic cudzego / Nie chcę dać, tyś jest panem, nie ja, serca mego / Owo zgoła ledwie wiem, coś by dać. Bo moim / Co może być, ponieważ sam nie jestem swoim?”. Czytając ten wiersz dzisiejszy człowiek zirytowany nim może zapytać: Czyż to nie ja jestem panem swego serca?

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS