logo
Piątek, 19 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Alfa, Leonii, Tytusa, Elfega, Tymona, Adolfa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Przemysław Radzyński
W każdym położeniu dziękujcie
Profeto
 
fot. Junior Moran | Unsplash (cc)


Polakowi trudno to sobie wyobrazić...
 
Elena Isachenko urodziła się w 1981 roku. Nie znała Boga przez dwadzieścia dwa lata swojego życia. Mimo, że w Rosji już na początku lat 90. odradzał się Kościół katolicki, nigdy nie spotkała żadnego księdza ani siostry zakonnej, ani nawet praktykującego świeckiego. Polakowi trudno to sobie wyobrazić, ale na Syberii, po Rewolucji Październikowej i czasach ZSRR, to sytuacja zwyczajna. Dziadkowie Eleny nie przekazali swojej wiary jej rodzicom, bo bali się prześladowań religijnych. Nie nauczyli „chodzić do kościoła” swoich dzieci, bo prawie wszystkie świątynie zlikwidowano.
 
„Bardzo trudno jest ożywić to, co próbowano zniszczyć z taką gorliwością. I można tylko podziwiać odwagę wierzących, którzy przez siedemdziesiąt lat potajemnie gromadzili się w domach i mieszkaniach na modlitwę. Pani Tamara, jedna z parafianek z Krasnojarska, przez kilkadziesiąt lat przychodziła pod budynek dawnego kościoła parafialnego (gdzie w czasach komuny mieściły się biura) i modliła się o powrót kapłanów i odrodzenie parafii. To właśnie ona po otwarciu granic pisała listy do różnych krajów z prośbą o wysłanie kapłanów do Krasnojarska”. Te modlitwy zostały wysłuchane.

Przyjęła jako 22-latka
 
W 1992 r. na Syberię przyjechały siostry boromeuszki z Trzebnicy. Trafiły jakby na religijną pustynię. Musiały zadbać praktycznie o wszystko. Przywoziły ze sobą z Polski składane ołtarze, krzyże, świece, ornaty, stacje drogi krzyżowej, figury świętych... Przez 26 lat, poza pracą socjalną i opieką pielęgniarską, katechizują i przygotowują do sakramentów – tak dzieci, jak i dorosłych.
 
Lena chrzest przyjęła jako 22-latka. W tym samym dniu rozpoczęła swój pierwszy etap formacji zakonnej. Dziś jest boromeuszką. Rozpoczynając zakonny nowicjat przyjęła imię Wiera, co z rosyjskiego znaczy „wiara”. Jak tłumaczy, to w dowód wdzięczności Bogu, który dał się jej odnaleźć, bo łaska wiary, którą otrzymała, jest darem niezasłużonym. 
 
Na samym początku swego nawrócenia, w czasie katechumenatu i przygotowania do chrztu chciała często odwiedzać kościół i się modlić. W Krasnojarsku takiej możliwości nie miała. Kościół parafialny do tej pory nie jest oddany wiernym – cały czas o niego walczą. Kościół jest im udostępniany „na godziny” – od poniedziałku do soboty mogą z niego korzystać przez dwie godziny (od 16.00 do 18.00), a w niedzielę trochę dłużej (od 9.00 do 14.00). Zdarza się, że i ten krótki czas jest ograniczany, bo trwają w nim próby lub koncerty. W budynku kościoła parafialnego w Krasnojarsku mieści się… sala organowa.
 
Elena rzadko mogła odwiedzać kościół przed 18.00, podobnie jak większość mieszkańców Krasnojarska, którzy do tej godziny są w pracy. Przyjeżdżała po 18.00, stała obok kościoła i tak się modliła.

To jest wielkie szczęście
 
„Tutaj w Polsce zawsze się cieszę, kiedy widzę otwarte kościoły, do których można wejść w każdej chwili. To jest wielkie szczęście, którego nie ma większość katolików w moim kraju” – mówi dziś s. Wiera, która przyjechała na swój urlop do Polski.
 
Wzruszyła mnie tą opowieścią i zawstydziła równocześnie. Zdarza się, że odwiedzam jeden czy drugi kościół w moim rodzinnym mieście kilka razy w tygodniu (a w dużych miastach świątyń jest przecież proporcjonalnie więcej). Nigdy do tej pory chyba nie przyszło mi na myśl, żeby być wdzięcznym za fakt możliwości modlitwy czy przeżywania Eucharystii właśnie w Kościele. Ale taka jest natura człowieka, że szybko przyzwyczaja się do tego, co ma i zapomina, jak bardzo jest obdarowany.

W każdym położeniu dziękujcie



 
Św. Paweł radzi Tesaloniczanom: „W każdym położeniu dziękujcie, taka jest bowiem wola Boża w Jezusie Chrystusie względem was” (1 Tes 5, 18). Szybki test na to czy jestem wdzięczny? Odpowiedz na pytanie, z czym byś się dziś obudził, za co wczoraj podziękowałeś. Oby nikt z nas nie obudził się z niczym…
 
Przemysław Radzyński
profeto.pl | 23 sierpnia 2018
 
Zobacz także
Wojciech Żmudziński SJ

W piątym rozdziale Listu do Galatów czytamy, że owocem ducha jest miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie (5, 22-23). Paweł w tym fragmencie przedstawia nam charakter nowego człowieka, kierującego się logiką ducha, a nie ciała. Po tych cechach można poznać owoc, będący rezultatem zamieszkiwania w człowieku Ducha Świętego. Nie ma tu mowy o owocach w liczbie mnogiej, lecz o jednym owocu, niejako jednej kiści winogron.

 
Jan Gać
Schody święte? Tak, ale schody z Jerozolimy, które tam ciągle są, na swoim miejscu, schody uświęcone stopami Jezusa. Mowa tu nie o schodach z Antonii, które do Rzymu kazała przywieźć z Palestyny św. Helena, matka Konstantyna Wielkiego, i dla których papież Sykstus V w wieku XVI zlecił budowę kaplicy naprzeciw bazyliki św. Jana na Lateranie. Ale po schodach twierdzy Antonii mógł Jezus stąpać jeden jedyny raz, podczas procesu w pretorium Poncjusza Piłata; z publicznych schodów w Jerozolimie mógł korzystać na co dzień, gdy tylko przebywał w Świętym Mieście. 
 
Ks. Tomasz Stępień
Takimi słowami modlimy się, codziennie odmawiając modlitwę Ojcze nasz, której Pan Jezus nauczył Apostołów. W nowszych tłumaczeniach Ewangelii wg św. Mateusza czytamy jeszcze inną wersję tej modlitwy: „Nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie” (Mt 6, 13). Takie tłumaczenie wydaje się być lepsze od tradycyjnego, ponieważ nie sugeruje nawet, że Bóg mógłby kusić człowieka, On jedynie dopuszcza możliwość kuszenia człowieka przez złego ducha.
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS