Wydawca: Edycja św.Pawła
Rok wydania: 2009
ISBN: 978-83-7424-633-0
Format: 145x205
Stron: 192
oprawa twarda
Dlaczego Ptak chciał, by ktoś się zatrzymał?
Czy chciałabyś nawet z najukochańszą osobą na świecie tkwić w niekończącym się uścisku? To po pierwsze "zagłaskiwanie kotka na śmierć", a po drugie wbrew naturalnemu pędowi żywych organizmów do tego, by doświadczać, zmieniać się i reagować na zmieniające się warunki. Pod kloszem można się nabawić co najwyżej totalnego braku odporności i zanudzić się na śmierć.
Ci z zewnątrz byli dla Ptaka namiastką życia, które mógł mieć, gdyby nie ZDECYDOWAŁ SIĘ na Pułapkę. A może wierzył, że nie zmieniając nic w swoim życiu, urozmaici sobie przynajmniej identyczne dni przez zmianę tego, co widzi na zewnątrz. To znów bierność, to znów uciekanie od podjęcia decyzji o zmianie mimo całego jego nieszczęścia, to znów próba udawania przed sobą, że nie jest tak źle, jak jest.
Trochę jesteś ostra w ocenie Ptaka. Ja bym go usprawiedliwiła. Dla mnie ta jego chęć, by ktoś zatrzymał się na dłużej, to powolne dorastanie do przyznania się przed sobą, że tkwi w Pułapce. Gdyby chciał uciekać od odpowiedzialności, to udawałby, że nie widzi wolnych ptaków na zewnątrz, a on je widział i pozwolił sobie TĘSKNIĆ za tym, co one ze sobą niosły. Potrzebował jednak czasu, żeby się im przyjrzeć, żeby zobaczyć, czy ta wolność faktycznie jest lepsza od jego więzienia, bo ono przecież w sumie było wygodne i chroniło przed światem pełnym wyzwań. Tym bardziej było to dla niego trudne, że Pułapka zatruwała jego mały łepek tym, że bez niej sobie nie poradzi i że na pewno zginie, wychodząc na zewnątrz. Ptaszek musiał dorosnąć do bycia bohaterem w walce o swoją wolność.
Trudno żyć nie spoglądając w lustro, jeszcze trudniej żyć nie patrząc na obraz Miłosierdzia Bożego, dlatego często patrzę na tę szczególną ikonę, która towarzyszy mi od dzieciństwa, „peregrynując” na wszystkich etapach mojego dotychczasowego życia, jednocześnie zapraszając do modlitwy pełnej dziecięcej ufności. W moim rodzinnym domu przez wiele lat o godzinie piętnastej, z moimi rodzicami i siostrami modliłem się „koronką do miłosierdzia Bożego”.