logo
Środa, 24 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Bony, Horacji, Jerzego, Fidelisa, Grzegorza – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Andrzej Zwoliński
W poszukiwaniu szczęścia. Z Bogiem czy bez Niego?
Cywilizacja
 


Dążenie człowieka do szczęścia jest jego nieustannym wysiłkiem i celem działań. By było ono jednak wyzwolonym istnieniem, powinno być wolne m.in. od wpływu instytucji, przymusu najbliższych, od chorobliwych uprzedzeń czy jakichkolwiek manipulacji narzucających sztucznie spreparowany model życia. Decyzje człowieka muszą być autonomiczne, skonfrontowane z uznawaną przez niego na sposób wolny myślą i ideałami, które uznaje za własne [48].
 
Zgodnie z teorią logoterapii, opracowaną przez Frankla, człowiek może odnaleźć w swoim życiu sens na trzy sposoby. Pierwsza droga wiedzie przez tworzenie dzieła i spełnienie czynu (praca). Druga – przez doświadczenie czegoś lub spotkanie kogoś (miłość). Trzecią drogą jest cierpienie, na którą stać nawet najbardziej bezbronną ofiarę – człowiek stojąc w obliczu losu, którego nie może zmienić, może się wznieść ponad siebie, przerosnąć siebie i tym samym stać się innym człowiekiem. Następuje wówczas przemiana osobistej tragedii w triumf. Na wszystkich trzech drogach niezbędna jest wolna wola człowieka i jego rozeznanie, co do swych możliwości, czyli prawda o sobie (pokora) [49].
 
Biblia wielokrotnie przestrzega nas, byśmy nie zatracili właściwej miary w patrzeniu na siebie i ocenianiu swych możliwości. W Księdze Hioba czytamy: „Czy krokodyla chwycisz na wędkę? [...]. Czy zawrze z tobą przymierze, czy wciągniesz go na stałe do służby? Zawiedzie twoja nadzieja, bo już sam jego widok przeraża” (Jb 40, 25.28; 41, 1).
 
Zawsze w kierunku szczęścia
 
Jeden z najbardziej znanych w dziejach sztuki rysunków Dürera, zatytułowany Melancholia, przedstawia samotnego anioła, który siedzi wśród różnych symboli świata. Ma obok siebie klepsydrę, wagę, drabinę, książkę, kamień młyński, dzwon, graniastosłup, kulę, młotek, obcęgi, nóż, zwierzę, tablice matematyczne, klucze i mieszek. Jego twarz ozdabia łagodny, trochę cierpki wyraz ust. W prawej dłoni trzyma znany symbol Genesis, czyli narzędzie, którym Bóg zakreślił świat – cyrkiel. To symboliczne przedstawienie samotności, na którą skazany jest każdy, kto musi wybrać istotne, kształtujące jego świat wartości. Każdy osobno musi odpowiedzieć sobie, co uczynić istotnym elementem swej drogi w czasie, który został mu przeznaczony [50].
 
Do pytań, które wymagają namysłu i mądrej decyzji, należy także problem rozumienia szczęścia. Nie ułatwia sytuacji powołanie do życia instytucji zawodowo zajmujących się badaniem szczęścia narodów. Jedną z najbardziej znanych inicjatyw w tej dziedzinie jest Światowa Baza Danych na temat Szczęścia (World Database of Happiness – WDH), założona z inicjatywy holenderskiego profesora R. Veenhovena. Zgromadziła ona w jednym miejscu ogromną wiedzę ludzkości na temat szczęścia, jego czynników i miejsc uważanych za najszczęśliwsze na świecie. Organizacja konferencji naukowych poświęconych szczęściu, a także publikacja w „Journal of Happiness Study”, założonym przez Veenhovena, ma tę wiedzę popularyzować [51]. Jednak nie zmienia to faktu, że człowiek ciągle nie wie, co może dać mu szczęście, często wybiera bez refleksji to, co uznaje za ważne, a subiektywne odczucie dobrostanu jest bardzo dyskusyjne. Powszechność tęsknoty za szczęściem wykorzystują reklamy, obiecując zadowolenie i radość z posiadania konkretnych przedmiotów, które chętnie kupcy sprzedadzą. Lecz praktyka wskazuje, że żadna z ofert jeszcze nikogo nie uszczęśliwiła.
 
W historii wielokrotnie szczęście było opisywane, ale jako element całkowicie odmiennych warunków życia, niż te, które istnieją na ziemi. Było to szczęście utopijne: w innych światach, nadziemskich, bajecznych, lepszych, wyższych, boskich (w Raju, w Walhalli, na Polach Elizejskich); w wyjątkowym czasie bezpowrotnie minionych epok (Wiek Złoty u Hezjoda i Owidiusza); w miejscach niedostępnych (Eldorado, czy grecka Arkadia); czy w światach zaplanowanych i uporządkowanych inaczej niż świat aktualny (utopie). Dla Hezjoda w Pracach i dniach Złoty Wiek był erą powszechnego szczęścia, boskiej doskonałości. Po nim przyszły wieki gorsze i coraz gorsze: „srebrny”, „miedziany” i „żelazny”. Utopie, począwszy od Platona, miały na celu nie tylko szczęście ludzi, ale też wprowadzenie sprawiedliwego ustroju społecznego, rozumnego ładu. W Rzeczypospolitej Platona państwo było zbudowane według idei dobra. Obywatelom nie wolno było kierować się w życiu własnym usposobieniem i chęciami, choćby było to potrzebne dla ich przyjemności i szczęścia. W Utopii T. Morusa ustrój państwa miał być tak zbudowany, by obywatele cały swój czas poza pracą mogli poświęcić wyzwoleniu się z niewoli ciała i wykształceniu wolnego ducha. W Państwie słońca T. Campanelli wszystko było podporządkowane przepisom prawno-moralnym – każda cnota miała swój urząd, swoje ministerstwo. Ministrowi Miłości podlegał np. naczelnik Wydziału Spraw Płciowych. Każdy szczegół życia był ściśle określony i prawnie opisany [52]. Każda z tych utopii czy wizji szczęśliwych krain była znakiem tęsknoty człowieka za odmiennymi, doskonalszymi, niż te, których doświadcza, stanami ducha i poziomami życia.
 
Wiele czynników ciągle wpływa na brak wyrazistego odczytania przez ludzi dróg szczęścia. Jednym z nich jest – zdaniem M. Heideggera – nuda, jako podstawowy nastrój człowieka, który ma wpływ na kształt współczesnej kultury. Francuski pisarz, G. Bernanos, opisał rozważania wiejskiego proboszcza, który dostrzegł w nudzie uniwersalne zjawisko rozprzestrzeniające się jak niewidzialna plaga: „Świat jest pożerany przez nudę [...] nie pojmuje się tego tak zaraz. To jest jak gdyby rodzaj kurzu. Chodzicie tam i z powrotem, nie widząc go [...]. Lecz gdy się tylko zatrzymacie na chwilę, pokrywa waszą twarz, wasze ręce. [...] Świat od dawna przyzwyczaił się do nudy, nuda jest prawdziwą dolą człowieka. Możliwe, że jej nasienie zostało rozrzucone wszędzie, i że tu i ówdzie na gruncie podatnym zakiełkowało. Lecz zapytuję, czy ludzie znali kiedykolwiek zarazek nudy, tego trądu? Przedwczesne zwątpienie, haniebna postać zwątpienia, która niewątpliwie jest jakby fermentacją rozkładającego się chrześcijaństwa” [53].
 
Opowiedzenie się za iluzorycznym szczęściem, za namiastką podsuniętą przez współczesną kulturę, ma często swe źródło w pośpiechu człowieka i w braku refleksji nad szczęściem. W pośpiechu współczesnego świata człowiek bowiem często traci z oczu zasadnicze sprawy, nie żyje własnym życiem, które i tak szybko przemija. Zadowala się pozorami, kolejnymi gadżetami do zdobycia, sam wpędzając siebie w błędne koło kolejnych złudzeń. Dążenie do szczęścia zamienia się w chwilowe uniesienia, emocje i doświadczenia, które nie mają innego uzasadnienia poza prostym stwierdzeniem: „mam prawo do odrobiny szczęścia”. Dążenie do szczęścia nie może służyć usprawiedliwianiu egoizmu, chamstwa, wiarołomstwa, łamaniu prawa innych, sięganiu „po wszystko”. Szczęście wiąże się niekiedy z powstrzymaniem popędów, nieuleganiem emocjom, z trudem refleksji i silną wolą moralnego życia. Szczęście jest elementem nieustannego dojrzewania człowieka do pełni człowieczeństwa [54].
 
Łaciński wyraz finis ma dwa znaczenia: „koniec” lub „cel”, który należy osiągnąć. Człowiek, który nie dostrzega końca swojej ziemskiej egzystencji, nie jest w stanie uświadomić sobie jej celu. Nie potrafi żyć dla przyszłości, a jego rozumienie szczęścia z konieczności musi sprowadzać się do tego, co „teraz” doświadcza i przeżywa. Szczęście, związane z nadaniem sensu swemu życiu, wiąże się z jasno określonym celem, ukierunkowuje życie, sprowadza na drogi właściwe dla tego celu, rodzi poczucie satysfakcji z realizacji tego, co było względem człowieka zamierzone i wyznaczone. Gdy szczęście jest celem człowieka, jego wędrowanie po drogach świata sprowadza się do nieustannego czuwania, by nie zagubić znaków prowadzących do niego.
 
ks. Andrzej Zwoliński 

______________________
Przypisy:
 
 
[48] Zob. J. Galarowicz, Przeciw nihilizmowi. W drodze do filozofii ludzkiego losu, Kraków 1997, s. 87–98.
[49] Zob. V. E. Frankl, Człowiek w poszukiwaniu sensu, s. 211–213.
[50] Zob. W. Łysiak, Wyspy bezludne, Kraków 1987, s. 7–8.
[51] E. Weiner, Geografia szczęścia, tłum. M. Kowalczyk, Warszawa 2012, s. 10–15.
[52] Zob. W. Tatarkiewicz, O szczęściu, wyd. 4, Warszawa 1965, s. 450–472.
[53] G. Bernanos, Pamiętnik wiejskiego proboszcza, przeł. W. Rogowicz, [wyd. 4], Warszawa 1991, s. 6; zob. R. Winter, Nuda w kulturze rozrywki. Poradnik, przeł. Z. Kasprzyk, Kraków 2012, s. 110–139.
[54] Zob. C. S. Lewis, Bóg na ławie oskarżonych, przeł. M. Mroszczak, Warszawa 1993, s. 110–117.
 
poprzednia  1 2 3 4 5 6
Zobacz także
bp Grzegorz Ryś
Artykuł został usunięty, ponieważ redakcja Tygodnika Powszechnego zakończyła współpracę ze wszystkimi serwisami internetowymi, także z naszym.

Zapraszamy do czytania innych ciekawych artykułów w naszej czytelni.
 
ks. Kamil Gołuszka

Bóg stał się człowiekiem i jako człowiek również doświadczał różnych emocji. Emocje to nieodłączna część naszego życia. Towarzyszą nam niemalże na każdym kroku. Niektóre z nich „kochamy”, innych „nienawidzimy”. Mogą odgrywać niezwykłą rolę w życiu duchowym.

 
Tomasz Grabowski OP

Nie pisałbym o tym, gdyby nie fakt, że coraz częściej trzeba przypominać rzeczy oczywiste. Oczywistością jest, że ateizm jest formą wiary religijnej. Teiści wierzą, że Bóg istnieje, ateiści są przekonani o prawdziwości przeciwnego poglądu. Dokładnie ten sam proces myślowy doprowadza jednych do stwierdzenia "Bóg istnieje", który innych przywodzi do wniosku "Bóg nie istnieje". Dane mamy te same.

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS