logo
Sobota, 20 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Agnieszki, Amalii, Teodora, Bereniki, Marcela – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Anna Dołęgiewicz
W Tobie jest nasze zwycięstwo!
Idziemy
 


 Przyjdzie czas Zmartwychwstania! Groby Pańskie od stuleci były przez warszawiaków traktowane jako niemy protest stolicy przeciwko niewoli narodu. „Chodzenie po grobach” jest nieodłącznym elementem warszawskiej Wielkiej Soboty. Zapoczątkowana w okresie rozbiorów tradycja patriotycznej symboliki grobu odżyła w latach osiemdziesiątych.
 
W XIX wieku w kościele sióstr Wizytek przy grobach ustawiano na przykład klatki z kanarkami jako symbol zniewolonej ojczyzny.
 
W kościele św. Anny podczas okupacji hitlerowskiej groby Chrystusowe stawały się symbolem nadziei na odzyskanie niepodległości. Ich autorem był znany artysta Stanisław Miedza-Tomaszewski, któremu Opatrzność Boża dała chyba specjalne zadanie na nadchodzące półwiecze.
 
W 1940 r. Miedza-Tomaszewski pracował na gruzach zbombardowanej Kaplicy Loretańskiej. „Na stopniach zburzonego ołtarza leżał Chrystus, obok rozrzucone w nieładzie połamane lichtarze i kawałki płyt marmurowych. Nieco wyżej stała monstrancja z Eucharystią, u góry, w opalonym otworze okiennym – duży krzyż ze spalonych belek. (…) Biało-czerwone kwiaty symbolizowały barwy narodowe” – relacjonował Dariusz Kaczmarzyk w książce ks. Zygmunta Malackiego „Na służbie u św. Anny”. – To była dla Polaków oaza wolności – mówi ks. prał. Zygmunt Malacki, dziś proboszcz parafii św. Stanisława Kostki. – Groby Chrystusowe mówiły, że przyjdzie czas wolności, że przezwyciężymy zniewolenie. Na Wielkanoc 1946 nad pozbawioną dachu ruiną świątyni wznosił się krzyż, spod którego wyzierały sierp i młot. Tego grobu Pańskiego warszawiacy nie obejrzeli, bo komuniści sprzątnęli go natychmiast.
 
W pamięci najstarszych mieszkańców Warszawy utrwalił się za to grób Pański w kościele św. Krzyża, pierwszy po wojnie. – Dekoracja była dostosowana do stanu kościoła i opisywała nastroje mieszkańców stolicy żyjących wśród gruzów – opowiada ks. Józef Jachimczak, proboszcz parafii św. Krzyża w latach 80. „W zwaliskach gruzów wzniesiono na najdalszym planie trzy ogromne krzyże ze sznurami przez nie przerzuconymi. U podnóża Chrystusowego krzyża leżały rozrzucone narzędzia męki. Poniżej zaś w rodzaju barykady umieszczono figurę Chrystusa Pana, nad nią jaśniała monstrancja, spod której zwisał biało-czerwony długi welon, łączący ją z barykadą. (…) Tu i ówdzie umieszczono wspomnienia, dopiero co przeżytej tragedii Warszawy: karabin maszynowy, hełm niemiecki zdobyty przez powstańców z orłem polskim wymalowanym na boku, pociski armatnie, niewypały i inne rekwizyty wojenne” – wspominają kroniki parafii św. Krzyża.
 
Bardzo ważny był, również pierwszy po wojnie, ale dopiero w 1958 r. zbudowany, grób Pański w kościele św. Jacka. – Został wmontowany w konstrukcję wieży, która jeszcze nie miała hełmu – wspomina o. Rajmund Koperski, kronikarz konwentu oo. dominikanów. – W pomieszczeniach, które przed wojną były mieszkalne, na deskach położyliśmy tylko figurę Chrystusa, prawdopodobnie z jednego z naszych kościołów ze wschodu. Nad nią postawiliśmy monstrancję z Eucharystią.
 
W stanie wojennym Polacy znów szukali w kościołach oazy wolności. W kościele św. Anny starszy o 40 lat Stanisław Miedza-Tomaszewski znowu musiał dodawać ludziom otuchy. – Pokazywał w grobie Pańskim to, co wycisnęło największe piętno na Polakach, co nas bolało – mówi ks. Malacki, rektor kościoła św. Anny w latach 80. – i wyprowadzać z tego symbole nadziei.
 
 
 
1 2  następna
Zobacz także
Włodzimierz Wieczorek OP
Adwent w polskiej rzeczywistości religijnej jest szczególne pięknym okresem liturgicznym. Przemawia za tym bardzo rozbudowana w naszej tradycji jego symbolika oraz znaczenie. Liturgia Adwentu trwa cztery tygodnie, a ostatni IV tydzień jest pełnym napięcia i radości oczekiwaniem na Narodzenie się Mesjasza. W czytaniach mszalnych wyczuwa się podwójne napięcie eschatologiczne.
 
Włodzimierz Wieczorek OP
Moim oczom ukazał się monument, który w blasku słońca i na bezchmurnym tle błękitnego nieba robi imponujące wrażenie. Jest ono spowodowane nie tylko rozmiarami figury Chrystusa, ale jeszcze bardziej pewnym spokojem, który od Niego promieniuje.
 
Włodzimierz Wieczorek OP

Msza Święta wprowadza dobrze w temat Męki. Proroctwo Izajasza i psalm responsoryjny zapowiadają ze wzruszającą dokładnością niektóre szczegóły: „Podałem grzbiet bijącym i policzki moje rwącym mi brodę. Nie zasłoniłem mojej twarzy przed zniewagami i opluciem” (Iz 50, 6). Dlaczego tak wielka uległość? Dlatego że Chrystus przedstawiony w Słudze Pańskim, którego prorok opisał, jest całkowicie nastawiony na pełnienie woli Ojca i zgodnie z nią chce złożyć z siebie ofiarę za zbawienie ludzi: „Pan Bóg otworzył mi ucho, a Ja się nie oparłem ani się cofnąłem” (tamże 5). 

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS