logo
Wtorek, 23 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Ilony, Jerzego, Wojciecha – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Wakacyjne spotkania z Bogiem A.D. 2002
materiał własny
 


Regulamin Konkursu
Konkurs trwał w miesiącach sierpień-wrzesień 2002 r. 
Tematem były opowieści o wakacyjnych spotkaniach z Bogiem. (np. na Mszy Świętej na krakowskich Błoniach podczas wizyty Ojca Świętego, ale także podczas różnych wycieczek, na rekolekcjach, wędrówkach po górach, pieszych pielgrzymkach lub zwyczajnie pośród codziennych zajęć...)

 

Konkurs - Wakacyjne spotkania z Bogiem

Kolonie "starszej pani"

Na moje spotkanie z Panem Bogiem czekam przez cały rok ciężkiej, mozolnej pracy. Nie znaczy to, że w tym czasie zapominam o Nim, ale w sierpniu, od trzech lat w tym samym czasie, mój Pan wydaje się mówić do mnie głośniej, wyraźniej. Jestem nauczycielką, od 18 lat. I do tego mężatką, matką trójki dzieci. Moi znajomi, kiedy pytają, jak planuję wakacje, na moja odpowiedź: "jadę na kolonie"- pukają się w głowę. Stuknięcie jest jeszcze mocniejsze, gdy na pytanie o zarobek słyszą odpowiedź: "nie ma". Tyle, że dla nich zarobek oznacza konkretną walutę, a ja wiem, że "zarabiam" więcej, niż prezes największego banku. Gromadzę w sobie przez te dwa tygodnie coś, czego nikt mi nie odbierze, co stanowi najkorzystniejszą lokatę na następne, czasami bardzo nerwowe miesiące.

Od trzech lat jeździmy z grupa przyjaciół (dość sporą grupą, jednorazowo jest to 17 osób; corocznie 2-3 osoby wymieniają się) na kolonie. Nie boimy się nazywać ich "katolickie" i takie "logo" widnieje na naszej kolonijnej fladze oraz koszulkach, w których kadra "występuje" w czasie ważniejszych wyjść. To bardzo trudne, by po raz czwarty z rzędu zorganizować coś atrakcyjnego dla ponad 120 dzieci, których 30% pojawia się na listach grup corocznie. I staramy się by nasze kolonie były atrakcyjne, a już z pewnością niezapomniane. W tym roku, w dniach 05-19.08., wędrowaliśmy po polskich i czeskich Sudetach "szlakiem tajemnic różańcowych". To dość trudne, bo kolonie to nie rekolekcje, gdzie pojawia się młodzież w konkretnym celu. Na kolonie jedzie się po to, by zwiedzać, bawić się i wypoczywać. I żeby nie były one udręką - muszą przede wszystkim spełniać te funkcje.

Fakt, że opiekunowie pracują bez wynagrodzenia pozwala wszystkie pieniądze przeznaczyć na uatrakcyjnienie pobytu. Ilość wycieczek, na które wyjeżdżamy trzema autokarami, jest tak duża, że Jelenia Góra - Sobieszów (a dwa lata wcześniej Nowy Targ) to właściwie dla nas noclegownia, a także miejsce spędzania niedziel i świąt. A właściwie święta, bo tradycją jest urządzanie tzw. Dnia Polskiego w święto Wniebowzięcia NMP. Podkreślamy wówczas nie tylko maryjny charakter tego dnia, ale staramy się również przypominać, że jest to święto narodowe (organizujemy konkursy - plastyczne, wiedzy o historii Polski; proponujemy piękną oprawę Mszy św. za Ojczyznę). Sprawca całego zamieszania, ks. Andrzej, stara się, by także przeżywanie Mszy św. na kolonii było pełniejsze, piękniejsze, by dzieci "nie nudziły się". I zwykle się to udaje. Zwłaszcza dwie utkwiły w pamięci młodych ludzi, ale także nas- dorosłych. Obie zakończone procesją ze światłami- 142 osoby wędrujące w ciemnościach z maleńkimi światełkami, z których na końcu procesji zostaje ułożony świetlisty różaniec: prawdziwy różaniec, z tym, że nasze paciorki płonęły. I były dużo większe (w Dniu Polskim zakończyliśmy Mszę św. modlitwą nad płonącymi konturami naszej Ojczyzny- w nocy (ok.22) to niezwykłe wrażenie).

Jednak to nie górskie wędrówki, czy wyjazdy do Czech i Niemiec są dla mnie najważniejsze. Najważniejsi są ludzie. Właściwie wszystkich mogę nazwać przyjaciółmi; różni nas wiek, zawody, stan cywilny, ale te różnice są niczym w porównaniu z tym co nas łączy: miłość do Pana Boga, a przez niego do ludzi. Jakie to szczęście mieć wokół siebie takie osoby, dla których najważniejsze jest to samo, a wszystkie inne drobiazgi tylko sprawiają, że jesteśmy dla siebie atrakcyjni, bo tak bardzo inni. Mogę śmiało powiedzieć, że bardzo się kochamy. Dajemy temu wyraz pamiętając o sobie nie tylko w dniu imienin, urodzin, ale tak zwyczajnie, codziennie, wysyłając do siebie SMSy, nie zapominając o sobie w codziennej modlitwie (po 41 latach życia "odkryłam", że codzienna dziesiątka różańca za kochane osoby nie tylko nie jest "uciążliwa", ale jest radością). Ustaliliśmy, że każdego 19 dnia miesiąca (dzień powrotu z kolonii) o godz. 21, gdziekolwiek będziemy, zapalimy świeczkę i pomyślimy o sobie. Czy gdyby nie był z nami Pan Bóg, bylibyśmy taką wspólnotą, gdy po ludzku sądząc wszystko nas dzieli ? W naszym kolonijnym hymnie doskonale obrazują ten fakt słowa " Chwała Jezusowi za to (...), bo odkrywam piękno życia i przyjaźni wielką moc" i "... bo od dzisiaj wiem na pewno - kocham Boga, kocham świat".

Jolanta Wiśniewska


Zobacz także

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS