logo
Czwartek, 18 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Apoloniusza, Bogusławy, Gościsławy – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Michał Wojciechowski
Wiara jako wierność
Idziemy
 
fot. Raechel Romero | Unsplash (cc)


Słowo „wiara” należy dziś do języka religijnego, co wynika z używania go przez wiele wieków w Kościele. Gdy jednak słownik chrześcijański w Polsce, a szerzej w krajach słowiańskich, dopiero się rodził, takie rozumienie jeszcze się nie ukształtowało. 
 
Wiara znaczyła tyle, co wierność. Odczuwamy to w pokrewnym słowie „wierny” i w zwrocie „dochować wiary”. Drugi odcień wynika ze zwrotu „dać wiarę” – czyli zaufać. Wierność łączy się z zaufaniem i zawierzeniem. 
 
Natomiast w języku potocznym dzisiaj wydaje się przeważać to drugie znaczenie. Jeśli ktoś uwierzył, jej czy jemu, oznacza to, że zaufał, chociaż niekoniecznie słusznie. Może ten ktoś kłamał? Wiara zbliża się tu niebezpiecznie do łatwowierności. 
 
Samo zaś religijne pojmowanie wiary ogranicza się zwykle do sfery poglądów. Gdy w ankiecie socjologicznej pytać ludzi, czy są wierzący, automatycznie uznają, że w pytaniu chodzi o to, czy są przekonani o istnieniu Boga. Można spytać, czy ktoś wierzy w dany dogmat, to znaczy, czy go uważa za prawdziwy. W znaczeniu świeckim można wierzyć w słuszność jakiegoś programu czy teorii. 
 
Taka wiara ogranicza się jednak do opinii. Dlatego pada czasem pytanie, czy ktoś wierzy w szatana, chociaż w sensie religijnym wiara oznacza postawę akceptacji, a tym samym szatana dotyczyć nie może. Można tylko wiedzieć bądź uznawać, że szatan istnieje. Niezbyt trafne jest też wyrażenie „wierzyć w grzech pierworodny”. Chodzi o to, czy się uznaje istnienie tego zjawiska, przyrodzonej i powszechnej grzeszności ludzi, którzy odeszli od Boga. 

Po hebrajsku i po grecku 
 
Pod wpływem takich skojarzeń można stracić z oczu podstawowe znaczenie wiary. Wierzący to wierny Bogu. Takie znaczenie stało na pierwszym miejscu w języku Starego Testamentu, czyli po hebrajsku. Przymiotnik ’emun oznacza wiernego, zaufanego, pewnego. Taki jest w szczególności Bóg; nie jest to tylko cecha człowieka. Termin ’emunah, tłumaczony „wiara”, oznacza stałość, wierność, solidność. Temat ’aman, od którego te słowa się wywodzą, wskazuje na pewność, stałość, trwanie. 
 
Gdyby zatem dopiero dzisiaj Biblia była tłumaczona na polski, należałoby używać w przekładzie raczej słowa „wierność” niż „wiara”. Wierzącym jest w pełnym sensie człowiek wierny Bogu. Wierność Bogu zakłada Jego istnienie, ale wyraża się w całym życiu; na zewnątrz, a nie tylko w poglądach. Ta wierność stanowi zresztą odpowiedź na czynną obecność Boga, a nie na samo Jego istnienie; wynika ona stąd, że Bóg dał się człowiekowi poznać. Dlatego człowiek uwierzył Mu i zaufał, podjął wierną służbę. 
 
Rzuca to światło na rozmaite braki wiary. „Wierzący a niepraktykujący” może w teorii uznawać istnienie Boga, ale w praktyce nie być mu wiernym. Grzesząc, wszyscy okazujemy się niewierni Bogu. Grzech osłabia wiarę, i wątpliwości co do niej mają za główne źródło niewierność wobec Boga, zaniedbanie miłości, modlitwy itd. Z drugiej strony, psychologiczne i intelektualne obawy co do istnienia Boga, jakie nękają ludzi, nie mają pierwszorzędnego znaczenia ani nie są grzeszne, póki trwają oni w wierności Bogu, przestrzegając przykazań, czerpiąc łaskę z sakramentów, świadcząc o Bogu. Greckie pojęcie wiary, pistis, różni się nieco od hebrajskiego. Często jest maskowane przez okoliczność, że piszący po grecku autorzy Nowego Testamentu używając tego słowa, myśleli po hebrajsku. Podkładali pod nie sens znany ze Starego Testamentu, o którym przed chwilą była mowa. Natomiast sam termin grecki oznacza uczciwość i pewność, które budzą zaufanie i przekonują, a więc pobudzają do wiary w sensie aktywnym, do uznania Boga i wierności Bogu. Akcent przenosi się więc z wierności na zaufanie i przekonanie. 
 
Tłem jest tu różnica między hebrajskim a greckim pojmowaniem stosunku do bóstwa i do moralności. Dla człowieka Biblii liczy się spotkanie z Bogiem i osobowa postawa człowieka. Grecy zwykle podchodzili do tego dużo bardziej intelektualnie. Istnienie i cechy bóstwa badała filozofia. Postawy moralne były dla Greka postawami umysłowymi, wiedza moralna prowadziła do zajęcia właściwej postawy. Te przekonania Sokratesa stały się wspólną własnością myśli greckiej. Nic dziwnego, że wiara była kojarzona z wewnętrzną postawą umysłową: uznaniem Boga i zaufaniem Mu. 
 
Potrzeba opracowania intelektualnej strony wiary poprowadziła dalej w tym kierunku. Nawet pamiętając o biblijnych korzeniach pojęcia wiary jako wierności, chrześcijanie akcentowali jej wymiar umysłowy. Wiara jawiła się przede wszystkim jako uznanie pewnych prawd. Z drugiej strony, w kontekście osobistego stosunku do Boga na czoło wysuwał się emocjonalny i psychologiczny wymiar wiary, ufność w Bogu. 
 
Wiara a uczynki 
 
Ta wielowymiarowość pojęcia wiary przyczyniła się do powstania sporu na temat znaczenia wiary i uczynków dla zbawienia, który do dziś dzieli chrześcijan. Hasłem Lutra stało się sola fide, co znaczy po łacinie: „tylko przez wiarę”. Za tym poszedł protestantyzm, podważając znaczenie dla zbawienia dobrych uczynków, wysiłków i zasług człowieka, a akcentując jego darmowość i właśnie wiarę. 
 
Luter oparł się tu na św. Pawle, który w Liście do Rzymian pisał o zbawieniu przez wiarę. To go nadmiernie zafascynowało. Tłumacząc Biblię, do słów „przez wiarę” dwukrotnie dodał w przekładzie „tylko” (niem. allein). Gdy mu to dość oczywiste przekłamanie wytknięto, obrzucił krytyków obelgami. 
 
Próbował też podważyć znaczenie Listu św. Jakuba, czyli tej księgi Nowego Testamentu, która podkreśla potrzebę dobrych uczynków. Za tym inni nie poszli, protestantyzm uznaje dziś taki sam kształt Nowego Testamentu, co katolicyzm. Co więcej, dzisiejsze luterańskie wydania Biblii już owego „tylko” nie zawierają, ale interpretacja Lutra nadal dominuje wśród protestantów. 
 
Skąd się wziął ten problem? Św. Paweł rzeczywiście akcentował znaczenie wiary. Napisał między innymi: „On sam jest sprawiedliwy i usprawiedliwia każdego, który wierzy w Jezusa. […] Człowiek osiąga usprawiedliwienie przez wiarę, niezależnie od pełnienia nakazów Prawa” (Rz 3, 26-28). „A jednak przeświadczeni, że człowiek osiąga usprawiedliwienie nie przez wypełnianie Prawa za pomocą uczynków, lecz jedynie przez wiarę w Jezusa Chrystusa, my właśnie uwierzyliśmy w Chrystusa Jezusa, by osiągnąć usprawiedliwienie z wiary w Chrystusa, a nie przez wypełnianie Prawa za pomocą uczynków, jako że przez wypełnianie Prawa za pomocą uczynków nikt nie osiągnie usprawiedliwienia” (Ga 2, 16). 
 
Jednakże dla św. Pawła, wychowanego na Starym Testamencie, wiara utożsamiała się z wiernością. Rzeczywiście, być wiernym Bogu wystarczy do zbawienia. Taka wiara obejmuje całą postawę życiową człowieka: i uznanie Boga, i zaufanie, i wierność Jego przykazaniom. 
 
Dodatkowo zaznaczyć trzeba, że gdy św. Paweł pisał o uczynkach, nie miał na myśli dobrych uczynków w naszym rozumieniu, aktów miłości oraz postępowania zgodnego z prawem Bożym. Krytykował „uczynki Prawa”, czyli przestrzeganie przepisów Mojżeszowych na sposób tradycyjnego judaizmu, pewien konformizm wobec zasad zewnętrznych i formalnych. 
 
Chciał więc powiedzieć, że drogą do zbawienia jest wierność Bogu, a nie trzymanie się regułek. Dlatego, całkiem logicznie, wzywał do miłości (Rz 12; 1 Kor 13) oraz uznał, że sąd Boży ma za podstawę czyny: „Bóg sądzić będzie przez Jezusa Chrystusa ukryte czyny ludzkie” (Rz 2,16). Skądinąd Jezus mówił o tym, że za dobre czyny należy się po prostu zapłata od Boga (Mt 5,12 por. np. Ap 11,18; nie chodzi o „nagrodę”, jak w części tłumaczeń). 
 
Wezwanie do miłości 
 
Jednakże nauka św. Pawła nie całkiem została zrozumiana. Dla jego – myślących po grecku – czytelników „wiara” była synonimem przekonań i uczuć, a „uczynki” – synonimem postępowania w sposób moralny. Tacy czytelnicy Listu do Rzymian, można by rzec: luteranie przed Lutrem, pomyśleli więc sobie, że skoro Chrystus zapewnia zbawienie tym, którzy uwierzyli, to ufnie wierząc, można zaniedbać uczynki. 
 
Odpowiedzi na ten błąd udzielił wspomniany List św. Jakuba. Znajdziemy w nim zdania: „Jaki z tego pożytek, bracia moi, skoro ktoś będzie utrzymywał, że wierzy, a nie będzie spełniał uczynków? Czy wiara zdoła go zbawić?” (Jk 2,14). „Wiara, jeśli nie byłaby połączona z uczynkami, martwa jest sama w sobie” (Jk 2,17). „Człowiek dostępuje usprawiedliwienia na podstawie uczynków, a nie samej tylko wiary” (Jk 2,24). 
 
Patrząc powierzchownie, jest to sprzeczne z poglądami św. Pawła. Faktycznie, sprzeczności nie ma, gdyż List św. Jakuba zakłada inne rozumienie i wiary, i uczynków – rozumienie bliższe światu greckiemu i naszemu potocznemu odczuciu. List mówi, że sama opinia o istnieniu Boga i o tym, że Chrystus nas zbawił, nie ma mocy zbawczej, jeśli nie idą za nią dobre czyny – postępowanie godne wierzącego. Nie wystarczy wierzyć w Boga, trzeba być Mu wiernym. 
 
Odpowiedź na dawne i dzisiejsze problemy z wiarą leży więc po części w pojęciu jej w sposób pełniejszy – jako wierności Bogu w sferze i umysłu, i postępowania, a nie tylko w sferze poglądów. Rok Wiary to także rok świadectwa i uczynków.
 
Michał Wojciechowski
Idziemy nr 45 (374), 4 listopada 2012 r. 
 
Zobacz także
Ks. Tomasz Stępień
W naszych rozważaniach na temat wiedzy aniołów powiedzieliśmy już wiele na temat doskonałości poznania anielskiego, o doskonałej kontemplacji Boga przez dobrych aniołów; o tym, że w sprawach leżących w porządku natury nie mogą się mylić. Przyszła więc w końcu pora, aby odpowiedzieć na pytanie chyba najbardziej nas interesujące, czyli jak znają nas aniołowie?...
 
Zbigniew Ważydrąg
Ogromnie sobie cenię dzieła św. Teresy od Jezusa i św. Jana od Krzyża. Św. Teresa mówi, że w modlitwie nie chodzi o to, by dużo i mądrze myśleć, ale by dużo miłować, podziwiać, zachwycać się. Chrześcijaństwo jest przyjaźnią z Bogiem i tę waśnie przyjaźń przeżywam na modlitwie.  

Z o. Cherubinem Pikoniem od Najświętszej Maryi Panny, karmelitą z Czernej k. Krakowa, rozmawia Zbigniew Ważydrąg
 
Dariusz Piórkowski SJ
Patrząc na krzyż Chrystusa nieuchronnie rodzi się w nas pytanie o obecność i sens cierpienia w życiu. W ostatniej chwili Jezus krzyczy, jak wspomina Ewangelia, woła, że Bóg Go opuścił, że został zupełnie sam. Niektórzy sądzą, że jest to krzyk rozpaczy po doznanej porażce. Klęska. Ale to wołanie Jezusa jest modlitwą, która zbiera w sobie jęk, ból i cierpienie wszystkich ludzi. To nie jest rozpacz, lecz prośba o obecność Boga. 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS