logo
Czwartek, 18 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Apoloniusza, Bogusławy, Gościsławy – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Winfried Henze
Wiara jest piękna
Wydawnictwo Salwator
 


Pokuta i nawrócenie
 
To sprawa serca, droga Krystyno!
 
Droga Krystyno!
 
Zdziwisz się, że ten list nie przychodzi do Ciebie stąd, co zwykle. Wraz z grupą mężczyzn z naszej parafii pojechałem na rekolekcje. To dni wewnętrznej odnowy, które zmieniają w nas różne rzeczy. Chciałbym napisać Ci o kilku osobistych sprawach. Sądzę, że mnie dobrze zrozumiesz. Po dłuższym czasie poszedłem do spowiedzi i chciałbym podzielić się z Tobą tym doświadczeniem. Przede wszystkim muszę się przyznać, że już dawno nie czułem się tak obdarowany i radosny!
 
Pokuta nie ma dzisiaj dobrej prasy. Niektórzy nie chcą uznać swojej własnej porażki – przypisują winę komuś lub czemuś innemu, na przykład rodzicom i wychowawcom, wrodzonym skłonnościom, społeczeństwu i tym podobnie. Oczywiście, wszystkie te czynniki odgrywają pewną rolę, ale jeśli nasze porażki przypisujemy tylko im, to oznacza, że sami nie jesteśmy za nic odpowiedzialni, że nie jesteśmy panami naszych czynów, czyli że nie jesteśmy wolni. Ostatecznie oznacza to, że brakuje nam istotnego momentu godności człowieka. Pokuta oznacza zatem przede wszystkim uznanie własnej odpowiedzialności, wzięcie na poważnie faktu, że jesteśmy wolni. Ten, kto czyni pokutę, ratuje coś z własnej godności. Nie jesteśmy maszynami, które jedynie reagują na bodźce, jesteśmy ludźmi…
 
Dla Jezusa gotowość do pokuty i nawrócenia stanowiła sedno Jego przepowiadania. Jezus szedł w tym za napomnieniem proroków ze Starego Testamentu: pokuta musi być sprawą serca, wewnętrznym zwrotem ku dobru, odwróceniem się od zła i zwróceniem się do Boga, a także do bliźnich, od których grzech zawsze w pewien sposób nas oddziela. Przede wszystkim zaś pokuta jest darem – tego właśnie doświadczyłem na nowo. Nawrócenie nie jest naszą zasługą, nie chodzi w niej o to, aby zjednać sobie Boga. Bóg już dawno okazał nam swoje miłosierdzie, krew Jezusa została już za nas przelana, Bóg dał nam już swoją łaskę, która wspiera nas na drodze nawrócenia. Dlatego uczestnictwo we Mszy świętej jest najważniejszą formą pokuty: we Mszy bowiem obecna jest ofiara Chrystusa na krzyżu, przez którą zostały zgładzone nasze grzechy.
 
Nawrócenie do Boga! Oczywiście, najsilniej doświadcza tego ktoś, kto nawraca się i otrzymuje chrzest jako człowiek dorosły. My otrzymaliśmy go już jako dzieci i dlatego jest on dla nas ciągłym zadaniem. Ciągle na nowo musimy wracać na drogę Pana. Potrzebujemy tego zawsze, nawet jeśli nie popełniliśmy żadnego ciężkiego grzechu. Cały Kościół nieustannie potrzebuje przebaczenia, wciąż na nowo musi wchodzić na drogę pokuty i odnowy.
 
Można to robić na różne sposoby, przez post, modlitwę, jałmużnę, wyrzeczenie, dzieła miłości bliźniego, pokutę ofiarowaną za innych, a przede wszystkim przez uczestnictwo we Mszy świętej. W pewnych okresach roku Kościół szczególnie zachęca do pokuty – jest tak w Adwencie i w Wielkim Poście, podczas nabożeństw pokutnych czy w czasie rekolekcji.
 
Udałem się więc i ja w tę drogę. Nie było to łatwe, droga Krystyno. Oczywiście, zawsze starałem się żyć jak chrześcijanin, wiem zatem, że pokuta i nawrócenie są konieczne. Ale wciąż na nowo grozi nam przekonanie, że jesteśmy „w porządku”, a wówczas trudno jest nam uznać nasze uchybienia i grzechy…
Opowiedz mi o Twoich doświadczeniach ze spowiedzią. W następnym liście chciałbym powrócić do tego ważnego tematu.
Pozdrawiam Cię serdecznie,
 
Twój Franciszek
 

***
 

Sakrament pokuty (cz. I)
 
Z przebaczenia płynie radość
 
Droga Krystyno!
 
Masz problemy ze spowiedzią i dziękuję Ci, że piszesz o tym otwarcie. Czasami nie widzisz powodu, aby czegokolwiek żałować, a czasami masz o sobie złe zdanie i nie widzisz u siebie prawie nic dobrego. Innym razem wzdrygasz się przed spowiedzią i pytasz: dlaczego mam mówić księdzu o tym wszystkim? Potem jednak czujesz potrzebę rozmowy. Idziesz do spowiedzi, a wyznanie grzechów przeżywasz jako pierwszy krok do wyzwolenia. Wierz mi, droga Krystyno, ze mną jest tak samo. Dlatego jestem tak szczęśliwy, że podczas rekolekcji znowu zdecydowałem się na ten krok i po przygotowaniu poszedłem do spowiedzi. Mogę tylko powtórzyć, że to był dar…
 
Przede wszystkim ponownie uświadomiłem sobie, czym jest ten sakrament. Najpierw chodzi w nim o zobaczenie własnych win. Jakże łatwo wmawiamy sobie, że wszystko jest w porządku! Potem jednak, robiąc dokładny rachunek sumienia, odkrywamy nasz ukryty egoizm, próżność (nawet przy czynieniu dobra), czasami lenistwo, z powodu którego nie zrobiliśmy czegoś ważnego.
 
Kiedy spojrzymy w takie lustro, to następnym krokiem jest żal. W czasie rekolekcji uczestniczyłem w nabożeństwie pokutnym. Zobaczyłem wówczas całą brzydotę grzechu. Zobaczyłem, że jest ono zranieniem Bożej miłości i że muszę się na nowo opowiedzieć po stronie dobra, muszę naprawić zło, które wyrządziłem. Następnie prosiliśmy Boga o przebaczenie. W końcu, po długim czasie, poszedłem do spowiedzi, co wypełniło moje serce wdzięcznością.
 
Droga Krystyno, spowiedź to bardzo osobista rzecz. Czułem jednak zarazem, że jest to też sprawa wspólnoty, Kościoła. Grzech nie tylko narusza więź, która łączy nas z Bogiem, ale zakłóca też tajemniczą wspólnotę, która łączy nas w Chrystusie. Dlatego odpuszczenie grzechów naprawia i umacnia również i tę więź. Pokuta jest też sprawą Kościoła i dlatego Jezus dał nam ten sakrament. Powiedział do apostołów: „którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane” (J 20, 22). Na mocy tej władzy, w imieniu Kościoła, kapłan udziela rozgrzeszenia. Przeczytaj sobie jego formułę, którą dołączam Ci na osobnej kartce.
 
Dlatego sakrament pokuty napełnia nas radością, wszystko zostaje naprawione. Jeśli jednak traktujemy całą sprawę poważnie, to nasuwają się nam też pytania. Naruszyliśmy przymierze z Bogiem i wyrządziliśmy szkodę wspólnocie Kościoła. Czy nie ciążą na nas również takie skutki grzechu? Czy możemy coś zrobić, aby je zmniejszyć?
 
Możemy. Bóg, który traktuje nas poważnie – również jako grzeszników – daje nam taką szansę. Nie tylko odpuszcza nam grzechy, ale daje nam również możliwość złagodzenia ich skutków. Możemy je łagodzić przez cierpliwe znoszenie cierpienia i trudu tu, na ziemi, a po śmierci przez oczyszczenie w czyśćcu. Przez modlitwę i dobre uczynki możemy uzyskiwać „odpusty”. Za każdym razem uświadamiam sobie, że mój wkład nie może przynieść odpuszczenia grzechów. Za każdym razem zostaję obdarowany przez Chrystusa! Podtrzymuje mnie wspólnota z Nim i jedność ze wszystkimi, którzy należą do Jego Ciała.
 
Droga Krystyno, z tego doświadczenia płynie pogoda ducha, i dlatego lubię spowiedź, nawet jeśli muszę się nieraz nieźle mobilizować, aby do niej pójść.
Pozdrawiam Cię z całego serca,
 
Twój Franciszek

Zobacz także
s. Salomea Ewa Pabian OSC
Przy placu San Rufino w Asyżu w 1193 r. (lub 1194 r.) przyszła na świat Klara, córka Favarone di Offreduccio i Ortolany Fiumi. W tym roku (2003) obchodzimy 750-lecie śmierci tej, którą często się nazywa "siostrą" świętego Franciszka. Przypatrzmy się więc życiu świętej, którą Papież Pius XII ogłosił w 1958 roku patronką telewizji, a której wspomnienie liturgiczne obchodzimy 11-go sierpnia...
 
rozmowa z o. dr. Kazimierzem Fryzłem CSsR
Na kryzys praktyki spowiedzi trzeba patrzeć w kontekście szerszego kryzysu życia religijnego: nie da się przeżywać głęboko sakramentu pojednania bez życia duchowego w przyjaźni z Bogiem, które wyraża się w modlitwie, w solidnym pełnieniu swojego powołania, w życiu eucharystycznym itp...
 
abp Grzegorz Ryś
Dar Ducha Świętego przekłada się potem na konkretne owoce, ale nie redukujmy spotkania z Bogiem tylko do konkretnych żądań: „Daj mi to i to”. Duch Święty jest nam dany przeobficie i On sprawia, że zaczynamy zupełnie inaczej żyć. Mamy doświadczenie Jezusa, Duch Święty sprawia w nas radość i wreszcie żyjemy na całego. A to może być dość długi proces. Na przykład o Mojżeszu wiemy, że żył 120 lat: 40 lat na dworze faraona, potem 40 lat na wygnaniu i w przygotowaniu do misji, a w końcu 40 lat w prowadzeniu Izraela przez pustynię. Można by powiedzieć, że zaczął dość późno, ponieważ miał już wtedy 80 lat. Ale się nadawał! 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS