logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Olgierd Jędrzejczyk, Magdalena Kowarzyk
Wiara ratuje mnie każdego dnia
Czas Serca
 


 
z Olgierdem Jędrzejczykiem, znanym miłośnikiem Krakowa, autorem m.in. „Niech Kraków zawsze Kraków znaczy” i wiceprzewodniczącym Małopolskiego Oddziału Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich rozmawia Magdalena Kowarzyk
 
 Jak rodziła się Pana wiara?
 
Wiary uczyli mnie rodzice i wychowawcy. Miałem ogromne szczęście, trafiałem na wspaniałych ludzi, którzy uczyli mnie myśleć i dyskutować. Pamiętam poglądowe nauczanie ks. Śmiałowskiego, który szczegółowo rozpatrywał z nami dzieje Starego Testamentu, umiejętnie tłumaczył ich zawiłość i umiał nas po prostu zafascynować. Do dziś mam przed oczami koszyk z nadrzecznej trzciny, który uplotłem dla Mojżesza! A Pierwsza Komunia Święta w 1939 roku! Co to było za przeżycie! Dwie noce nie spałem, aż rodzice z obawy wezwali lekarza… Tak się przygotowywałem, tak przeżywałem oczekiwanie na spotkanie z Bogiem – i wierzyłem, że ten Bóg jest żywy, że to ten sam Chrystus, który dwa tysiące lat temu przyszedł na ziemię.
 
Poza tym ogromną rolę w moim życiu odegrał katolicyzm praktyczny mojego ojca, oficera, od którego pobierałem pierwsze lekcje ekumenizmu. W tych czasach taka postawa jeszcze nie była popularna. Ojciec zawsze dbał o to, by na przysięgę rekrutów gromadzić przedstawicieli wielu wyznań. Zresztą w Słonimie, moim rodzinnym miasteczku, przed wojną znajdował się największy w Polsce meczet. Odwiedzałem go z tatą, by bez butów wejść do środka i uszanować wiarę innych ludzi!
 
Żył Pan rzeczywiście w specyficznych warunkach…
 
W okresie mojej młodości, spędzonej na Ziemi Nowogródzkiej, czytało się „Pana Tadeusza”, „Konrada Wallenroda” – i to ciśnienie Mickiewicza rodziło w nas miłość do kraju i wiary. Z tych czasów pamiętam również pielgrzymki do sanktuarium Matki Bożej Żyrowickiej, położonego niedaleko rodzinnego Słonima. Do dziś moją Matką Bożą jest Pani Żyrowicka, o której wieszcz wspomina w przypisie do pierwszych strof „Pana Tadeusza”.
 
Potem było koło ministranckie w parafii św. Jakuba w Warszawie, gdzie schroniliśmy się przed bolszewikami. Tam uczyłem się poezji religijnej, śpiewu gregoriańskiego. To mnie zewnętrznie motywowało do wiary, zanim jeszcze rozpocząłem własne świadome poszukiwania. A potem było podziemne gimnazjum Batorego, gdzie na lekcjach w poszukiwaniu sensu przekraczało się granicę czysto materialną. A potem znów gimnazjum św. Jacka w Krakowie i katecheta ks. Bednarski. To on zapędzał nas w dyskusje o tomizmie i uczył myślenia! Zajęcia z apologetyki, dyskusje o życiu i ludzkich dylematach, kazania ks. Wernera w kościele św. Barbary… Nas uczono wiary filozoficznie, tak byśmy dokonywali świadomego wyboru i nie uchylali się od poszukiwania głębi.
 
Nie mogę odejść od tych nauk. Nie mogę też odejść od słów mojej mamy, która powtarzała, że nasza wiara z punktu widzenia pojęć estetycznych jest piękna. Ja tę chęć poznawania wiary, także poprzez estetykę, zawsze miałem. Stąd m.in. moje umiłowanie muzyki i przekonanie o podwójnej sile modlitwy śpiewanej – a zarazem umocnienie mojej wiary…
 
A jeśli pojawiają się pytania i wątpliwości?
 
Proszę odwiedzić mnie w domu i zobaczyć książki, które zawsze leżą na moim biurku. Jest ich wiele, ale wśród nich Pismo Święte zajmuje miejsce szczególne. Skupiam się na Ewangeliach, ale największy problem mam z Apokalipsą. I wciąż sam siebie pytam: wierzysz w TO? – i odpowiadam: tak, ja w TO wierzę…
 

 
1 2  następna
Zobacz także
Grażyna Starzak
Młodzi ludzie żyją dzisiaj w innej niż starsze pokolenie rzeczywistości. Ta rzeczywistość to globalizacja, coraz to nowsze środki elektronicznego przekazu, przedłużający się czas pracy rodziców, a w związku z tym ich coraz dłuższa nieobecność w domu...

Z prof. Teresą Olearczyk, pedagogiem, wykładowcą i kierownikiem Katedry Pedagogiki i Rodziny w Krakowskiej Akademii im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego, rozmawia Grażyna Starzak
 
Ewelina Steczkowska
Zaczęliśmy modlić się codziennie przez wstawiennictwo św. Rity, bo wiedzieliśmy, że jest to święta, która pomaga w najtrudniejszych sytuacjach. Mijały kolejne tygodnie bez zmian, ale my się nie poddawaliśmy. Mówiliśmy: św. Rito, jeśli chcesz, na pewno jesteś w stanie pomóc... To wyjątkowa patronka od spraw nie tylko trudnych, ale wręcz beznadziejnych. Łaski, które wyprasza, po ludzku są nie do wytłumaczenia. 
 
Tomasz Duszyc OFMCap
Czasami mówi się, że człowiek żyje po to, by kochać Pana Boga. Owszem, jest to prawda, ale nie można zapominać, że kolejność jest w istocie odwrotna: żyję, istnieję, ponieważ Pan Bóg pierwszy mnie pokochał. Miłość Boża tym właśnie wyróżnia się na tle ludzkiego doświadczenia miłości, że jest całkowicie bezinteresowna i bezwarunkowa. Bóg nie kocha za coś albo po coś. On kocha, ponieważ po prostu sam jest Miłością.
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS