W skomplikowaniu świata – potrzebna jest ucieczka do przodu. Nie wystarczy powracanie do dekalogu. On jest ważną, ale zaledwie dolną granicą, fundamentem, bez którego wali się człowieczeństwo nie tylko chrześcijan. Mateusz w piątym rozdziale Ewangelii przypomina Kazanie na Górze i Osiem błogosławieństw. Nie zarozumiali i napuszeni, ale ubodzy w duchu; nie depczący innych w wyścigu szczurów, ale spragnieni sprawiedliwości; ludzie czystego serca, wprowadzający pokój, miłosierni… Przy całym skomplikowaniu dróg. Nie jest to wyzwanie tylko dla chrześcijan, nie jest to wewnętrzna sprawa wspólnoty Kościoła – ale sposób, by dać światło wszystkim, którzy są w tym domu, jakim jest świat.
Kazanie na Górze naprowadza na przypowieść o synu marnotrawnym, o tej szczególnej koncentracji na godności człowieka. Ojciec marnotrawnego syna jest wierny swojej ojcowskiej miłości. Zdesperowany syn roztrwonił majątek, przymiera głodem, więc wraca. Ojciec dostrzega, że człowieczeństwo ocalało, jakby odnalezione na nowo. Syn, nawet marnotrawny, nie przestał być synem… Relacja miłosierdzia opiera się na wspólnym przeżyciu tego dobra, jakim jest człowiek, na wspólnym doświadczeniu tej godności, jaka jest mu dana. Jest wydobywaniem dobra spod wszelkich nawarstwień zła, które jest w świecie i w człowieku. Boski wymiar odkupienia nie urzeczywistnia się w wymierzeniu sprawiedliwości grzechowi, ale w przywróceniu miłości, twórczej mocy w człowieku, dzięki której ma on znów przystęp do pełni życia i świętości, jaka jest z Boga.
Sprawiedliwość nie wystarczy
Na kilka dni przed świętami Bożego Narodzenia trzeci kanał telewizji włoskiej emitował oparty o prace archeologiczne w Ziemi Świętej i wiedzę biblistów film o Jezusie z Nazaretu. Słyszeliśmy w nim, że „bez zmartwychwstania Jezusa nie byłoby żadnego kościoła… Miłość udzielająca się dobrem dla innych jest jedyną siłą, która się nie zatraca. Danie swojego życia za innych przywraca sens zagmatwanym drogom ludzkości…”.
I tu zaczyna się problem. Dziś zwykle uważa się, że sprawiedliwość wystarcza. Nic to, że zwykle okazuje się, że często programy, które mają służyć sprawiedliwości – w praktyce ulegają wypaczeniu. Dominuje chęć zniszczenia przeciwnika, narzucenia mu całkowitej zależności, ograniczenia jego wolności. Tymczasem świat, z którego wyeliminujemy przebaczenie, może być tylko światem zimnej, bezwzględnej sprawiedliwości, w imię której każdy będzie dochodził swych praw w stosunku do drugiego, a drzemiące w człowieku egoizmy różnego gatunku mogą albo zamienić życie i współżycie ludzi w system ucisku słabszych przez silniejszych, albo też w arenę nieustannej walki jednych przeciw drugim. Jan Paweł II w encyklice Dives in misericordia pisze wprost: „Ten, kto przebacza i ten, kto doznaje przebaczenia spotykają się z sobą w jednym zasadniczym punkcie, jakim jest godność. Czyli istotna wartość człowieka, która nie może być zagubiona” (p.14).
Czy nasz styl życia odzwierciedla tę wrażliwość i determinację odzyskania godności właściwej człowiekowi, stworzonemu na obraz i podobieństwo Boga, odkupionemu przez krew Jezusa? Dotyczy to codziennego życia: problemów w rodzinie, w miejscu pracy, ale i w życiu społecznym, w stylu społecznej kultury i społecznych zachowań. Wspomniana encyklika podkreśla, że ten najistotniej ewangeliczny proces jest całym stylem życia, istotną właściwością chrześcijańskiego powołania. Polega ono na stałym odkrywaniu i wytrwałym, pomimo wszystkich trudności natury psychologicznej i społecznej, urzeczywistnianiu miłości jako siły jednoczącej i dźwigającej zarazem: miłości miłosiernej, skupionej na odzyskaniu godności.
Dzisiejszy kryzys jest związany z nieudolnością w tym względzie. Dechrystianizacja powoduje też utratę istotnych wartości ludzkich, jest szkodą dla całokształtu życia obywatelskiego. Sprowadzanie wiary do „prywatnej pobożności”, bez odzwierciedlenia w zachowaniach codziennego życia i w tym, co jako katolicy robimy w wymiarze społecznym, pozbawia nasze życie mocnego punktu odniesienia do godności człowieka stworzonego na obraz i podobieństwo Boga.
Październikowy Synod Biskupów w 2012 roku poświęcony nowej ewangelizacji był też okazją do zauważenia przez całą wspólnotę Kościoła bogactwa, jakie wnosi azjatyckie rozumienie świętości. Jest ono istotnie związane z kategorią współczucia jako elementu stylu życia, zakorzenionego w świadomości ludzkiej słabości i kruchości, a zarazem w mocy Chrystusowego zmartwychwstania.
Andrzej Koprowski SJ