Jezus nawiązuje do tematu pychy wśród słuchaczy dość osobliwych – wśród faryzeuszy, którzy Go uważnie obserwowali, czekając na jakieś potknięcie, gest poświadczający niewierność Prawu (zob. Mk 3,1; Łk 6,7; 20,20). Jednak to Mistrz przejął inicjatywę, piętnując ich postępowanie, do którego Prawo nie nawiązuje.
Postawa ubóstwa winna objąć wszystkie przestrzenie naszego życia, które możemy podzielić na trzy sfery. Pierwsza związana jest z dobrami materialnymi. Rzeczywistość materialna również jest przestrzenią duchowego wzrostu. Ona domaga się od nas rozpoznania w otaczającym nas świecie Bożego daru i wartości, jaką ze sobą niesie. Wymaga też sporej dyscypliny i ascezy, które strzegą nas przed zaborczością, nieuporządkowanym pragnieniem posiadania czy wykorzystania.
Po co idzie się na pielgrzymkę? Różnie. Żeby podziękować, poprosić, pobyć z Panem Bogiem i drugim człowiekiem, albo wymodlić sobie dobrą żonę, a niekiedy nawet ją znaleźć.
W obrazowy sposób Jezus pragnie ukazać, jak wielkim złem jest każdy grzech. Któż lepiej zna ludzką naturę niż ten, który nie tylko stworzył człowieka, ale sam się nim stał? Jezus doskonale wie, że każde zło zaczyna się od małych rzeczy. Tak jak mały kamyk może zapoczątkować niszczącą lawinę, tak pożądliwe spojrzenie może doprowadzić do tragedii.
"Panie Jezu Chryste, Synu Boży, zmiłuj się nade mną grzesznikiem" - oto pierwotne wezwanie modlitwy Jezusowej, zwanej inaczej modlitwą serca albo nieustanną modlitwą. Modlitwa ta korzeniami sięga Pisma Świętego. Niewidomy żebrak, Bartymeusz, u bram Jerycha woła do Jezusa: "Jezusie, synu Dawida, ulituj się nade mną". Skruszony celnik prosi o miłosierdzie, a Kananejka powtarza: "Panie, synu Dawida, zmiłuj się nade mną". Jest to wezwanie modlitwy nieustannej...
Młodzieńcze kryzysy, niepokoje, lęki, obawy i strapienia nie są przyjemne, a wręcz niepożądane, gdy się jest osobą młodą, przed którą świat dopiero się otwiera, a chęć życia i spróbowania nowych doświadczeń jest ogromna. Spotykają nas różne doświadczenia, a czasami jest ich tak dużo, że mamy problemy ze znalezieniem odpowiedzi, skąd się biorą i dlaczego.
Śpiewamy: „Z dawna Polski Tyś Królową”. W Litanii loretańskiej wzywamy „Królową Polski”. Co oznacza ten tytuł i czy nasza ojczyzna jest szczególnie wyróżniona? Matka Boża już w pierwszych wiekach została nazwana w chrześcijańskiej tradycji Królową. To wezwanie utrwaliły teksty liturgiczne, takie jak antyfony „Salve Regina” (Witaj, Królowo) czy odmawiana w okresie wielkanocnym zamiast „Anioła Pańskiego” „Regina Coeli” (Królowo Nieba).
Grozi nam przeżywanie wiary "lekko", przyjemnie, szukanie wrażeń, nawet pięknych i religijnych, tylko dla własnego zadowolenia. Potrzebujemy ciągle mocnego oparcia w modlitwie słowem Bożym i relacji sakramentalnej z Chrystusem, ale jednocześnie weryfikacji poprzez szczery rachunek sumienia – czy święte rzeczy, które poznaję, w których mam udział, zaowocowały konkretnym trudem miłości dzisiaj?
Spotykamy na co dzień pary, które albo boją się, albo mają trudności z poczęciem. Czy można im jakoś pomóc? Jesteśmy przekonani, że tak. Na pewno towarzyszeniem, obecnością, dobrym słowem i modlitwą. Jest jeszcze najważniejsze, czyli głoszenie. Głoszenie bezdennej miłości Boga do swojego stworzenia, która swoją kulminację miała w poświęceniu umiłowanego Syna i… przypominanie, że odpowiedzi na wszystkie pozornie skomplikowane życiowe pytania można, a nawet należy, szukać w słowie Bożym i sakramentalnej posłudze Kościoła.
Tak, o ile nie będzie zamykaniem się w klasztorze, a wcielaniem się w świat umiłowany przez Boga. Zadawanie trudnych pytań nie należy do zbyt cenionych w Kościele. Nierzadko burzą one przecież modlitewny spokój i sieją zamęt wśród wiernych. Ponadto większość ludzi oczekuje odpowiedzi, a nie pytań. Mimo to pozwolę sobie skupić się na pytaniu o życie zakonne, które znamy od setek lat i które realizuje się w zgromadzeniach zakonnych na wiele różnych sposobów.
Jak większość ludzi, nie rozumiałam, że Bóg mógłby kochać właśnie mnie – w depresji i poplątaniu, których tak bardzo się wstydziłam. A ponieważ nie rozumiałam, ciężko było mi w to uwierzyć – pisze Daphne K., żona alkoholika.
Kult Matki Bożej ma swoje głębokie korzenie w Kościele powszechnym, w Kościele w Polsce. Jeśli chodzi o nasz rodzimy grunt religijności, pobożności, to nasza duchowość ma kształt drzewa. Korzeniami są Eucharystia, która wynika z męki, śmierci, zmartwychwstania Pana Jezusa. To są podstawy, o których nie możemy zapominać, bo one prowadzą nas do Boga.
Z bp. Łukaszem Buzunem z Kalisza, paulinem, rozmawia Ewelina Steczkowska