logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
s. Donata Koska OSCCap
Wielki Post
materiał własny
 


Bolesna Męka 
 
Chrystus podczas swej bolesnej Męki dokonuje przejścia od śmierci, do życia, chociaż na pozór wydaje się być odwrotnie. Patrząc jedynie ludzkimi oczyma nie potrafimy dostrzec wartości prawdziwego wymiaru cierpienia Zbawiciela. Spoglądając na krzyż możemy się przerazić i stwierdzić paradoks – życie umarło… Tymczasem przeżywamy wciąż na nowo cud Bożej Wszechmocy  - bo to, co wydaje się porażką Dobra jest w rzeczy samej śmiercią śmierci. We wszystkie te najgłębsze tajemnice naszej wiary wchodzimy ponownie przez przeżywanie liturgii Wielkiego Postu, nabożeństw Gorzkich Żalów oraz Drogi Krzyżowej. To właśnie na ścieżce Męki Chrystusa możemy zbliżyć się do centrum misterium Odkupienia. Cierpienie naszego Zbawiciela stało się bowiem dla nas ceną wynagradzającą za grzechy, których ciężar konsekwencji byłby dla nas nie do uniesienia.
 
Sens krzyża 
 
Może niejedna osoba zadaje sobie pytanie o sens krzyża, o jego celowość. Znajdziemy jednak szybko odpowiedź, kiedy spojrzymy na samego Jezusa. Przecież On przyszedł na świat i przyjął nasze człowieczeństwo wraz z jego trudami oraz cierpieniami dlatego, że „do końca nas umiłował”(J 13,1). Oto jest właśnie miłość do końca, miłość, która nie zna granic, która staje się; a właściwie ciągle jest nieskończona, która przekracza granice ciasnego ludzkiego pojmowania i wprowadza nasze kruche jestestwo w niekończące się przestrzenie Odwiecznego. Bóg – Stwórca nawet po upadku człowieka nie wyrzekł się go. Rana, jaką zadał Mu (i ciągle zadaje) grzech, wraz z bramami sprawiedliwości otwiera też zdroje Miłosierdzia.
 
On jednoczy się z nami 
 
Nasz Ojciec Niebieski wie, że winy nasze nas przygniatają i zniewalają. On swych ukochanych dzieci nie chce widzieć jako sponiewieranych niewolników. Ta nieskończona, wiecznie płonąca Miłość daje nam swego Syna, który ofiarując Bogu Ojcu w Wieczerniku chleb i wino, staje się niejako każdym jednym człowiekiem, biorąc na swe barki wszystkie bóle i cierpienia człowieczej tułaczki. On jak nikt inny, jednoczy się z nami, pochyla się nad każdym człowiekiem – nie nad jakimś anonimowym tłumem bez twarzy – by przyjąć jego utrapienia i troski, oddając je w ofierze Ojcu Przedwiecznemu. Jeśli uświadomimy to sobie chociaż trochę, to zrozumiemy, że wszystko, co każdego dnia nas przygniata, co wydaje się przerastać nasze siły, zostało już przez Jezusa uświęcone i podźwignięte. Jezus wydaje się mówić: „Nie lękaj się, co tylko na ciebie przychodzi, to już zostało przeze Mnie przyjęte. Ja to pierwszy zauważyłem, podniosłem i ukryłem w Moim Najświętszym Sercu”. I właśnie ten każdy nasz grzech i każdą śmiertelną ranę, która jest jego konsekwencją, poniósł Chrystus na drzewo krzyża. „Nie ma większej miłości nad tą, kiedy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich”(J 15,13). "Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie co czyni jego Pan, ale nazwałem was przyjaciółmi” (J15,15). A czy my rzeczywiście chcemy wiedzieć co czyni nasz Pan? Czy zwracamy swoje myśli ku tym bolesnym momentom, które wydały dla nas najsłodszy owoc Zbawienia?
 
Z miłości do nas…
 
Winniśmy cały czas pamiętać o Bożej miłości i o tym, co dla nas uczyniła. Pan daje nam na szczególne skupienie się na tych tajemnicach czas Wielkiego Postu. Śledząc krok za krokiem Mękę Chrystusa odnajdujemy przecież sens naszego istnienia oraz odkrywamy nasze przeznaczenie jako dzieci światłości, których Jezus wybawił zdrojami Swej Przenajdroższej Krwi. Cierpienie jednak samo w sobie nie ma żadnej mocy zbawczej, lecz dopiero nieskończona Miłość, która „stała się posłuszna aż do śmierci” Swemu Ojcu, przyjmując dobrowolnie i świadomie ogrom owego cierpienia, była zdolna nas odkupić. Cierpienie więc nabrało w ten sposób szczególnego znaczenia – stając się narzędziem (a nie motywem czy celem) w procesie wybawiania nas od naszych win, daje nam prawo do czerpania z nieskończonych zasług Pasji naszego Pana. On oddał swe życie byśmy zachowali swoje, przyjął śmierć, która była przez Jezusa oczekiwana, nie zaskoczyła Go, gdyż On wyszedł jej naprzeciw. Ogołocony został ze wszystkiego w sposób, którego nigdy nie będziemy w stanie do końca pojąć. Syn Boży – jedna z Osób Trójcy – żył stale w obecności Ojca – z Nim jednoczył się w swym życiu, działaniu, a przede wszystkim w nieustannej modlitwie. W czasie agonii, która rozpoczęła się już w Ogrójcu został pozbawiony nawet tej odczuwalnej obecności, która stanowiła przecież integralną część Jego Istoty. Mimo tej otchłani pustki i opuszczenia znając Wolę Najwyższego, poddał się jej z uniżeniem i w pokorze; jak niewinny baranek został poprowadzony na ofiarę.
 
Rany Jezusa a my
 
Jezus przyjął na siebie tysiące ran, bolesnych razów, które tak niemiłosiernie obijały się na Jego ciele…a my tak wzbraniamy się przed cierpieniem, przerażeni jesteśmy chociażby jego wizją. On w milczeniu znosił obelgi i kłamliwe oskarżenia… a my natychmiast bronimy własnego zdania, walczymy o głos w jakiejś sprawie, wciąż chcemy postawić na swoim. Nasz Pan został w końcu odarty ze wszystkiego i prawie nagi zawisł na drzewie hańby, a my jak w amoku gromadzimy dobra, które mają nam służyć na długie lata – lata, które przecież może nigdy nie nadejdą…  On przebaczył swoim oprawcom, a więc w rzeczywistości nam wszystkim – składając Ojcu najwyższy okup – cenę zbawienia, a my zaciskamy zęby, zaciskamy pięści i człowiek człowiekowi wilkiem się staje…
 
Spójrzmy na Niego!
 
Spójrzmy na Jezusa! On jest Drogą, Prawdą i Życiem, tylko On doprowadzi nas do wiecznej szczęśliwości – naszego dziedzictwa w niebie. By rozumieć tajemnicę Odkupienia przez mroki Męki musimy dostrzec jaśniejące już promienie Zmartwychwstania, zawierzyć całkowicie jak Maryja, która szła zbolała, lecz dzielna za Synem aż pod krzyż. Matka wiedziała, że plany Boże są podyktowane jedynie miłością do człowieka i – choć sama była bez grzechu – rozumiała nędzę, jaką on wyrządza. Z krzyża płynie nasze odkupienie, ale pod krzyżem otrzymaliśmy też najcenniejszy Dar – Matkę.
 
Znikomość wędrówki ziemskiej 
 
Kiedy w środę popielcową kapłan posypuje naszą głowę popiołem, powinniśmy uświadomić sobie znikomość i ulotność ziemskiej wędrówki, a jednocześnie podnieść wzrok strudzonego pielgrzyma na Wszechmocnego, który nas stworzył i otulił Swą miłością. Przekraczając w ten dzień próg Wielkiego Postu odłóżmy choć na chwilę te wszystkie tak niezbędne sprawy, które w perspektywie wieczności stają się tylko pyłkami a zgłębiajmy Mękę i śmierć Chrystusa, aby ujrzeć Jego Zmartwychwstanie, Jego Zwycięstwo – gwarancję naszego wiecznego szczęścia. Tyko stawiając Boga na pierwszym miejscu możemy być pewni, że wszystkie inne sprawy i osoby, skądinąd bliskie naszemu sercu, znajdą się na miejscach odpowiednich, gdzie staną się w pełni wartościowe i – co najważniejsze – uświęcone.
 
s. Donata Koska OSCCap
Przasnysz
klaryskikapucynki@wp.pl
 
 
Zobacz także
Tadeusz Basiura
Przez 1050 lat historii Polski Matka Boża, od pierwszych chwil, gdy wraz z orszakiem księżny Dąbrówki, przybyła na polskie ziemie, zawsze była obecna w życiu Ojczyzny i Narodu Polskiego. Jej Imieniem nazwano jedne z pierwszych w Polsce kościoły: na Wzgórzu Lecha w Gnieźnie i ufundowany przez Bolesława Chrobrego w Sandomierzu. Piastowie tytułowali Ją: "Nasza Wielka Pani". O Królową Polski nazywali Ją Jagiellonowie, mówiąc o Niej – "Królowa świata i nasza"...
 
Ludmiła Grygiel
W pierwszych wiekach chrześcijaństwa kandydatów pragnących wejść do wspólnoty chrześcijańskiej najpierw wprowadzano w tajemnice wiary. Jeśli ktoś deklarował wiarę w Boga, to potrzebował jeszcze weryfikacji. Nie było to tylko formalne wyrecytowanie tekstu wyznania wiary, ale świadectwo o tym, że nastąpiło swoiste przylgnięcie do prawd wiary...
 
Wojciech Czwichocki OP
Popielec rozpoczyna w Kościele okres Wielkiego Postu. Czyni to za pomocą bardzo wyraźnych, mocnych znaków. Zmienia się kolor szat liturgicznych, nie śpiewa się Alleluja w czasie mszy świętej, wreszcie w bardzo wyjątkowym, celebrowanym raz w roku obrzędzie, nasze głowy zostają posypane popiołem. Wszystkie te symbole są jak znak Stop, jak czerwone światło na drodze. 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS