logo
Piątek, 19 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Alfa, Leonii, Tytusa, Elfega, Tymona, Adolfa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
kl. Krzysztof Porosło
Wielkosobotnie posłuszeństwo
Liturgia.pl
 


Istota całego misterium paschalnego

Autentyczność miłości, która należy do istoty całego misterium paschalnego, przybiera w Wielką Sobotę formę, którą możemy nazwać terminem „posłuszeństwo”. W tej refleksji poprowadzi nas, szczególnie mi bliski, szwajcarski teolog Hans Urs von Balthasar.

Tragizm naszej historii polega na tym, że przez grzech zerwaliśmy przymierze zawarte z Bogiem. Grzech stworzył nieprzekraczalną przepaść między Stwórcą a człowiekiem. Człowiek nie jest wstanie sam naprawić tego, co zniszczył, ale Bóg w swojej miłości przychodzi do człowieka z pomocą, posyłając na ziemię swojego umiłowanego Syna, aby ten zawarł nowe i wieczne Przymierze. Jednakże Bóg jest również sprawiedliwy i chociaż ta sprawiedliwość jest na wskroś łaskawa i zbawcza, to jednak – jak mówi Balthasar – nie wyklucza ona Bożego gniewu, który jest skutkiem zerwania przymierza przez człowieka. Rodzi się więc zasadniczy problem – jak Bóg ma pozostać sobie wiernym jako Bóg miłości i łaski, a równocześnie nie podważać wymiaru sprawiedliwości, która wynika z przysięgi, którą złożyli sobie partnerzy przymierza? Jak rozwiązać ten dylemat? Czy jest to w ogóle możliwe?

On po prostu jest z nami

Odpowiedzią, według Balthasara, jest Chrystus, który przyjął na siebie cały grzech człowieka umierając za niego i utożsamiając się z nim aż po zstąpienie do otchłani. Jezus nie może już nic więcej, On po prostu jest z nami, solidaryzując się z bezgraniczną niemocą grzesznika. Chrystus, utożsamiając się z nami grzesznikami w sposób radykalny, nie może sam przekroczyć tej przepaści jaka zaistniała między krzyżem a życiem. „Chrystus wchodzi w głąb tego rozziewu, gdyż nasze zbawienie nie polega na ucieczce od śmierci ani na życiu po drugiej stronie śmierci, ale zwycięstwo przechodzi przez śmierć” [1].

W tym miejscu rodzi się – dla wielu szokująca – teologia „Wielkiej Soboty” Balthasara. Rozpoczyna on od przyjrzenia się starotestamentalnemu pojęciu Szeolu, które określało królestwo zmarłych. Szeol jest radykalnym przeciwieństwem tego, co Żydzi nazywali Bogiem. Bóg jest życiem – zaś człowiek, który jest blisko Niego, po prostu Go wychwala. Szeol jest radykalnie różny: jest miejscem bez Boga, tam nie można Go nawet wychwalać. Jest to kraina milczenia, osamotnienia. Zejście Jezusa do otchłani oznacza dla Jezusa pełne doświadczenie rzeczywistości piekła. Jego ciało zostaje doprowadzone do miejsca całkowitej bierności, martwoty [2]. Balthasar wyraża to szokującym terminem: „posłuszeństwo trupa”. Po drugie, doświadcza On całkowitego odrzucenia i opuszczenia przez Ojca, gdyż dobrowolnie bierze na siebie grzechy wszystkich ludzi. Grzech jest radykalnie różny od Boga, wzbudza Jego wstręt. Grzech oznacza nienawiść, oddalenie od Boga. Gniew Boga dosięga Chrystusa – tak, że na krzyżu Jezus poznał, co znaczy być całkowicie odrzuconym przez Boga. Balthasar, w jednym ze swoich dzieł pt. Serce świata, zwraca się do Jezusa w takich prowokujących słowach: „Jedynie za cenę Twojej ofiary daruje On winy światu. Światu, nie Tobie. […] Ktoś musi być kozłem ofiarnym i to Ty nim będziesz. Sam tego chciałeś. Chciałeś sprawić, by grom Boga nie dosięgnął ludzi; w takim razie dosięgnie on Ciebie” [3]

Balthasar stwierdza, że fakt wydania i śmierci Chrystusa ma swoje ostateczne źródło w trynitarnej decyzji Ojca o posłaniu swojego Syna, który ma odkupić świat, wyzwolić człowieka z niewoli grzechu i przyprowadzić go na powrót do Boga Ojca [4]. Balthasar powie, że w takiej sytuacji jedyne, co pozostało Chrystusowi, to ufne, a wręcz ślepe posłuszeństwo Miłości. A dzieje się tak, ponieważ jedyną troską Chrystusa zawsze było pełnienie woli Ojca, które doprowadziło Go w posłuszeństwie do śmierci i zejścia do otchłani. Jednakże Bóg, w swej nieskończonej miłości i wierności przymierzu, wyprowadza Chrystusa z otchłani i przywraca Mu życie i chwałę. Dlatego zmartwychwstanie jest odpowiedzią Ojca na posłuszeństwo Chrystusa.

Posłuszeństwo Ojcu

Widzimy zatem, że cała egzystencja Jezusa była nastawiona na pełne posłuszeństwo swojemu Ojcu. Taka właśnie jest autentyczna miłość – pełna posłuszeństwa, nawet wtedy kiedy wydaje się to być szaleństwem, nawet w beznadziejnych sytuacjach. Miłość zawsze musi być wierna, a więc posłuszna wyborowi.

Chrystusowa postawa posłuszeństwa jest także niezmiernie istotna dla liturgii. Objawia się ona w dwóch wymiarach. Pierwszy dotyczy całkowitego posłuszeństwa przepisom liturgicznym i wierności zatwierdzonym tekstom liturgii. Bez względu na to, co ja sądzę, co myślę, co według mnie jest lepsze, jestem posłuszny temu, co daje mi Bóg przez Kościół w swojej liturgii. Nie jest ona moją własnością, abym mógł o niej decydować. I nie ma tutaj mowy o jakiś mniej lub bardziej ważnych elementach.

 
1 2  następna
Zobacz także
ks. Edward Data CSMA
Czterdzieści lat temu, 16 października 1978 roku, kardynał Karol Wojtyła z Krakowa został wybrany na papieża i przyjął imię Jana Pawła II. Tydzień później, w dniu inauguracji pontyfikatu, skierował do całego świata mocne i pełne nadziei słowa: „Nie lękajcie się! Otwórzcie, otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi! Otwórzcie dla Jego mocy zbawczej granice państw, systemów ekonomicznych, systemów politycznych, rozległe dziedziny kultury, cywilizacji, postępu! Nie lękajcie się! Chrystus wie, co jest w człowieku”. 
 
ks. prof. dr hab. Waldemar Chrostowski
Ofiarowanie przez Niego własnego życia na Golgocie, nieopodal miejsca, gdzie wznosiła się świątynia jerozolimska, nasuwa nieuchronne skojarzenia z barankami, które w tej świątyni składano w ofierze, zwłaszcza z doroczną ofiarą baranka paschalnego. Ten motyw dominuje także w sprawowanej przez chrześcijan liturgii paschalnej. 
 
Siostry z Przasnysza
Dobrze pamiętam jedne rekolekcje, na które pojechałam pełna nadziei, ze w końcu będę mogła spokojnie zastanowić się nad dalszą drogą życia i dobrze „przemodlić” decyzję. Pan Bóg jednak postanowił inaczej i akurat wtedy całkowicie zniknęła owa – towarzysząca mi już tak długo – potrzeba serca i nie byłam w stanie w ogóle modlić się w intencji rozpoznania powołania...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS