logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Łukasz Putyra
Wierzyć, czy nie wierzyć?
eSPe
 


No, ale czy rzeczywiście tak trzeba? Mało tego, czy w ogóle tak można? Przecież, jeśli filozof w swoich badaniach ma nie tylko możliwość, ale i obowiązek uwzględniania tego wszystkiego, czego doświadcza, to chyba nie może z góry wykluczać jednej ze sfer doświadczenia tylko dlatego, że została mu ona przedstawiona jako nie z rozumu, lecz z wiary pochodząca. Abstrahując już od tego, ile w naszym myśleniu jest rzeczy przyjmowanych „na wiarę”, a ile na serio udowodnionych, trzeba przemyśleć kwestię, czy nie większą winą wobec filozofii jest wyrzucenie poza obręb zainteresowań czegoś, przynajmniej egzystencjalnie, ważnego, niż przyjęcie tego bez krytycznego namysłu. Być może w myśleniu trzeba szukać rozwiązania, które Józef Tischner nazywa „myśleniem religijnym”; myśleniem wydarzającym się tam, gdzie ktoś w jakikolwiek sposób porusza się pomiędzy rozumem i wiarą, gdzie doświadcza tak jednego, jak i drugiego.
 
Myślenie religijne
 
Myślenie religijne nie jest jakimś rodzajem myślenia zależnym od tej czy innej religii, tej czy innej teologii. Jest czymś bardziej podstawowym. Bierze się z dwóch doświadczeń dostępnych wielu z nas. Jednym z nich jest poczucie, że świat nasz sam się nie tłumaczy, nie usprawiedliwia, nie nadaje sobie sensu. Jeśli ograniczymy się tylko i wyłącznie do tego, co jest tu i teraz, czego zawsze można dotknąć i co da się zobaczyć, nie potrafimy zrozumieć, skąd wziął się świat i po co istnieje, a co ważniejsze – nie zrozumiemy, kim i po co jest człowiek. W wyjaśnianiu swojego istnienia na tej planecie, a planety we wszechświecie, rozum ludzki, jego myślenie, może co najwyżej uciekać się do mówienia o nieprawdopodobnym zbiegu okoliczności, gdzie wszystko jest chwilowe i przypadkowe.
 
Doświadczeniu przygodności towarzyszy nieraz stan dobrze znany starożytnym filozofom, ale obecny także i dziś – zadziwienie otaczającym światem, podziw wywołany tym, co wokoło nas. Świat, mimo że przygodny, jest zadziwiający i godny podziwu. A te uczucia są najczęściej bodźcem myślenia i bodźcem filozofii. Dynamika zarówno namysłu, jak i podziwu wymaga, by namysł nie zatrzymywał się na poszczególnych etapach, a podziw – by rósł, nawet przeradzając się w uwielbienie.
 
Świadomość, że świat nie ma sensu bez jakiejś rzeczywistości przekraczającej go i podziw wobec tego świata, czynią możliwym myślenie religijne. Te dwa doświadczenia stawiają krytyczną rozumność przed sferą, która ją przekracza; jednak to, co przekracza, nie niszczy i nie ogranicza tej rozumności, ale pozwala się jej wznieść na wyższy poziom. Kiedy rozumność ucieka przed tą sferą, nie broni się i nie zachowuje jakiejś wyimaginowanej wolności, ale rezygnuje z siebie samej. W ten sposób rozum nie może nie szukać wiary, bo nie może pozostawać uparcie przy mniejszej rozumności, skoro o krok dalej czeka na odkrycie rozumność większa (J. Tischner, Myślenie religijne, w: Myślenie według wartości, Kraków 2000, s. 354).
 
Tak rozumiane myślenie religijne jest wcześniejsze i niezależne od wszelkich teorii i doktryn. Po prostu jest faktem, z którym coś trzeba zrobić. A skoro to myślenie jest i my w nim jesteśmy, to stanowi to wystarczający powód, by tego nie lekceważyć, ale podjąć wyzwanie. Podjęcie to oczywiście nie wyklucza racjonalnego krytycyzmu, jakim powinna się filozofia odznaczać, ale krytycyzm nie powinien przeradzać się w cenzorstwo, które być może nie podnosi, ale właśnie obniża wartość racjonalności.
 
Wypada na koniec dodać, że myślenie religijne jest swego rodzaju sposobem na utrzymanie spójności osobowości nie tylko dla filozofa, ale dla każdego człowieka. Wszak każdy człowiek dąży do dobra, do tak czy inaczej, niekoniecznie po chrześcijańsku, rozumianego zbawienia. W tym dążeniu zawsze ważne jest, by dobro, do którego się dąży, było prawdziwym dobrem, a nie tylko iluzją, by zbawienie było rzeczywiście zbawieniem, a nie tylko namiastką zbawienia. Zatem ważna jest prawda dobra, prawda zbawienia. A prawdy szuka się w żywiole filozofii – w myśleniu. Nie ma dla człowieka innej drogi do zbawienia niż poprzez prawdę – podstawowy ideał wszelkiego myślenia, i nie ma innej drogi do akceptacji godności myślenia niż poprzez uznanie, że myślenie jest dobrem człowieka – dobrem przybliżającym jego zbawienie (tamże, s. 355).
Dlatego też filozof trzymający w ręku Pismo Święte nie musi się już ani dziwić, ani gorszyć, a co najwyżej skłaniać do myślenia.
 
Łukasz Putyra
 
 
Zobacz także
Dariusz Piórkowski SJ

Człowiek, który w dzisiejszej Ewangelii przychodzi do Jezusa, jest bardzo szczery. Szuka Boga z usilnością. Nurtuje go pytanie o życie wieczne, czyli o obecność Boga teraz i po śmierci. I zależy mu nie tyle na wiedzy o nim, co na jego osiągnięciu. Możemy na początku się spytać, ilu z nas trapi się w codzienności tego typu problemami. 

 
Dariusz Piórkowski SJ
Uczciwe i odważne zachowanie jest dla większości ludzi bardzo trudne. Nieuczciwość pomaga ludziom w szybkim dojściu do wielkiego bogactwa, utrudnia natomiast dojście do Boga. Bóg, objawiający się na kartach Biblii, wymaga od człowieka uczciwości, pieniądz zaś naraża często na nieuczciwość.  
 
Walenty
W styczniu, wraz z początkiem roku, pewne tematy powracają w naszych głowach. Koniec starego roku i początek nowego skłania wielu do refleksji i postanowień. Do zmiany. To świetny moment, by pomyśleć, skąd wzięło się pojęcie czasu i historii. I jaki wpływ może mieć koncepcja czasu na nasze życie. 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS