logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Anna Kucharska-Zygmunt
Więź wychowawcza
Wychowawca
 
fot. Jeffrey Hamilton | Unsplash (cc)


Jak ją budować, by nie więziła lecz uwalniała ku dojrzałości?

 

Człowiek jest istotą społeczną, od urodzenia żyje w otoczeniu innych ludzi. Mają oni wpływ na jego rozwój, kształtowanie się tożsamości, dojrzewanie. Bliscy, którzy od pierwszych dni życia czują się odpowiedzialni za dziecko, a potem także nauczyciele, starają się wychowywać czyli wpływać na nie – świadomie, celowo i planowo. Ten wpływ jest tym skuteczniejszy, im bliższa więź łączy wychowującego z wychowankiem.

 

Na potrzeby jednej z wielu konferencji, jakie zorganizowało jako krakowskie środowisko instruktorów Szkoły dla Rodziców i Wychowawców (konferencja „Więź wychowawcza podstawową profilaktyką” Kraków 2003), opracowano schemat ukazujący rolę narzędzi komunikacyjnych, promowanych przez ten program, w budowaniu więzi pomiędzy dorosłym a dzieckiem. Równie dobrze opisuje on tworzenie się więzi po prostu pomiędzy dwiema osobami (niekoniecznie w relacji pionowej).

 

 

 

Więź tworzy płaszczyznę porozumienia. Jest relacją opartą na wzajemności, angażuje i wzbogaca obie strony. W relacji wychowawczej zadaniem dorosłego (rodzica, nauczyciela) jest zaproszenie dziecka do budowania więzi, uczynienie pierwszego kroku, stworzenie przestrzeni umożliwiającej zaistnienie tego typu łączności. Więź budowana z dorosłym przekonuje dziecko o własnym znaczeniu, o tym, że jest potrzebne, a wręcz niezbędne – bez niego nie byłoby tej konkretnej relacji. Taka więź chroni przed niebezpieczeństwami, ponieważ akcentuje godność dziecka jako osoby. Dziecko ma poczucie własnej wartości, a to pozwala mu się bezpiecznie rozwijać i korzystać ze wsparcia dorosłego w trudnych chwilach. Mały człowiek nie boi się świata, nie ucieka od niego, lecz może go poznawać i odnajdować w nim swoje miejsce.

 

Czasami rodzice na warsztatach mają poczucie, że komunikacja, której uczymy, jest sztuczna, że takie „podstawianie do wzoru” formułek o udowodnionej skuteczności oddziaływania stwarza niebezpieczeństwo manipulacji i nadużyć wobec dziecka. Tak to jest z narzędziami: młotkiem można przybić gwóźdź lub rozbić komuś głowę, w zależności od tego, w czyich rękach znajdzie się młotek. Żeby budować więź, oprócz narzędzi komunikacyjnych potrzebny jest szacunek do dziecka, traktowanie go podmiotowo, z respektem i zachwytem dla jego jedyności i niepowtarzalności, których nie mamy prawa naruszyć w naszych wychowawczych zapędach. Budowanie więzi jest oparte na wzajemności i wzbogaca obie strony, ale żeby wzbogaciło dorosłego w relacji z dzieckiem, dorosły musi wykazać się pokorą, zrzec się pozycji „jedynego eksperta” w tym budowaniu. Uznać w dziecku partnera, który ma prawo wpływać na dorosłego, „podpowiadać mu”, jakie wychowanie buduje je jako autonomiczną osobę. Dopiero taki kontakt pozwala obu stronom rozwijać się i dojrzewać w wolności. Spotykają się jako osoby.

 

Ks. prof. Józef Tischner: „Spotkanie człowieka z człowiekiem niesie za sobą taką siłę perswazji, że zdolna jest zmienić radykalnie stosunek człowieka do otaczającego świata, ukształtować na nowo sposób bycia w tym świecie, zakwestionować uznawaną dotychczas hierarchię wartości. Spotkanie wprowadza człowieka w głąb wielkich tajemnic istnienia, gdzie rodzą się pytania o sens i bezsens wszystkiego, co jest”.

 

Stefan Kunowski: „Spotkanie jest głównie zdarzeniem losowym i dotyczy przede wszystkim spotkania z prawdziwym człowiekiem, który wskaże cel życia, porwie za sobą, ukaże sens pracy nad sobą”.

 

Bogdan Nawroczyński: „Na równi z takimi podstawowymi faktami pedagogicznymi, jak nauczanie, kształcenie i wychowanie, należałoby postawić jeszcze czwarty – S p o t k a n i e. Z kim? Z czym? Przede wszystkim z człowiekiem, ale nie tylko, bo również z dziełami człowieka, mówiącymi o człowieku…”.

 

Jeżeli będąc w relacji wychowawczej z dzieckiem, zdołamy ukazać spotkanie z człowiekiem jako wartość, to zbliżymy je tym samym do świata innych wartości (np. prawda, dobro, piękno), a to z kolei pomoże mu odpowiedzieć na pytania o sens życia i szukać własnej drogi. Zaspokajamy w ten sposób także podstawowe potrzeby dzieci (wg. L.G. Katz): poczucie bezpieczeństwa; optymalne poczucie własnej wartości; poczucie, że warto żyć; pomoc w zrozumieniu dorosłych; autorytet dorosłych; dobre wzorce osobowe.

 

Natomiast dorosły podchodzący do relacji z dzieckiem bez refleksji, stereotypowo, pod hasłem władzy rodzicielskiej czy wychowawczej, ma małe szanse na satysfakcjonujący z nim kontakt, nie mówiąc już o skutecznym wychowaniu.

 

DOROSŁY UWIĘZIONY
W STEREOTYPIE SWOJEJ ROLI
DOROSŁY BUDUJĄCY WIĘŹ
Z DZIECKIEM
- posługuje się władzą wynikająca z pełnienia roli - posługuje się autorytetem (żmudnie wypracowanym)
- czuje się bezpiecznie, mając przewagę nad dzieckiem  (bo musi mieć rację) - czuje się bezpiecznie będąc sobą
- stara się być taki, jaki wg niego powinien być dorosły, bo musi być wzorem - stara się być autentyczny
- stosunki z dziećmi opiera na dominacji, manipulacji, nierówności (bo musi zaplanować nad dziećmi) - stosunki z dziećmi opiera na szacunku, trosce, zaufaniu, szczerości, gotowości wspierania
dziecko czuje się: nieudolne, zależne, bezsilne, zawstydzone dziecko czuje się: zrozumiane, szanowane w swojej odmienności, docenione, potrzebne
dziecko uczy się: nieufności, bierności, wrogości, agresji (ma ochotę niszczyć) dziecko uczy się: tolerancji, współczucia, empatii, ufności, otwartości (ma ochotę tworzyć)
- jest wyczulony na braki, na to co wymaga naprawy – GANI (bo musi oceniać) - jest wyczulony na osiągnięcia, zauważa starania – CHWALI
- nie akceptuje dziecka ( utożsamia zachowania z osobą), bo musi go wychować, pomóc mu stać się takim jakim powinien - akceptuje dziecko (nie akceptuje,  niektórych jego zachowań czyli oddziela zachowanie od od osoby)
- wywiera presję, stosując przymus, bo musi pokazać swoją przewagę (żeby mu na głowę nie weszli) - słucha zachęca, pokazuje alternatywy, proponuje, uświadamia konsekwencje
- powodując walkę, ucieczkę lub rezygnację w obronie "siebie" – ZAMYKA - wyzwalając w dziecku: kreatywność, inwencję: uczy podejmowania decyzji i odwagi wyjścia poza "siebie"
- wykazuje brak ciekawości samego siebie i małą samoświadomość (nie rozwija się, bo musi być doskonały z definicji) - wykazuje dużą samoświadomość i wciąż się sobie przygląda (rozwija się)
- ceni u dziecka posłuszeństwo i uległość (są wygodne) - ceni u dziecka szczerość i odwagę (nawet gdy są niewygodne)
- wtłacza, ciągnie, ugniata, dyktuje, żąda (J.Korczak) - wyzwala, wznosi, kształtuje, uczy się, pyta (J. Korczak)
- ma władzę odwrotnie proporcjonalną do wpływu (im więcej przymusu, tym mniej wpływu) - ma więź, która daje wprost proporcjonalny do niej wpływ

Oprac. Anna Kucharska-Zygmunt z wykorzystaniem „Jak dobrze żyć z ludźmi” T. Gordona i N. Barcha


Budując tę więź uczymy jednocześnie małego człowieka szacunku do nas (rodzica, nauczyciela, każdej innej osoby). Na poziomie „narzędziowym” dobrze służy temu komunikacja Szkoły dla Rodziców i Wychowawców.

 

Trzeba jednak pamiętać o istnieniu i znaczeniu obszaru znacznie szerszego niż porządkowany przez Szkołę dla Rodziców i Wychowawców.

 

W najświeższych rozważaniach o wychowaniu w postmodernistycznym świecie* widzimy wyraźnie, że wolność jednostki (w obecnym rozumieniu czyli pojmowana jako prawo do samorealizacji bez respektowania innych osób, prawa, wartości itp.) stawiana jako naczelna wartość prowadzi do nikąd. Musimy uwzględnić, że „nikt nie jest samotną wyspą”; że jako ludzie żyjemy w społeczności; że nie istniejemy bez relacji, więzi z innymi – również tej więzi międzypokoleniowej.

 

Absolutna wolność wymagałaby umieszczenia jednostki w próżni, którą mogłaby ona wypełniać i kreować niczym nie skrępowana. Każdy tworzyłby własny, osobny świat. Tymczasem człowiek jest stworzony do relacji i bardziej go zniewoli źle pojęta, nieograniczona własna wolność, niż uwzględnienie wolności innego w głębokim spotkaniu. Spotkaniu, które daje szanse na wyjście poza siebie, poza własny egocentryzm.

 

Nie możemy poszukiwać wolności w rzeczywistości stworzonej, w tym kontaktach z innymi ludźmi traktowanymi przedmiotowo. Podstawą osobowej tożsamości jest jakość naszych relacji. Postmodernistycznie pojęta wolność prowadzi do przeciwieństwa relacji, którą jest samotność. To z niej, przepełnionej lękiem, poczuciem zagubienia, braku perspektyw i beznadziei, biorą się takie współczesne plagi, jak depresje, nerwice, ucieczki w uzależnienia czy wszelkie używanie, zamiast przeżywania życia.

 

Posunęliśmy się do absurdu, zagłębiając się w „wąskich specjalizacjach” i uważając, aby „nie wchodzić sobie w kompetencje”. Tymczasem człowiek jest istotą nieogarnioną, nie dającą się tak łatwo zredukować do tego, co potrafimy zmierzyć, zważyć, zbadać i wykazać „w tabelkach”. W dzisiejszym świecie wiele osób zaprzecza w ogóle istnieniu własnej duchowości. Nie zaspokajają one własnych potrzeb duchowych, bo nie potrafią ich odczytać.

 

Uczymy dzieci dbania o ciało, uczymy się nieraniącego komunikowania, dbamy o emocje, ale nie możemy na tym poprzestać. Komunikacja poza słowami odbywa się co najmniej równie intensywnie. Wszystko, co robimy i czego nie robimy, jest komunikatem. Jako rodzice, nauczyciele, dorośli, mamy prawo, a wręcz obowiązek ukazywać naszym dzieciom duchowość. Dawać świadectwo, które ukierunkuje ich dojrzewanie w stronę RELACJI wykraczającej poza „tu i teraz”, poza doczesność.

 

Wystarczy, żeby każdy z nas realizował swoje powołanie do świętości, a staniemy się wiarygodnymi, porywającymi wychowawcami, na których zaproszenie do spotkania odpowie wielu.

 

Anna Kucharska-Zygmunt
Wychowawca 1/2013
_________________________
BIBLIOGRAFIA

 

Wykład prof. UW dr hab. Krystyny Ostrowskiej na konferencji dla edukatorów programu SzdRiW (wrzesień 2012): „Czy w postmodernistycznym świecie jest miejsce na wychowanie?”; Tomasz Jaklewicz, Wychowanie w świecie bez zasad, „Gość Niedzielny” nr 37, 2012).

 

Cytaty z J. Tischnera, S. Kunowskiego, B. Nawroczyńskiego za: J. Bińczycka, Między swobodą a przemocą w wychowaniu, Wyd. Impuls, Kraków 1999.

 
Zobacz także
Krzysztof Paluch SCJ
Co jakiś czas odżywa dyskusja na temat początków ludzkiego życia. Nic dziwnego, bo jest to sprawa bardzo istotnej wagi. Od faktu, czy uznamy ludzkie istnienie od momentu poczęcia, czy też nie, zależy później, czy to życie będziemy chronić, czy może pozwalać na jego unicestwienie.
 
Krzysztof Paluch SCJ
Mamy wolną wolę, ale mamy też rozum. Wolna wola połączona z rozumem sprawia, że rozeznając słuszność pewnych nakazów i zakazów, chcemy się dobrowolnie tym nakazom czy zakazom podporządkować. A że mamy wolną wolę, wiemy stąd, że bardzo wielu nie podporządkowuje się – robi, co chce bez względu na to czy efekty...
 
Andrzej Sudoł SCJ

Pracując wiele lat z młodzieżą, często słuchałem ich problemów, które zwykle sprowadzały się do braku zrozumienia ze strony rodziców. Najczęściej nie poświęcali im oni wystarczająco dużo czasu, a jeśli już rozmawiali z dziećmi, okazywało się, że żyją w zupełnie innym świecie. Z tej racji młodym trudno było zaufać swoim rodzicielom, dlatego coraz częściej szukali innej osoby, by porozmawiać o trudnych dla nich tematach. Tymczasem rodzicom wydaje się najczęściej, że to właśnie młodzież jest trudna i żyje na „obcej planecie”. Powtarzają oni: „Dawniej tak nie było”. Czyżby „zapomniał wół, jak cielęciem był”?

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS