Wydawca: Bratni Zew Rok wydania: 2011 ISBN: 978-83-7485-160-2 Format: 130x210 Stron: 110 Rodzaj okładki: Miękka |
Niewygodne porady
Ludzie w nastroju do kupna samochodu nie cierpią, kiedy zatroskani przyjaciele mówią: „Ale ja czytałem w Miesięczniku kierowcy...”. Ludzie w nastroju do kupna mieszkania nie cierpią, kiedy sąsiedzi w dobrej wierze mówią: „Ale od znajomego budowlańca słyszałem, że...”. Natomiast ludzie w nastroju do małżeństwa nie cierpią, kiedy zaniepokojony pastor mówi: „Ale w Biblii jest napisane...”.
Szczególnie zaś nie znoszą tego, kiedy pastor cytuje niesławny fragment, w którym św. Paweł podaje pierwsze wymaganie dla znaczącego, poddanego Bogu małżeństwa: „Nie wprzęgajcie się z niewierzącymi w jedno jarzmo. Cóż bowiem ma wspólnego sprawiedliwość z niesprawiedliwością? Albo cóż ma wspólnego światło z ciemnością? Albo jakaż jest wspólnota Chrystusa z Beliarem lub wierzącego z niewiernym?” (2 Kor 6, 14–15).
Jest to jeden z najsłabiej rozumianych cytatów z Pisma. Niektórzy samotni ludzie twierdzą, że brzmi on wręcz jak jawna dyskryminacja – coś w rodzaju duchowego apartheidu: dobrzy nie mogą łączyć się ze złymi; dzieci Boga są za dobre, żeby wychodzić za niewierzących. Inni utrzymują, że szkodzi on ewangelizmowi: „Jak mamy przekonywać niewierzących do Pana, jeśli nie możemy się z nimi spotykać i »wkochać« ich do Królestwa Bożego?”. To zaskakujące, jak wiele nieposłuszeństwa kwitnie pod płaszczykiem ewangelizmu.
Jednak ci wątpiący samotni ludzie skarżą się ze zrozumiałych powodów. Potrzeba duchowego dopasowania rzeczywiście ogranicza pole działania. Tak naprawdę wielu samotnym redukuje ilość potencjalnych kandydatów do zaledwie garstki.
Mimo to znużyło nas słuchanie, jak Bóg zbiera cięgi za ten fragment. Jesteśmy znużeni ludźmi, którzy ufają Mu we wszystkich sferach życia poza tą jedną. Ludźmi, którzy ignorują ten cytat. Zniekształcają go. Usprawiedliwiają niestosowanie się do niego: On prawie jest wierzącym; ona mówi, że stanie się wierząca, kiedy się pobierzemy. Przede wszystkim jesteśmy znużeni radzeniem sobie z konsekwencjami, czekającymi na ludzi, którzy wygłaszają takie stwierdzenia, a potem kończą z duchowo niedopasowanym współmałżonkiem.