logo
Sobota, 20 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Agnieszki, Amalii, Teodora, Bereniki, Marcela – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
o. Augustyn Pelanowski OSPPE
Wolni od niemocy
Wydawnictwo Pomoc
 


Poprzez posługę o. Augustyna, paulina z Krakowa, Jezus mówi Ci: „Nie załamuj się, Ja mogę uczynić twoje życie szczęśliwym. Tylko pozwól mi działać, pozwól mi położyć dłonie na twojej głowie, nie uciekaj...”. 
 

Wydawca: Wydawnictwo Misjonarzy Krwi Chrystusa Pomoc
ISBN: 978-83-7256-895-3
Format: 135 x 195
Stron: 336
Rodzaj okładki: Miękka

 
Kup tą książkę  
 

 

Serce ludzkie spętane lękiem i złością


Zdarza się, że ktoś tak źle o sobie myśli i jest głęboko przekonany, że inni patrzą na niego z pogardą... Uważa, że tylko to mu się należy: pogarda – ponieważ nikt się nie ucieszył w życiu z jego narodzin! Gdy coś takiego się dzieje z ludzką duszą, jakże blisko snują się cienie demonów gotowe gnębić dalej serce ludzkie pętami lęku i złości! Podam przykłady, które potwierdzą to, co mówię.

Pewna dziewczyna była atakowana przez swego ojca krzykiem, może nawet lepiej będzie, jeśli powiem: wrzaskiem. Słowa potrafią w nas złamać naszą wewnętrzną konstrukcje osobowościową, potrafią uderzyć jak żelazny drąg, potrafią złamać wewnętrznie człowieka. Szczególnie słowa rodziców, którzy mówią ze złością, przeklinają, rzucają złorzeczenia. Uderzenie rózgi wywołuje sińce, uderzenie języka łamie kości (Syr 28,17).

Po jakimś czasie on już jej nawet nie bił, tylko krzyczał, wyzywając ją. Doprowadziło to do tego, że wycofała się do swojego wnętrza, zamknęła w sobie, zamknęła na innych, była taka pochylona i skulona. Gdy wszedłem do pomieszczenia, w którym pracowała, dla żartu krzyknąłem. Nie zawsze zachowujemy się racjonalnie albo poważnie – mnie też się to zdarza. Kiedy usłyszała mój okrzyk, tak się wystraszyła, że uciekła. Jeszcze tego samego dnia chciała ze mną rozmawiać. O wszystkim mi opowiedziała: mój krzyk wywołał z jej pamięci wszystkie krzyki ojca, cały strach i lęk, jaki w sobie skumulowała przez lata. Byłem zdziwiony, że nawet moje niepoważne zachowanie Jezus wykorzystuje dla czyjegoś uwolnienia! Wieczorem modliliśmy się wspólnie. Przez całe życie chciała wymazać, zapomnieć to wszystko, co zostało jej wykrzyczane, ale jednocześnie ta historia ją krępowała, nie pozwalała jej być sobą, nie pozwalała jej się śmiać, mówić głośno, być pewną siebie. Miała na tym tle uraz, była związana, chodziła cicho i zwykle mało mówiła, a jeśli już się odzywała, to przyciszonym, drżącym głosem. W czasie modlitwy poprosiłem ją o to, żeby napisała listę żalów do swojego ojca, żeby wypisała wszystko to, co nosiła od dawna w swoim sercu. Po dwóch godzinach przyszła do mnie z tą listą zażaleń. Powiedziałem jej: "Przeczytaj mi to, co napisałaś, bo może coś jeszcze ustalimy. Chciałbym lepiej zrozumieć to, co Cię tak posiniaczyło w duchu." Zaczęła odczytywać ten indeks: "Przepraszam cię, tato, za to, że na mnie krzyczałeś; przepraszam cię za to, że mnie biłeś, przepraszam cię za to i za to...". Lista była długa, a zanosiło się na to, że za wszystko chciała przeprosić ona. Czuła się winna, ponieważ była niszczona; czuła się zła, ponieważ źle ją traktowano. Przerwałem jej: "Ja też cię przepraszam, nie czytaj już pozostałych słów! Czy naprawdę to jest twoją winą, że on na ciebie krzyczał?" Pierwszy raz w życiu zobaczyła, że czuła się winna za to, że on był z niej niesłusznie niezadowolony. Powtarzające się ataki wściekłości i złości, niezadowolenia i odtrącenia, doprowadziły ja do przekonania, że musi być bardzo winna, skoro jest nieustannie karana niechęcią ojca. Nie zawsze jednak jesteśmy winni zła, które na nas spada. Zwykle cierpienie odbieramy jako karę za to, co uczyniliśmy, za to, jakimi jesteśmy, za to, że nie czyniliśmy tego, co trzeba. Kara kojarzy nam się z winą. Znam osoby zgwałcone, które siebie obwiniały o to, że przytrafiła im się ta krzywda. Spotkałem też ludzi fizycznie pobitych, którzy obwiniali się o to, że dali się złamać. A przecież to nie jest winą! To nie było jej grzechem, że ojciec był ciągle niezadowolony. Przeredagowaliśmy te zarzuty. Zaczęliśmy się jeszcze raz modlić i ta modlitwa była jak odwijanie całunu turyńskiego… przyglądaliśmy się każdej nici, każdemu wątkowi, każdemu fragmentowi jej obolałych wspomnień aż rozwinęła się ta szata jej losu utkana wewnętrznie. Z tej tkaniny pamięci spoglądał na nią Jezus, na którego krzyczano, na którego wrzeszczano, którego wyzywano, wyśmiewano, na którego zrzucono winę za wszystkie grzechy... Zobaczyła, że jest podobna do Jezusa i doświadczyła zerwania przez Niego tych więzów lęku i obwiniania się. Nawet była wdzięczna za mój krzyk. Pamiętam, że dwa, trzy dni później, była zupełnie inną osobą.

Takiego uwolnienia, żaden człowiek nie potrafi dać drugiemu człowiekowi. Może to zrobić tylko Jezus, dlatego że On cierpiał to wszystko, co nas zniewala. Cierpienia, które On zniósł – te wszystkie wrzaski i krzyki, oskarżenia i całe niezadowolenie swojego narodu są zasługą, są również skarbem dla nas wszystkich. Człowiek doświadczając tej łaski, widząc jak Jezus dla niego cierpiał, widząc, że cierpiał to samo co On – może doznać łaski uwolnienia. Odnalezienie podobieństwa do Jezusa jest odnalezieniem mostu dla łaski, która jaka wkracza do ludzkiej duszy, by ją uwolnić od więzów, które nałożył nam zły duch w chwili doznawania krzywdy. Modlitwa z kimś, kto został tak potraktowany w życiu jak Jezus w Ostatnim Tygodniu, przypomina mi rozwijanie całunu turyńskiego. Przyglądanie się rdzawym plamkom bólu na niciach losu; delikatne rozwijanie załamań tkaniny, które są jak załamania psychiczne, doły, rozpacz, wyszukiwanie nasionek Słowa Bożego w miejscach tak strasznie przeoranych pługiem bólu, odkrywanie w pozornie bezkształtnych plamach naszych przeżyć - kształtu Jego Ciała!


Zobacz także
Rómulo Cuartas Londono OCD
Umiłowanie prawdy św. Teresy jest zrozumieniem, że tylko Bóg jest stały, wierny i prawdziwy. Wszystko inne jest przemijające i nietrwałe. Dzięki świadomości stałości Boga i przemijalności świata Teresa staje się szczególnie wyczulona na fałsz, oszustwo i kłamstwo.
 
br. Rémi Schappacher OP

Potrzebujemy proroków, żeby wyrywali nas z martwoty. Żeby nam mówili, że nikt nie przyszedł z nicości i nikt w nicość nie odejdzie. To Bóg pragnął naszego przyjścia na świat, a teraz idziemy do Niego, On na nas czeka. Trzeba o tym pamiętać. Człowiek, który nie wie, skąd przychodzi, dokąd idzie i dla kogo żyje, nie wie również, co począć ze swoim życiem. Jest pusty i rozbity wewnętrznie.

 
ks. Kazimierz Kubat SDS
Prawie sto lat temu, niemiecki filozof Friedriech Wilhelm Nietzsche "ogłosił światu" wyzwalającą prawdę; "Bóg umarł". W ten sposób -jak twierdził- wyzwolił człowieka z "niewolniczej moralności", która powodowała że człowiek był zniewolony przykazaniami, przykuty do ziemi, odarty z godności i wielkości, pełen lęku, obaw i słaby. Proklamacja śmierci Boga miała wyzwolić człowieka z wszelkich przesądów i ograniczeń, otworzyć drogę do powstania nowej mentalności, nowej rasy - "übermensh".
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS