logo
Wtorek, 23 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Ilony, Jerzego, Wojciecha – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
o. Augustyn Pelanowski OSPPE
Wolni od niemocy
Wydawnictwo Pomoc
 


Poprzez posługę o. Augustyna, paulina z Krakowa, Jezus mówi Ci: „Nie załamuj się, Ja mogę uczynić twoje życie szczęśliwym. Tylko pozwól mi działać, pozwól mi położyć dłonie na twojej głowie, nie uciekaj...”. 
 

Wydawca: Wydawnictwo Misjonarzy Krwi Chrystusa Pomoc
ISBN: 978-83-7256-895-3
Format: 135 x 195
Stron: 336
Rodzaj okładki: Miękka

 
Kup tą książkę  
 

 

Utkany we wnętrzu ziemi…


Ty bowiem utworzyłeś moje nerki, Ty utkałeś mnie w łonie mej matki. Dziękuję Ci, że mnie stworzyłeś tak cudownie, godne podziwu są Twoje dzieła. I dobrze znasz moją duszę, nie tajna Ci moja istota, kiedy w ukryciu powstawałem, utkany w głębi ziemi
      (Ps.139,13-15)

Utkany we wnętrzu ziemi… Jak można tkać tkaninę we wnętrzu ziemi? Chyba, że w grobie. W grobie Jezusa? Albo pod ziemią, czyli pod stopami ludzkimi, w zdeptaniu? Mojry, córki Ananke, greckiej bogini przeznaczenia, tkały los z nici czasu. Każda chwila w życiu jest czasem bezcennie ważnym, jak nić w tkaninie. Kiedy wyciągasz jedna nitkę z tkaniny, naruszasz całość, wszystko może się wtedy rozstąpić. Każda nić jest istotna, nawet ta najbardziej skręcona z bólu. Ta najmniej kolorowa, albo ta o krzykliwym kolorze. Krzykliwy kolor może być nawet modnym kolorem, gorzej z krzykliwymi wspomnieniami, choć może nigdy nie pomyślałeś, że te krzykliwe wspomnienia mogą mieć taki wydźwięk w twoim sercu, jak krzykliwe kolory – mogą dodać piękna poprzez przebaczenie, jakie ofiaruje się wspaniałomyślnie krzywdzicielowi.

Zauważyłem, że każdy, nawet najbardziej upodlony człowiek, kiedy przebacza swojemu krzywdzicielowi, odzyskuje godność, a nawet jeszcze mocniej odczuwa swą wartość istnienia, niż przed upodleniem. Przebaczenie sprawia, że stajemy się arystokratami w duchu i wcale nie chodzi mi o pychę czy dumę. Po prostu odczuwa się godność, którą zapewne czuł Jezus, kiedy krzyczał: "Ojcze, przebacz im, bo nie wiedza, co czynią!". Tego właśnie nie chcą nam życzyć demony – poczucia godności! Tymczasem Jezus potrafi nas doprowadzić do odkrycia godności nawet w chwilach nas upadlających. Broń Boże, nie chodzi o grzebanie się w przeszłości i rozdrażnianie chorych miejsc – nagłe pozbawienie kogoś mechanizmów obronnych może zresztą źle się odbić w ogóle na zdrowiu. Chodzi o coś innego. Kiedy wracamy do czegoś trudnego w przeszłości, to tylko po to, żeby odkryć w tym Jezusa, podobieństwo do Niego lub Jego obecność, Jego przebaczenie, Jego cierpienie… Chodzi o to, żeby nawet najbardziej nieludzkie wątki naszego istnienia stały się Boskie! Kiedy odkrywamy w jakimś przeżyciu Boga, to przeżycie przestaje być koszmarem, przestajemy się go bać, przestajemy na siłę zapominać albo uciekać od przeszłości i wtedy w ogóle nie musimy "gonić" przez życie.

Znam alkoholików, którzy nigdy nie wybaczyli sobie tego, że w dzieciństwie byli bici przez ojców alkoholików czy też obwiniani przez matki alkoholiczki – rodziców, którzy uciekali w alkohol przed wspomnieniami z wczesnej młodości, kiedy sami byli gwałceni lub upokarzani i za wszelką cenę pragnęli uciec w cokolwiek przed tamtymi wydarzeniami.

Z pokolenia na pokolenie przerzuca się poczucie winy, obwinianie, złoszczenie się, nienawiść. Nikt nie chce czuć się winnym, więc ciężar winy przerzuca się na dzieci, na wnuki, na żonę, na męża. Ucieczka przed przeszłymi porażkami, za które nie chce się czuć odpowiedzialnym, to również częsty powód alienowania się w grzechach, w uzależnieniach, w czymś, co daje zapomnienie. Istnieje w człowieku lęk przed przeżyciem przykrego uczucia skruchy i pełnego przyjęcia odpowiedzialności serca za własne winy. Najłatwiej uciec przed tym obwiniając innych, a samemu pogrążając się w jakimś grzesznym uzależnieniu. Chcemy zapomnieć o tym, na co nas było stać, wmawiając innym, że byli odpowiedzialni za nasze klęski sumienia. Natomiast ci, których obwiniano, obciążono, czują konflikt – czują się winni za czyjeś grzechy, bo tak im to "wkodowano", a z drugiej strony wiedzą, że to nieprawda.

Jeśli więc masz sobie coś przypomnieć, to nie po to, żeby to rozdrapać, ale tylko po to, by dostrzec w tym Jezusa, albo Go w to doświadczenie zaprosić.

Pewien mężczyzna skarżył się na to, że ma ogromne kłopoty ze swoją pożądliwością, że ogarnia go czasem taka nieludzka siła, jakby był zwierzęciem i popada wtedy w ipsację. A jednocześnie w kontakcie ze swoją żoną, którą bardzo kochał, odkrywał swoją niezdolność seksualną. Nie mógł sobie z tym poradzić i to było dla niego wielką tragedią. Nie mógł doprowadzić do współżycia, gdyż w obecności żony ogarniała go tak wielka obojętność, że sam jej nie rozumiał. Było w tym coś nieludzkiego w jego pojęciu. I słusznie! Trwało to wiele lat i było to istną męką dla tego małżeństwa. W czasie rozmowy rozeznającej z kapłanem, przypomniał sobie, że jego żona w młodości była napastowana przez wujka, który doprowadził do jej obnażenia i sam również tego dokonał – zranienie dokonało się przez nagie ciało mężczyzny. Stało się to kilka razy. Kapłan poprosił o to, żeby przywiózł żonę ze sobą. Modlili się wspólnie. Ten pożądliwy atak wujka doprowadził do tego, że w jej pamięci skojarzyły się widok nagiego mężczyzny oraz lęk i wstręt. Poza tym czuła się winna, że doszło do tego, bo przy każdej okazji swych grzesznych nadużyć, wmawiał jej, że to z jej powodu tak się dzieje, że jest taka prowokująca, taka seksualnie zniewalająca, że "sama chciała i on to czuje". Przerzucał odpowiedzialność za swoje seksualne nadużycia na nią, obwiniając ją o to, że nie mógł przy niej się powstrzymać. Żyła będąc uwiązana tym skojarzeniem ohydy i wstrętu do ciała mężczyzny, w ogóle do nagości ciała, które przecież jest świątynią Ducha Świętego! Ponieważ bardzo kochała męża, nie chciała się do tego przyznać. Jednocześnie z tą wizją, tym obrazem ciała mężczyzny miała skojarzone uczucia nienawiści, lęku, wstydu, winy i zapewne w te uczucia wszedł duch, który zupełnie paraliżował ich współżycie. Modlitwa o uwolnienie mocą imienia Jezus usunęła tę przeszkodę. Znowu Jezus dał ze skarbca swoich zasług wspaniałą łaskę uwolnienia. W czasie modlitwy kapłan poprosił ją, żeby zamknęła oczy i wyobraziła sobie Chrystusa. Jednocześnie przyzywał Go, żeby jej się pokazał w uzdrawiającej dla niej postaci. Była przerażona, bo zobaczyła w swoim obrazie Jezusa z X stacji Drogi Krzyżowej! Czyli w takiej postaci, w jakiej najbardziej się bała zobaczyć nie tylko Jego! Jezus wszedł w to, czego najbardziej się bała. Takiego Jezusa znamy z X stacji Drogi Krzyżowej: niesprawiedliwie obwinionego i zawstydzonego!!! To nie jest tylko wyraz pobożności, że sobie pójdziemy w czasie Wielkiego Postu na nabożeństwo Drogi Krzyżowej, popatrzymy i pójdziemy dalej. To są skarby łaski. Patrząc na to, co jest wyrażone w czternastu odsłonach, możemy doznać wielkich uzdrowień! Ona była przerażona, myślała, że popełniła jakieś bluźnierstwo kojarząc obnażenie Chrystusa z tym wszystkim, czego bała się wspominać, ale usłyszała uspokajające słowa kapłana: "Nie bój się! Pan Jezus przyjął tę stację dziesiątą Drogi Krzyżowej właśnie dla ciebie, żebyś była dzisiaj uzdrowiona. Dlatego On dwa tysiące lat wcześniej zgodził się na to, żeby zdarto z Niego szaty. Przewidział, że będą tacy ludzie, którzy sobie nie będą mogli poradzić ze swoją seksualnością i będą ranić innych, i że będą tacy, którzy będą z tego powodu cierpieć, że będzie tak jak za dni Lota w Sodomie. I dlatego Jezus obronił ciebie, przyjmując na Siebie to, co ci uczyniono!" Wzięła z tego skarbca pełną garścią wiary i przyszło uzdrowienie. Oczywiście w takie przeżycia mogą ingerować złe duchy: atakując te same miejsca naszej osoby tym samym przeżyciem i paraliżując wspólne życie małżonków. Ten duch atakował ją wiele razy tak samo! Wszystko to doprowadziło do tego, że nawet normalne, pełne miłości zachowanie, jakim jest akt małżeński stał się nienormalnym i paraliżującym przeżyciem. Podobnie jak ta dziewczyna, która mając 18-20 lat słyszała w domu tylko krzyk... – nawet radosne okrzyki wywoływały u niej strach i panikę. Właśnie takie obszary uczuciowe naszej osoby są napastowane i wiązane przez złe duchy.


Zobacz także
Zdzisław J. Kijas OFMConv
Jezus jest w drodze przez świat. Nie błądzi, ale idzie do celu, nie jest zwykłym turystą, ale pielgrzymem do Jerozolimy, mówiąc konkretnie – jest w drodze na przyjęcie krzyża. Idąc, patrzy uważnie na tych, których spotyka, słucha ich, mądrze radzi, pomaga, uzdrawia... 
 
Zdzisław J. Kijas OFMConv
Jezus jest w drodze przez świat. Nie błądzi, ale idzie do celu, nie jest zwykłym turystą, ale pielgrzymem do Jerozolimy, mówiąc konkretnie – jest w drodze na przyjęcie krzyża. Idąc, patrzy uważnie na tych, których spotyka, słucha ich, mądrze radzi, pomaga, uzdrawia... 
 
Joanna Ślusarska

Wszystkie uczucia są potrzebne i dobre. Jako naturalne impulsy mają swoje funkcje podstawowe – przetrwanie i kształtowanie dojrzałej osobowości. Na przykład lęk pierwotnie chroni przed niebezpieczeństwem. Dzięki złości odczuwamy impuls do obrony siebie i bliskich w sytuacji ataku, niesprawiedliwości lub krzywdy. Wstyd ma na celu ochronę naszej intymności. Poczucie winy natomiast pozwala dojrzeć do wzięcia odpowiedzialności za własne błędy.

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS