logo
Piątek, 19 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Alfa, Leonii, Tytusa, Elfega, Tymona, Adolfa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
o. Augustyn Pelanowski OSPPE
Wolni od niemocy
Wydawnictwo Pomoc
 


Poprzez posługę o. Augustyna, paulina z Krakowa, Jezus mówi Ci: „Nie załamuj się, Ja mogę uczynić twoje życie szczęśliwym. Tylko pozwól mi działać, pozwól mi położyć dłonie na twojej głowie, nie uciekaj...”. 
 

Wydawca: Wydawnictwo Misjonarzy Krwi Chrystusa Pomoc
ISBN: 978-83-7256-895-3
Format: 135 x 195
Stron: 336
Rodzaj okładki: Miękka

 
Kup tą książkę  
 

 
Konieczność wspólnoty


Zobacz, jak Jezus uzdrowił tę kobietę. Szedł, zauważył ją, wyciągnął ją na środek, położył rękę na jej głowie (czyli przejął jej życie w swoje ręce), ona wyprostowała się i teraz "Chwaliła Boga! Ale gdzie? Pośród wspólnoty. Nie wyciągnął jej poza synagogę, ale w tej synagodze ją uzdrowił. Ta konieczność wspólnoty, komunii z innymi jest tutaj bardzo podkreślona. O tej komunii z innymi jako warunku przyjęcia odpustu i uzdrowienia mówi również Papież: "Modlić się o uzyskanie odpustu znaczy włączyć się w tę duchową komunię, a tym samym otworzyć się całkowicie na innych. Także bowiem w sferze duchowej nikt nie żyje tylko dla siebie. Chwalebna troska o zbawienie własnej duszy zostaje oczyszczona z bojaźni i egoizmu dopiero wówczas, gdy staje się również troską o zbawienie innych. Jest to rzeczywistość świętych obcowania, tajemnica "rzeczywistości zastępstwa" (vicarietas), modlitwy jako drogi do jedności z Chrystusem i z Jego Świętymi. On przyjmuje nas do siebie, abyśmy razem z Nim tkali białą szatę nowej ludzkości, szatę z lśniącego bisioru, w którą odziana jest Oblubienica Chrystusa (Incarnationis Misterium, s. 9-10)

Zajmijmy się jeszcze przez chwilę tym rodzajem ataku, kiedy jesteśmy atakowani w zwykły sposób: pokusa, grzech, nałóg. To też może doprowadzić do pewnych "pochyleń" w naszym życiu i na pewno oddalić nas od Boga i innych. Grzech jest nie tylko utratą przyjaźni z Bogiem, ale też z resztą świata, nie mówiąc już o tym, że sam dla siebie człowiek staje się wrogiem. Mówiłem już, że jest charakterystyczne dla złego ducha, że lubi nas atakować tymi samymi pokusami albo w ten sam sposób, tymi samymi zranieniami. Dlaczego? Dzieje się tak z dwóch powodów. Po pierwsze: on chce wytresować człowieka, doprowadzić do mechanicznych zachowań, osłabić jego wolę; tak, żeby człowiek miał łatwość grzeszenia albo łatwość zniewalania się czymś. Możemy powiedzieć, że to rodzaj pewnej "tresury", czyli wdrożenie w pewien sposób zachowania. Odczuwa się wtedy nawet potrzebę powrotu do pewnych zachowań grzesznych choćby po wielu latach – bo jest to tresura. Człowiek ma wtedy nieodpartą potrzebę doznawania znów jakiegoś bólu i jednocześnie przyjemności. Kiedy jest ciągle atakowany tymi samymi grzechami dochodzi u niego właśnie do takich skutków: wyobraża sobie, że już bez tego grzechu nie może żyć, ma potrzebę doznawania przyjemności w tym grzechu i powrotu do niego, dlatego ma łatwość grzeszenia. Następuje osłabienie woli. A z drugiej strony, złe duchy atakują nas tymi samymi pokusami, ponieważ chcą odwrócić naszą uwagę od innych grzechów i innych zagrożeń, a także oddalić nas od Boga i wspólnoty z ludźmi. W sumie doprowadzają nas do tego, że my czcimy grzech, bo grzech staje się dla nas najważniejszy, staje w centrum naszego życia, staje się bogiem - wszystko inne już się wtedy nie liczy i nikt się już nie liczy! Przeklinamy go, ale czcimy, bo to jest najważniejsze, to jest jedyne... Właśnie dlatego demony ponawiają ataki w tym samym, osłabionym miejscu naszego życia duchowego. Następuje wtedy zaślepienie umysłu, caecitas mentis. Człowiek zupełnie traci orientację w życiu. Tylko to jedno się liczy: lęk przed tym grzechem i potrzeba jego spełnienia – w jego perspektywie życiowej wszystko inne traci sens i zamazuje się kształt wszystkich innych rzeczywistości! Zaniedbuje zupełnie rozwój w innych dziedzinach życia. Pojawiają się więc więzy. Spowiedź jest wyzwoleniem z takiego grzechu, odpuszczeniem go, darowaniem winy, ale czy koniecznie uwalnia od więzów grzechu, od kary, od konsekwencji grzechu? Czy alkoholik, który raz w życiu poszedł do spowiedzi, po spowiedzi jest wolny od nałogu picia alkoholu? Czy jest wolny od nałogu? On tylko ma odpuszczony grzech, natomiast uwolnienie może przyjść przez to, że on pragnie nawrócenia – konsekwencji odpustu. I to się musi dokonać w jakiejś wspólnocie w Kościele, który jest wspólnotą, a nie rodzajem teatru, w którym są widzowie i aktor konsekrowany, który tylko odczytuje modlitwy, ale myślami jest już przed telewizorem. Ktoś spętany alkoholem będzie wolny od jakiejkolwiek skłonności do alkoholu, jeśli zacznie się w nim proces nawrócenia. Musi rozpocząć proces wychodzenia z tego. Od nałogu może uwolnić człowieka łaska Jezusa, rzadko w jednorazowej formie wyznania i przyjęcia przebaczenia, lecz tu potrzeba łaski w formie procesu, długotrwałego "odginania" wykrzywionej postawy ludzkiej. I tu także jest potrzeba odpustu zupełnego, czyli takiej łaski, która by rozpoczęła ten proces.

Odpust zupełny zostanie w pełni przyjęty i wykorzystany, gdy po spowiedzi i zerwaniu więzów zmieniamy Pana naszego życia i styl życia. I mówimy: "Teraz Ty jesteś moim Panem". Co to za przykazanie? Pierwsze! Widzisz, cały czas chodzi o to jedno. A więc nie wystarczy odmówienie kilku modlitw i nawiedzenie jakiegoś sanktuarium, czy spełnienie jakiegoś dzieła miłosierdzia. Trzeba stać się człowiekiem modlitwy, czyli rozpocząć proces wchodzenia w Boga. Bo w sercu świadczącym miłosierdzie innym odpust zawsze się może być uwolnieniem, jeśli przyjmiemy go jako początek nawrócenia, a nie jako jednorazową pożyczkę. Taki proces może przebiegać bezpiecznie tylko we wspólnocie, która jest Kościołem Chrystusa! Nie tylko uznanie Jezusa za Boga, ale i długotrwały proces "odchylania" naszego pochylenia jest tu konieczny. Spowiedź tylko rozpoczyna takie dzieło, ale nigdy nie możemy poprzestać na przekonaniu, że wystarczy raz się z grzechów wyspowiadać. Nie wystarczy wykąpać się raz na rok, bo za kilka dni trzeba zabieg higieniczny powtórzyć. Wyobrażam sobie naszego Anioła, który po miesiącu od spowiedzi zbliża się do nas, trzymając dwoma palcami nos, by nie ulec wstrząsowi, jaki można przeżyć z powodu zaduchu i nieświeżości naszej duszy.

Zobacz także
ks. Michał Olszewski scj
Za każdym razem, gdy Kościół wynosi do chwały ołtarzy nowych świętych, wielu komentatorów zastanawia się nad aktualnością owych niebieskich bohaterów w kontekście czasów współczesnych. O ile pytania te są uzasadnione w odniesieniu do wielu postaci z historii Kościoła, których życie mniej lub bardziej może inspirować ludzi w danym okresie, to są jednak tacy, których świadectwo jest zdecydowanie ponadczasowe.
 
ks. Roman Słupek SDS
Nie wierzę w Boga,nie mam pewności,że On istnieje; Jego istnienie jest mi obojętne; nie wiem, czy istnieje, ani też czy nie istnieje; niewiele o Bogu mogę powiedzieć takie i podobne stwierdzenia ludzi niewierzących czy agnostyków dotykają istotnej dla nas, chrześcijan, kwestii możliwości i sposobu poznania Boga...
 
Agnieszka Myszewska

Gdy kochamy, doświadczamy cierpienia, bo nieprawość jest naszym domem, przyzwyczailiśmy się do niej. A miłość chce nas poprowadzić dalej. Przeprowadza nas przez ogień. Bo w ogniu doświadcza się złoto, a ludzi miłych Bogu - w piecu utrapienia (Syr 3,5). Nie dlatego, że cierpienie ma taką moc uszlachetniania, jakiej nie posiada nic innego na świecie. Ale dlatego, że im bardziej zbliżamy się do Tego, który jest miłością, tym bardziej oczyszczamy się ze wszystkiego, co miłością nie jest.

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS