Wydawca: Bratni Zew Rok wydania: 2011 ISBN: 978-83-7485-150-3 Format: 130x210 Stron: 192 Rodzaj okładki: Miękka |
MISTERIUM. TY
Jeśli dalej będziemy sondować ludzkie serce, okaże się, że nie można się powstrzymać od pragnienia anonimowej, abstrakcyjnej i dalekiej "nieskończoności". Aby móc w pełni rozkwitnąć, aby móc rzeczywiście stać się sobą samym, ludzkie "ja" potrzebuje i woła o "Misterium", do którego będzie mogło się zwrócić jako do "Ty": "Nieskończonego", który będzie także "osobowy". Co więcej, ludzkie "ja" potrzebuje i prosi, by ten absolutny "Ty" zwracał się do człowieka, do mnie, abym ja mógł Mu odpowiedzieć.
Ludzka egzystencja - niepowtarzalna i wyjątkowa - jawi się więc jako poprzedzona i pochłonięta przez to Misterium, które nie pozostaje w swojej samotności, ale otwiera się, pochyla nad człowiekiem, chcąc przyjąć go w pełni życia.
Powiem więcej: analizując nienasyconą strukturę ludzkiej duszy, uświadamiamy sobie konieczność tego, by sprawy ludzkie nie były obce temu absolutnemu "Ty", by wszedł w nie, człowiek wśród ludzi; ale żeby jednocześnie pozostał Misterium, które "opisuje" i udoskonala każdego człowieka i całą historię. A ponieważ kondycja ludzka ma swój kres w absurdzie, jakim jest śmierć, ludzkie serca proszą, by ten "Ty" prowadził nasze życie aż do śmierci, i zwyciężał śmierć: on "za wszystkich".
Próbuję naszkicować tu teorię modlitwy jakby w negatywie: odczytując "pustkę" człowieka, która chce być wypełniona.
W ujęciu pozytywnym - według myśli filozoficznej i wiary chrześcijańskiej - powinienem mówić o Stworzeniu i o Zbawieniu.
Człowiek istnieje dlatego, że Bóg daje mu życie i zdolność do stawania się. Człowiek nie żyje w otoczce neutralności religijnej, ale w środku historii grzechu, która jednak już zapewniła mu miłosierdzie i obietnicę życia Boskiego. W Chrystusie, który daje swojego Ducha i prowadzi do Ojca.
Nie chciałbym jednak dać się wciągnąć w wykład o chrześcijaństwie, które i tak będę musiał opisać w jego najważniejszych aspektach. Na razie wystarczy mi przyznanie, że człowiek w dziejach zawsze był w stanie "konieczności modlitwy". Ponieważ stoi on od urodzenia "przed" Misterium, które rozum i objawienie objaśniają. On jest więc od urodzenia "wewnątrz" tego Misterium, które zwraca się do niego i zmienia go tak, by mogło z nim dzielić nowe życie, konieczne i jednocześnie nieosiągalne samymi ludzkimi siłami.
Modlitwa jako "bycie". Jako aspiracja, której nie da się pozbyć. Która musi znaleźć wyraz w świadomości i wyborze, także zewnętrznym.
Trudne doświadczenia codziennego życia stanowią szansę dla mojej modlitwy. Szansa wskazuje wyraźnie na coś pozytywnego, co można zdobyć. Zestawienie słów „doświadczenie kryzysu” i „rozwój modlitwy” wydawać się może paradoksem. Ten paradoks jest jednak pozorny, gdy spojrzymy na kryzys z perspektywy wiary.
Mówi się, że miłość nie wybiera, czasem zdarza się, że strzała Amora trafia zupełnie przypadkowo. Co wtedy, jeśli zakochani różnią się w kwestiach fundamentalnych dotyczących wiary i religii? Czy związek ateisty i osoby wierzącej ma rację bytu i czy można się jednak porozumieć ponad podziałami?