logo
Wtorek, 16 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Bernadety, Julii, Benedykta, Biruty, Erwina – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
bp Sandro Maggiolini
Wprowadzenie do modlitwy. Ty
Wydawnictwo Bratni Zew
 


Wydawca: Bratni Zew
Rok wydania: 2011
ISBN: 978-83-7485-150-3
Format: 130x210
Stron: 192
Rodzaj okładki: Miękka
 
Kup tą książkę
 

 
WSPÓLNOTA


Pozwalając "przemówić" mojej osobowej istocie, w swoim bycie najgłębszym i najbardziej decydującym, muszę też uznać za historyczną konieczność oczekiwania na spotkanie z Tajemnicą "osobową" i nieskończoną, która mnie poszukuje i obejmuje mnie. Przyjmuję więc modlitwę - bycie przed Bogiem - jako strukturalny element mojego konkretnego bytu. Modlitwa staje się więc świadomością, wyborem i gestem.

W tym poszukiwaniu pozostawiłem jakby za plecami inne osoby i przedmioty, bo nie wystarczały mi do wypełnienia serca. Serce wyrywało się wciąż ponad i nie dało się zostawić w zawieszeniu: stale próbowało dążyć do swojego ostatecznego "przedmiotu" pożądania: "przedmiotu", który następnie objawił mi się jako "Podmiot", transcendentny i "ludzki".

Teraz, po zakończeniu tych dociekań - mogących być dalej prowadzonymi w świetle Słowa Bożego - zastanawiam się czy inne osoby i rzeczy muszą nieuniknienie być porzuceni, jako stopnie już pokonane, jako etapy, które się "przydały", ale już nie są przydatne: prawie jak byty, którymi należy pogardzać lub je potępiać…

Odpowiadam, że nie. Misterium, do którego się dotarło poprzez badanie "pustki", jaka jest w człowieku - w moim ucieleśnionym duchu, w moim uduchowionym ciele - Misterium osiągnięte tak, jak mówiłem, pozwala mi i stymuluje mnie do pozyskiwania innych osób i rzeczy jako wartości, które mnie współtworzą i są moim dopełnieniem.

Z jedną zasadniczą różnicą.

Inni, pojmowani jako sami w sobie, bez perspektywy, którą umożliwia mi Misterium, są przeze mnie postrzegani jako rzeczywistości anonimowe, które można posiadać, dominować, prawie negować. Jeśli jednak podchodzę do nich z postawą wynikającą z udziału w Misterium, odkrywają się i oddają mi się jako osoby, które można przyjąć jako dar. I znajduję się jakby w jedności - albo możliwości zjednoczenia - z nimi, nie będąc umniejszony w swojej godności: raczej tworząc z nimi trudną, delikatną i zwartą jedność, która szanuje i pobudza różnorodności osobiste, ale łączy je w jedynym Początku i jedynym Końcu.

Odkrywam w sobie modlitwę wspólnotową, już istniejącą i gotową do wprowadzenia w życie.

Analogicznie jest z przedmiotami. Może spotykam się na początku z siłą uderzenia czy z zachłannością grabieży; ale na swojej drodze pojawia się w duszy radość z kontemplowania darów, które są mi dane; darów, które są jakby oczyszczone, poprzez Boską pomoc, poprzez mój wzrok i dotyk; dary, które są też dziełami sztuki i pracy ludzkiej, a nie są poddane jedynie mojemu pragnieniu czy mojej konsumpcji: ukrywają znaczenie, które odnosi się do prawdy, dobroci i piękna Misterium.

Odkrywam w sobie - już istniejącą i gotową do wprowadzenia w życie - "symboliczną" modlitwę stworzenia. A nawet wcześniej - modlitwę mojego ciała.
 

Zobacz także
Cały świat, wszystko, co nas otacza, wyszło spod Bożej ręki. Bóg powołał wszystko – z nicości do istnienia. Stworzył, bo chciał, niczego nie musiał; jest zawsze całkowicie wolny w swoim chceniu i działaniu – kocha. Wszystko więc jest w jakiejś relacji ze swoim Stwórcą. W wymiarze zupełnie podstawowym jest to bycie podtrzymywanym w istnieniu. Im dany byt jest bardziej „skomplikowany”, tym ta relacja jest bardziej złożona: wielowymiarowa, wielowątkowa, bogatsza. 
 
kl. Artur Makara
To, że Nowy Testament uczy nas o miłości Boga objawionej w Jezusie Chrystusie, jest dla wszystkich oczywiste. Problem w tym, że miłość ta ukazana została nawet tam, gdzie jej na pierwszy rzut oka nie dostrzegamy. Chodzi na przykład o nazywanie Boga Ojcem, szczególnie często u św. Jana, a także w Ewangelii Mateuszowej. 

Z ks. prof. dr. hab. Stanisławem Hałasem SCJ rozmawia kl. Artur Makara SCJ
 
Tomasz Gaj OP
Półki w księgarniach uginają się pod ciężarem poradników psychologicznych: Jak pokochać siebie? Jak pogodzić się z własnym życiem? Jak przebaczyć samemu sobie? Jak zaakceptować swoją historię? Zjawisko to można skwitować i łatwo ocenić jako przejaw rozpsychologizowania naszych czasów. Warto jednak zadać pytanie. Jeśli panuje podaż na tego rodzaju lektury, to przecież musi istnieć również i popyt. Skąd on się bierze?
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS