logo
Wtorek, 23 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Ilony, Jerzego, Wojciecha – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Ludwik Grzebień SJ
Wskrzeszenie zakonu jezuitów
Życie Duchowe
 


Wznowienie działalności Towarzystwa Jezusowego na całym świecie w 1814 roku, głównie dzięki staraniom jezuitów polskich z Białorusi, jest więc naszym pięknym wkładem w burzliwe dzieje Kościoła XIX wieku.
 
Obchodząc rocznicę dwusetlecia wskrzeszenia Towarzystwa Jezusowego (1814-2014), Polacy mogą być szczególnie dumni. W trudnych dla zakonu latach 1773-1820 to oni stanowili jądro zakonu, oni trwali w ocalałym w Rosji Towarzystwie, oni w końcu jako wygnańcy z imperium rosyjskiego w 1820 roku stali się organizatorami instytucji kościelnych i szkolnych na terenie niektórych krajów Europy i Ameryki. Pozornie ta mało ważna rocznica winna więc być rozpatrywana w kontekście historii całego Kościoła z przełomu XVIII i XIX wieku, kiedy to zarówno oświecenie, jak i rewolucja francuska dokonały olbrzymiego spustoszenia religijnego.
 
Kasata Towarzystwa Jezusowego
 
Kasata zakonu jezuitów w 1773 roku nastąpiła w Polsce w momencie najmniej spodziewanym, w czasie największego jego rozkwitu. Polskie prowincje zakonne liczyły wówczas dwa tysiące trzysta trzydzieści osób, w tym tysiąc sto siedemdziesięciu czterech księży, ponadto obejmowały kilkadziesiąt kolegiów i rezydencji ze szkołami oraz dziesiątki stacji misyjnych, głównie na Kresach Wschodnich Rzeczypospolitej. W drugiej połowie XVIII wieku jezuici stanowili w Polsce potęgę religijną i kulturalną, działali na niemal wszystkich polach aktywności społecznej.
 
Padli ofiarą oświecenia – ogólnoeuropejskiego prądu kulturalnego, który niewątpliwie niósł z sobą wiele wartości kulturowych i materialnych, ale też wiele zagrożeń i szkód. W Polsce, głównie dzięki jezuitom, oświecenie miało charakter z gruntu chrześcijański, jednak jak każda wielka fala ideologiczna burzyło stary porządek, a nie miało jeszcze dokładnej wizji nowego ładu.
 
W duchu rodzącego się oświecenia, od lat pięćdziesiątych XVIII wieku, jezuici polscy podjęli trud unowocześnienia swoich dzieł, przebudowali swoje szkolnictwo, przygotowywali profesorów w uczelniach zachodnich, między innymi w: Pradze, Paryżu, Wiedniu i Rzymie, a wykształceni na Zachodzie przedstawiciele nauk ścisłych tworzyli silne ośrodki naukowe w Wilnie, Poznaniu i we Lwowie. Dużą pomoc w nauczaniu języków i przedmiotów ścisłych okazali jezuici francuscy wydaleni ze swego kraju w 1764 roku. Przemiany w całym szkolnictwie jezuickim w Polsce następowały systematycznie i planowo. Najpierw kształcono nową kadrę profesorów, następnie przygotowywano potrzebne podręczniki, potem zabiegano o podstawy materialne w postaci fundacji. Tak przed kasatą zakonu udało się postawić publiczne szkoły jezuickie na bardzo wysokim poziomie.
 
Zakon jezuitów był jednak uważany przez czołowych ideologów oświecenia za główną przeszkodę w przebudowie kulturalnej i społecznej świata. W jego obaleniu brały również udział dawne potęgi: Portugalia, Hiszpania i Francja. Zapowiedzią obalenia zakonu było wypędzenie jezuitów, największego zakonu szkolnego, w 1759 roku z Portugalii, następnie z Francji w 1764 roku, o czym była już mowa, i w 1767 roku z Hiszpanii. Zamknięto wspaniale wyposażone kolegia, szkoły i konwikty, a sami jezuici rozproszyli się po własnym kraju lub emigrowali.
 
Ostatecznie w 1773 roku ofiarą padł cały zakon jezuitów, pod naciskiem panujących dworów, zniesiony brewe papieża Klemensa XIV Dominus ac Redemptor. Zniszczona została w krajach katolickich gęsta sieć szkół zakonnych, instytucji wychowawczych i ośrodków kultu. Zlikwidowanych instytucji szkolnych i wychowawczych prowadzonych dotąd przez jezuitów nie udało się szybko zastąpić. Jedynie w Rzeczypospolitej Obojga Narodów doceniono rolę wychowawczą szkół i udało się stworzyć na ruinach zakonu Komisję Edukacji Narodowej, instytucję o charakterze ogólnopaństwowym, opartą głównie na dotychczasowym potencjale ludzkim i materialnym zakonu. Jednak i ona działała tylko, dopóki pozwoliły na to warunki polityczne. Ludzie pozbawieni zakonu, ale działający jako jezuici z ducha, zostali wówczas najbardziej zasłużonymi biskupami, historykami i poetami.
 
Jezuici na Białorusi i starania o odrodzenie zakonu
 
Arką dla przetrwania jezuitów stała się wówczas Białoruś – część carskiej Rosji. Caryca Katarzyna II po wydaniu przez papieża Klemensa XIV bulli kasacyjnej jezuitów w porozumieniu z królem Prus Fryderykiem II postanowiła zachować zakon jezuitów w swoim państwie, głównie z racji prowadzenia przez nich szkół, ale niewątpliwie także z przekory wobec papiestwa.
 
Jezuici, chcąc dochować wierności papieżom, czynili starania w Rzymie u nowego papieża Piusa VI o uzyskanie zgody na trwanie zakonu w Rosji i przyjmowanie do swojego grona byłych jezuitów spoza Białorusi. W styczniu 1776 roku Stolica Apostolska udzieliła wymijającej odpowiedzi, zaczęto więc przyjmować do zakonu eksjezuitów, najpierw z prowincji mazowieckiej i litewskiej, a potem z innych krajów. W 1780 roku otwarto też nowicjat jezuicki w Połocku. Na kongregacji zakonnej zwołanej w 1782 roku przeprowadzili wybór wikariusza generalnego jako najwyższego przełożonego dla Białorusi. Ustalono zasadę przestrzegania wszystkich dotychczasowych przepisów instytutu zakonnego. Druga kongregacja połocka, która obradowała w 1785 roku, zapoznała się z pisemnym oświadczeniem biskupa Jana Benisławskiego o ustnym potwierdzeniu (vivae vocis oraculo) 12 marca 1783 roku przez papieża Piusa VI elekcji pierwszego wikariusza generalnego Stanisława Czerniewicza, a zatem i zakonu na Białorusi.
 
Jezuici z różnych krajów Europy Zachodniej zaczęli licznie przybywać na Białoruś i pomnażać szeregi zakonne. Inni, nie mogąc przybyć, nadsyłali własne księgozbiory lub nawiązywali ścisłe kontakty. Należał do nich św. Józef Pignatelli, który w imieniu wikariusza generalnego organizował od nowa placówki zakonne w Italii. Białoruś z Połockiem stała się więc wtedy światowym centrum działalności zakonu, które wspierało moralnie prace dawnych jezuitów rozrzuconych po całym świecie.
 
1 2  następna
Zobacz także
ks. Edward Staniek
Cmentarz to miejsce, na którym uświadamiamy sobie kim jesteśmy i jaki jest nasz doczesny cel. Oczywiście chodzi tylko o cel, w kierunku którego podąża nasze ciało. Bo ciało zmieści się do grobu, natomiast dzieła naszego życia do grobu się nie zmieszczą. Dzieło naszego życia to dzieło ubogacenia tysięcy serc tych ludzi, których w życiu spotkaliśmy. 
 
Janusz Poniewierski
Jest we "Władcy Pierścieni" taka scena, kiedy na odsiecz wojskom Rohanu, walczącym z siłami ciemności, przybywa Gandalf - "jeździec w bieli, lśniący w promieniach wschodzącego słońca". Scena ta zrobiła na mnie ogromne wrażenie - siedziałem w kinie wbity w fotel jak zaczarowany. Bo obraz ten, ożywiony wyobraźnią Petera Jacksona, wydał mi się dziwnie znajomy. Tak jakbym już kiedyś oglądał Białego Pielgrzyma, który uruchamia siły dobra, żeby pokonać zło zagrażające światu...
 
Ks. Tomasz Stępień
Dzieci szczególnie potrzebują opieki, ponieważ same nie mogą dobrze się o siebie zatroszczyć i nie do końca wiedzą, co jest dla nich naprawdę dobre. Czy jednak oznacza to, że każdy człowiek potrzebuje anielskiej troski na co dzień? Na to pytanie odpowie nam swoimi rozważaniami Akwinata. Ponieważ jest to zagadnienie ważne dla naszej wiary postaram się bardzo dokładnie zanalizować to, co w tej materii ma nam do powiedzenia.
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS