logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Ks. Jerzy Szymik
Współczujący Bóg
Życie Duchowe
 


Bóg nie cierpi - brzmi odpowiedź klasyczna. Miłuje nas i pomaga, ale nie "musi" z tego powodu cierpieć. Współcześnie - to polemiczne wobec pierwszej odpowiedzi stanowisko - najgłośniej bodaj wybrzmiało w monografii Thomasa G. Weinandy’ego z 2000 roku. Do poglądów swoich opozycjonistów podchodzi Weinandy z szacunkiem, dostrzegając ich szlachetne źródła: ogrom cierpienia, głębia współczucia, potrzeba empatii. Zarzuca im jednak poważny błąd w punkcie wyjścia: odejście od stałych, metafizycznych fundamentów teologii pod wpływem nadmiernej antropomorfizacji obrazu Boga. Pathos Boga - w swych błędnych, zdaniem Weinandy’ego, ujęciach - jest tak podobny do ludzkiego, że jest doświadczany w Bogu na takim (antropomorficznym) poziomie, iż powoduje w Nim psychologiczne i emocjonalne zmiany. I tym samym Bóg cierpi - psychologicznie i emocjonalnie.
 
To teologicznie nieprawdziwe i niedopuszczalne - twierdzi autor Czy Bóg cierpi? "Ortodoksyjna teologia chrześcijańska tradycyjnie nie zgadza się na podporządkowanie Boga «cierpiętliwości», którą rozumie się w trojakim sensie: po pierwsze, jako cierpiętliwość zewnętrzną lub zdolność do bycia przedmiotem działania z zewnątrz; po drugie, jako cierpiętliwość wewnętrzną lub zdolność do zmiany stanu emocjonalnego z wewnątrz; po trzecie, jako cierpiętliwość uczuciową lub podleganie uczuciom przyjemności i bólu w wyniku działania innego bytu". "Jedyny Bóg, jako Trójca Osób, jest niecierpiętliwy i nie cierpi […]. Niemniej grzech i towarzyszące mu cierpienie zmusiły Osoby Trójcy do głębszego zanurzenia się w ludzkie cierpienie, nie dla własnego dobra, ale dla dobra stworzeń, które One miłują" - pisze Weinandy. I stąd Wcielenie, które umożliwia Bogu cierpieć w ludzkiej naturze Chrystusa. Oto podstawowa teza Weinandy’ego: Syn Boży cierpiał jako człowiek, a nie jako Bóg - to właśnie "umożliwia Bogu" Inkarnacja. "Właściwa koncepcja Wcielenia […] domaga się przyjęcia, że boski Syn Boga prawdziwie cierpiał jako człowiek" - wyjaśnia, twierdząc, że taka właśnie jest autentyczna głębia solidarności niecierpiętliwego Boga z cierpiącym człowiekiem. Tak brzmi argumentacja Weinandy’ego, rozumowanie na granicy nestoriańskiego ryzyka: "Wydarzenie Wcielenia sprawiło, że Syn Boży nigdy nie czyni niczego jako Bóg. Gdyby tak czynił, wtedy działałby jako Bóg w człowieku. Wcielenie nigdy na to nie pozwala. Wszystko, co Jezus działał jako Syn Boży, czynił jako człowiek - czy było to jedzenie marchwi, czy wskrzeszanie kogoś z martwych. […] Podobnie Syn Boży nie cierpiał jako Bóg w człowieku, ponieważ - gdyby tak było - oznaczałoby to, że nie był On człowiekiem. Syn Boży cierpiał jako człowiek".
 
Oto wielki spór współczesnej teologii, który dzieli największych. Karl Rahner kilkakrotnie wyznaje, że z niepokojem obserwuje pewną tendencję, występującą w pismach Hansa Ursa von Balthasara. Płynie ona z wizji Adrienne von Speyr i polega na traktowaniu pojęcia "cierpienie Boga" w sensie zupełnie dosłownym, "ze śmiertelną powagą" - jak pisze Rahner. Pobrzmiewa mu to gnostycko, prowadzi w prostej linii do "teologii śmierci Boga" i - co dla Rahnera zdaje się najważniejsze - dokładnie wbrew intencjom napełnia cierpiącego grozą, odbierając mu jedyną pociechę -przekonanie o Boskiej wolności od bólu. "Bóg w prawdziwym i autentycznym, i dla mnie pocieszającym sensie, jest Bogiem niecierpiętliwym" - deklaruje.
 
Podobne stanowisko zajmuje Czesław Bartnik. W Dogmatyce katolickiej podejrzewa o monofizytyzm poglądy głoszące, iż Deus passus et mortuus est i określa je jako "pobożną metaforę mistyczną". Istnieje realna różnica między naturą ludzką a Boską w Jezusie Chrystusie. Nie dostrzegać tej różnicy znaczy popadać w irracjonalizm i emocjonalizm religijny - twierdzi Bartnik. Rozwiązanie widzi w personalistycznym stanowisku interpretacyjnym: "Natura Boska […] ani nie cierpiała, ani nie umarła. W ogóle cierpienie i śmierć przysługują bardziej konkretnej osobie niż naturze. «Bóg cierpiał i umarł na krzyżu» tylko w sensie wtórnym i apropriacyjnym ze względu na tożsamość osobową Jezusa z Osobą Syna Bożego, na tożsamość podmiotu (communicatio idiomatum). Cierpiał i umarł Jezus w Osobie Syna Bożego".
  
 
Zobacz także
Barbara Wróbel
Każda strata domaga się żałoby, tak jesteśmy skonstruowani. Wtedy, gdy żałoba nie przebiega naturalnie, prowadzi do komplikacji psychicznych. Żałobę po śmierci dziecka nienarodzonego, a szczególnie po aborcji - jest bardzo trudno przeżyć z różnych względów. To, co utrudnia przeżycie żałoby w przypadku aborcji, to fakt, że matka sama przyczyniła się do śmierci...
 
Barbara Wróbel
Jedną z najbardziej bolesnych prób w życiu człowieka jest samotność, zwłaszcza samotność wewnętrzna, związana z ciężką chorobą fizyczną, nieszczęściem, cierpieniem o podłożu psychicznym czy też przytłaczającą walką duchową. Ten ostatni przypadek wyciska szczególne piętno na życiu człowieka: doświadczenie osamotnienia w walce z grzechem czy nałogiem...
 
ks. Wiesław Baniak SDC

To „historyczne wołanie”, którym pierwsi uczniowie zwracali się do Pana i wyrażali swoje głębokie pragnienie wydarzenia ostatecznego. Jest to słowo aramejskie, które oznacza oczekiwanie na Kogoś, kto przychodzi, aby uzdrowić, aby przynieść słodycz w gorzkiej codzienności dnia, aby podnieść z pochylenia się w samym sobie z nieufności i rozpaczy… Słowo Boże na Adwent pomoże nam przejść tę wędrówkę w kierunku spotkania z Przybywającym Panem… Maranatha!

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS