logo
Piątek, 19 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Alfa, Leonii, Tytusa, Elfega, Tymona, Adolfa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
dr hab. Bartłomiej Dobroczyński
Wszystkie nasze inicjacje
List
 


 Indianie mawiali: „Wilk jest wilkiem, niedźwiedź jest niedźwiedziem. Człowiek natomiast jest wszystkimi zwierzętami jednocześnie. Może zostać każdym z nich". To jego wyjątkowa cecha, ale i przekleństwo
 
Biolodzy zauważyli, że ludzki kod genetyczny jest mniej zróżnicowany niż innych naczelnych, na przykład szympansów, ale życie dwóch dowolnych osób może różnić się od siebie bardziej niż życie wszystkich szympansów od początku świata. Człowiek dysponuje nieograniczonymi możliwościami kształtowania siebie, może wybrać sposób życia, zawód, to, w jaki sposób i gdzie będzie szukał spełnienia. Wilk nie może zmienić swoich upodobań, nie może zostać wegetarianinem i jak krowa żywić się wyłącznie trawą. Ma to jednak swoje zalety. Zwierzę „wie", kim jest, nie targają nim rozterki czy wątpliwości. Wszystkie potrzebne informacje ma zapisane w postaci prostych instrukcji i podpowiedzi. Człowiek nie posiada takiego wewnętrznego głosu. Każdego dnia wszystko robi po raz pierwszy, zawsze debiutuje. Bratek jest bratkiem - mówił Thomas Merton - nie ma w nim rozdźwięku między tym, kim jest, a tym, kim być powinien, w człowieka natomiast ta dwoistość jest wpisana. To znaczy, że bratkiem się jest, a człowiekiem w pewnym sensie trzeba się dopiero stać. Bycie człowiekiem to zadanie, cel.
 
W miejsce instynktu
 
Ludzkość poradziła sobie z tą niepewną, trudną sytuacją człowieka. Wynalazła na jego niewiedzę lekarstwo w postaci rytów przejścia. Są one w pewnym sensie odpowiednikiem instynktu: dostarczają tę wiedzę, którą zwierzęta posiadają od urodzenia. Były to najczęściej uroczyste ceremonie, które wprowadzały jednostkę w pewną nową sytuację społeczną lub egzystencjalną. Ktoś był przyjmowany do wspólnoty, stawał się dorosłym mężczyzną lub kobietą, mógł pełnić pewne funkcje w społeczeństwie: być wojownikiem, położną, kapłanem.
 
Obrzędy inicjacyjne wyprowadzały członka wspólnoty ze stanu niewiedzy i niepewności, czyniły z niego kogoś na kształt zwierzęcia, kogoś, kto wie, kim jest i jakie jest jego miejsce we wspólnocie. Pokazywały, jak brutalny jest świat, były lekcją dorosłości, sprawdzały, czy ktoś już może być pełnoprawnym członkiem plemienia, czy jest już na tyle dojrzały, żeby wziąć za siebie odpowiedzialność. W niektórych plemionach chłopców wieszano na hakach wbitych w pierś albo ciągano po ziemi. Znane są też wspólnoty, które miały jeszcze bardziej krwawe i bolesne obrzędy inicjacyjne. Wśród Czejenów istniało stowarzyszenie wojskowe „żołnierzy psów" (Dog Soldiers, Hotamitaneos), wewnątrz którego wyróżniano specjalną formację „oficerów psów". Jej członkiem mógł stać się ten wojownik, który przeszedł niezwykle trudną próbę: zanurzył ręce aż po łokcie w gotującej się wodzie, a następnie na znak, że jest to właściwie zimna woda i nic złego mu się nie dzieje, włożył je w ognisko, żeby się ogrzać. Blizny, które „zdobiły" ręce czejeńskich oficerów, były znakiem, że ich przeznaczeniem jest śmierć. Nosili oni także charakterystyczny strój złożony z długich pasów skóry, które ciągnęły się po ziemi. Podczas bitwy, kiedy kobiety i dzieci były ewakuowane, mieli obowiązek przybić pas dzidą do ziemi i nie cofnąć się przed wrogiem, choćby trzeba było zginąć. Musieli mieć świadomość straceńców, a ryt inicjacyjny miał być tego potwierdzeniem.
 
Tak jest wszędzie
 
Im bardziej elitarne są wspólnoty czy stowarzyszenia, tym trudniejsze, bardziej wymagające, mroczne, a niekiedy przerażające rytuały inicjacyjne. W organizacjach przestępczych czy wojskowych często ulegały one degradacji, sprowadzały się do bicia albo innych upokarzających czynności. Przykłady tych praktyk można znaleźć także w szkołach czy na podwórkach, gdzie grupa rówieśników „testuje" nowego kolegę, na przykład wkładając mu pokrzywę w majtki. W naszej kulturze została zaszczepiona, osiągająca nieraz rozmiary absurdu, potrzeba podkreślenia, że wiedzy lub wyższej pozycji społecznej nie można mieć za darmo. Przyjęcie do jakiejś wspólnoty trzeba okupić, coś oddać w zamian. Takim rytuałem jest habilitacja; przechodzi go większość osób pracujących naukowo. Sam również przeszedłem taki obrzęd. Staje się przed pięćdziesięcioma osobami, będącymi najwybitniejszymi specjalistami na własnym wydziale, profesorami, i przez godzinę odpowiada na ich pytania. Nie znam nikogo, kto powiedziałby potem: „Nic specjalnego". Pytający nie są wcale pobłażliwi, a przeżycie nie należy do przyjemnych.
 
Ryty inicjacyjne dostarczały przeprowadzanemu wartościowych i ważnych informacji, podnosiły jego samoświadomość na wyższy poziom. Były wprowadzaniem w tajemnice religijne i sakralne. Tybetański lama Sogyal Rinpocze tak wspominał swoją inicjację dokonaną przez mistrza duchowego Dziamjanga Khjentse: „Miałem chyba dziewięć lat. Mistrz posłał po mnie i kazał usiąść przed sobą. Byliśmy sami.
 
 
 
1 2 3  następna
Zobacz także
Marta Wielek
Dobra kłótnia, czyli taka, która może być początkiem uzdrowienia, wymaga od każdego z małżonków wysiłku. Istnieje bardzo wiele psychologicznych koncepcji dających wskazania, jak kłócić się w sposób konstruktywny; można wśród nich znaleźć pewne elementy wspólne. 
 
Marta Wielek
Wdzięcznością zajęli się ostatnimi czasy również amerykańscy naukowcy, zaliczając ją do grona najprzyjemniejszych uczuć. Z właściwym sobie pietyzmem analizują wdzięczność pod kątem jej pozytywnego wpływu na nastrój człowieka i samoocenę. Podkreślają również jej „profilaktyczne” działanie chroniące przed rozmaitymi uciążliwymi przypadłościami: zazdrością, pretensjonalnością czy marudzeniem, które mogą wywołać zdrowotne perturbacje. 
 
Ks. Kazimierz Kubat SDS
Pozwól mi powiedzieć Ci kilka słów prawdy, bo nie chciałbym, żeby mi ktoś znowu w życiu kiedyś powiedział, że moja delikatność i grzeczność są przyczyną jego przegranej. Ale także powiedz i Ty mnie, że źle robię, kiedy popełniam błąd i kiedy pakuję się w kabałę. Reaguj i nie daj się zniechęcić. Proszę Cię. W przeciwnym wypadku Ty też będziesz wspólnikiem moich grzechów, mojej przegranej i mojego błędu. Bo jak mówi przysłowie: "Qui tacet consentire videtur".
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS