logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Tomasz P. Terlikowski
Wychowawca Polaków
Gość Niedzielny
 


Jan Paweł II pozostawił Polakom do wypełnienia wielkie zadanie. Jego przesłanie z kolejnych pielgrzymek do Polski układa się w projekt Rzeczpospolitej papieskiej.
 
 
Kolejne wizyty papieża w ojczyźnie były narodowymi rekolekcjami.
 
Jan Paweł II pozostawił nam silny, konkretny i dostosowany do polskich realiów projekt polityczny. Kolejne pielgrzymki papieskie do ojczyzny były nie tylko – choć często tak przedstawiały je media – emocjonalnymi spotkaniami, które pozwalały nam przetrwać ciemną noc komunizmu czy trudne pierwsze lata wolności, ale również wielką katechezą, włączoną w proces wychowywania Polaków i próbą ponownego formowania polskości. Papież miał świadomość tego, jak bardzo historia i lata komunizmu zniszczyły nasz kraj, a jednocześnie podziwiał polską siłę przetrwania i kulturową polskość. To na nich chciał budować nowoczesne państwo, które tworzone będzie przez ludzi sumienia, uformowanych w Kościele. Kolejne pielgrzymki były rekolekcjami, w czasie których ci nowi ludzie, a później nowe państwo zostaną uformowani.
 
Katecheza dziejów
 
Na początku tej wspólnej drogi ku dojrzałości zdecydował się papież na jasne przypomnienie, kim jesteśmy i skąd przychodzimy. Nie miało to być tylko nostalgiczne wspominanie wspaniałej polskiej przeszłości, ale także formowanie przyszłości. Papieska „katecheza dziejów” miała charakter hagadyczny, była wypełnieniem przykazania, jakie przekazał Bóg narodowi wybranemu w Księdze Wyjścia, „abyś opowiadał dzieciom twoim i wnukom, co zdziałałem w Egipcie” (10,2). Hagada zaś (także ta papieska) to nie tylko wspominanie wydarzeń z przeszłości, ale przede wszystkim uobecnienie ich we współczesności. Podobny cel przyświecał pierwszej pielgrzymce papieskiej do Polski.
 
Jan Paweł II wracając do „korzeni”, „początków” ojczyzny, opowiadał jej trudne losy, by nie tylko je przypomnieć, ale „uobecnić”, uczynić aktualnymi, a co za tym idzie – doprowadzić do odrodzenia i umocnienia polskości. Można powiedzieć, że w czasie „świętych dni” papieskiej wizyty, przez opowiadanie trudnych losów ojczyzny, dokonać się miało jej odrodzenie z nieuszczuplonymi siłami witalnymi. To papieżowi się udało. Jego pielgrzymka do Polski przemieniła Polaków. Wielka modlitwa do Ducha Świętego, umocnienie narodowej dumy i tożsamości wybiły Polaków z odrętwienia „gierkowską stabilizacją” i przyczyniły się do początku wielkich zmian politycznych i moralnych, które zyskały zwieńczenie w ruchu „Solidarności”, mocno określającym także papieskie nauczanie na temat godności pracy.
 
Wezwanie do nawrócenia
 
Proces odbudowywania podmiotowości Polaków został brutalnie przerwany przez stan wojenny, który rozpoczął trzyletni okres pacyfikacji, określany niekiedy jako „czarna noc komunizmu w Polsce”. W takich okolicznościach, w sytuacji braku nadziei, świadomości upadku jednego z najważniejszych ruchów społecznych, internowania lub więzienia działaczy opozycji, przybył do Polski Jan Paweł II. I znowu, jak poprzednio, wykorzystał tę wizytę do kontynuowania dialogu z Polakami, do ich formowania i przemiany.
 
Nie należy więc spoglądać na tamte słowa tylko przez pryzmat wydarzeń politycznych. Jan Paweł II odnosił się do nich, to oczywiste, ale przede wszystkim próbował nam przypomnieć, że decyzje osobiste jednostek, ich nawrócenie, walka o moralność mają fundamentalne znaczenie dla tego, jak wyglądać będzie Polska w przyszłości. „Solidarność”, to najgłębsze przekonanie widać w tle kolejnych przemówień papieskich, jeśli ma rzeczywiście zwyciężyć w Polsce – musi stać się przede wszystkim ruchem przemieniającym świadomość i odradzającym moralność. Zwycięstwo militarne, polityczna klęska komunizmu – na tym etapie – była zwyczajnie niemożliwa. Zamiast więc walki zbrojnej (która łączyłaby się z przelewem krwi, przed którym tak często przestrzegał Jan Paweł II) trzeba nastawić się na pracę moralną, na przemienianie siebie i relacji międzyludzkich, z których wynikać będzie dopiero realna przemiana społeczna i polityczna.
 
Na tym samym fundamencie zbudowany był przekaz pielgrzymki z roku 1987, w czasie której Jan Paweł II wrócił do swoich fundamentalnych intuicji i uczył Polaków (dwa lata przed odzyskaniem niepodległości), co oznacza „być wolnymi”. Fundamentem wolności są osobiste wybory tych, przed którymi czas i naród stawiają szczególne wyzwania. „(…) wspólnota, jaką jest naród, składa się z ludzi i każdy z nich ma swoją świadomość wolności i każdy z nich musi swoją świadomość wolności podjąć, i każdy z nich tę swoją świadomość wolności musi określić od strony tego, co mu jest zadane. Inaczej nie może być zdrowego społeczeństwa. Nie może być zdrowego społeczeństwa, jeżeli w nim sprawa wolności, wolności osobowej, wolności wspólnotowej, wolności narodowej nie jest rozwiązana do końca, uczciwie, z pełnym poczuciem odpowiedzialności” – mówił papież.
 
Rzeczpospolita papieska
 
Cztery lata później Jan Paweł II mówił o fundamentach i o tym, jak powinna wyglądać rzeczywiście wierna swoim korzeniom (mocno przypomnianym w 1978 r.) i dziedzictwu Polska. Projekt ten, wypowiedziany w kazaniach zbudowanych wokół refleksji nad Dekalogiem, określić można wielką propozycją zbudowania chrześcijańskiej demokracji wartości, Polski wojtyliańskiej, która – gdyby została przyjęta przez Polaków i wprowadzona w życie – pozwoliłaby uniknąć raf postmodernistycznego modelu liberalizmu i zbudować nie tyle pełną patologii III RP, ile Rzeczpospolitą Jana Pawła II. Ta pierwsza pielgrzymka do wolnej Polski, choć zawierała już element surowej oceny tego, co Polacy zrobili ze swoją wolnością, w istocie była wielkim apelem do wolności Polaków, by nie marnowali szansy dziejowej, jaka przed nimi stanęła.
 
Przesłanie tamtej pielgrzymki nie powinno być sprowadzane tylko do tamtych czasów. Jego istota pozostaje aktualna, a można ją streścić w zdaniu: trzeba przywrócić język moralności, etyki i antropologii w polityce. „Nasza młoda III Rzeczpospolita stoi na pewno wobec zadania odbudowy ekonomii, podniesienia stanu polskiego »mieć« wedle słusznych potrzeb, wedle wymagań wszystkich obywateli. Niech mi jednak będzie wolno z całą stanowczością stwierdzić, że również i to zadanie realizuje się prawidłowo i skutecznie tylko na zasadzie prymatu ludzkiego »być«. Ekonomia jest ostatecznie dla kultury. Realizuje się również przez kulturę. Realizuje się prawidłowo przez ten podstawowy wymiar kultury, którym jest moralność – wymiar etyczny. Zabezpieczając pierwszeństwo tego wymiaru, zabezpieczamy pierwszeństwo człowieka” – mówił Jan Paweł II w przemówieniu do przedstawicieli świata kultury zgromadzonych w Teatrze Narodowym.
 
Odrzucony przekaz?
 
Projekt ten jednak nie został wówczas usłyszany. Jan Paweł II mocno to podkreślał, gdy w 1995 r. przyjechał ponownie do ojczyzny, rozliczając Polaków z tego, co „zrobili oni ze swoją wolnością”. Kolejne pielgrzymki były skierowane już bardziej do chrześcijan, a mniej do wszystkich Polaków, ale także zawierały program dla Polski. Rok 1997 upływał pod znakiem formowania chrześcijańskich sumień w kierunku walki o świat, budowania cywilizacji miłości. Pielgrzymka z 1999 r. stała się wezwaniem do chrześcijan, by byli „znakiem sprzeciwu” wobec tendencji tego świata. Rok 2002 – ze słynnym „żal odjeżdżać” – to testament Jana Pawła II, prośba, by Polacy podjęli misję ewangelizacji Europy, głoszenia miłosierdzia światu i przemieniania go. Wszystkie te, czasem bardzo doraźne, słowa układają się w spójny projekt polskości, który nazwać można „Rzeczpospolitą papieską”. Ta wizja powinna stać się podstawą naszego działania w przyszłości. Słowa papieskie nie mogą zawisnąć w próżni. Nie powinny być tylko pięknym wspomnieniem, ale rzeczywistą podstawą działania, zaangażowania Polaków. Jeśli tak nie będzie, jeśli pozwolimy na sprowadzenie myśli papieskiej do poziomu „kremówek” – będzie to oznaczać, że zaprzepaściliśmy wielką szansę, daną nam za pośrednictwem Jana Pawła II przez Opatrzność.
 
Tomasz P. Terlikowski
 
Zobacz także
ks. Stefan Ryłko KRL
W Bazylice Najświętszego Serca Pana Jezusa w Krakowie, na bocznym filarze po prawej stronie nawy, znajduje się sarkofag Bł. o. Jana Beyzyma SJ, zmarłego na Madagaskarze, gdzie pracował wśród trędowatych. Na jego temat ukazało się sporo publikacji w języku polskim i w językach obcych. W Polsce Kościół wspomina bł. Jana Beyzyma w liturgii 12 października...
 
Mariusz Wójtowicz OCD
Wcielenie Jezusa jest namacalnym potwierdzeniem wielkiej wartości naszego ziemskiego życia, które chociaż cały czas „uduchawiane” i nakierowywane na wieczność, to jednak aby wyrazić i rozwinąć się, potrzebuje całej fizyczności, czyli mówiąc najprostszym językiem – ciała.
 
ks. Jan Dziedzic
Śmierć bliskich wywołuje w nas jeden z najtrudniejszych do zniesienia stresów; czujemy się tak, jak gdyby ze zmarłym odeszła część nas samych. A przecież od dnia narodzin doświadczamy wielu strat: tracimy czas, przyjaciół, pracę, pieniądze. Śmierć, mimo że jest najdotkliwszą z nich wszystkich, pozostaje stratą i tym samym nieodłącznym komponentem życia...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS