To jest taki paradoks modlitwy, adoracji, bycia i trwania przy Jezusie i dla Niego. Po pierwsze dając wtedy siebie, jeszcze więcej otrzymujemy. Bóg oczyszcza nasze serca, umacnia je, by bardziej być dla innych. A więc adorując, i słuchając Jezusa zmienia się nasze patrzenie na świat, na rzeczywistość. Zaczynamy patrzeć tak jak On. Tak klarownie i przejrzyście, a jednocześnie z miłością i miłosierdziem wobec drugiego człowieka.
Życie dzisiejszego społeczeństwa, w tym całej masy praktykujących chrześcijan, może prowadzić do przekonania, że większość ludzi zachowuje się jakby… głęboko spała. Niewielu jest takich, dla których podstawowe pytania o sens życia, cel własnych działań, powołanie – stanowią jakikolwiek odnośnik. Oni żyją jeszcze na etapie tzw. „życia spontanicznego”. Pytanie o wolę Bożą odnosi się więc do tych, którzy już nie śpią, ale świadomie odkryli istnienie Boga w swoim życiu.