To nie był spokojny wieczór. Jezus wiedział, że od kilku dni Żydzi, Jego współwyznawcy, chcieli Go zabić. Bezpośrednią przyczyną miało być oskarżenie o bluźnierstwo. Że On, będąc człowiekiem, Boga nazywał Ojcem, a przez to czynił się Mu równym. Atmosfera gęstniała od kilku dni. Zamiary dojrzewały. Gdy na szczęść dni przed Paschą był w Betanii, arcykapłani już dawno zdecydowali o zabiciu Jezusa. I On miał tego świadomość, gdy mówił, że Maria namaściła Go na pogrzeb.
Niemalże w przeddzień jesieni, wśród złocących się pomału liści drzew, Kościół przygląda się Krzyżowi Świętemu z dwóch zupełnie różnych stron. Najpierw, 14 września w święto Podwyższenia Krzyża Świętego, widzi go jako crux gemmata, wysadzany klejnotami znak zwycięstwa Chrystusa nad śmiercią. Dzień później, w dawne święto Siedmiu Boleści NMP, spogląda na krzyż od nieco bardziej ludzkiej strony, oczami cierpiącej matki, oglądającej okrutną śmierć własnego syna. Te dwie perspektywy dobrze opisują subtelne napięcie, jakim naznaczone jest życie chrześcijanina...