To nie był spokojny wieczór. Jezus wiedział, że od kilku dni Żydzi, Jego współwyznawcy, chcieli Go zabić. Bezpośrednią przyczyną miało być oskarżenie o bluźnierstwo. Że On, będąc człowiekiem, Boga nazywał Ojcem, a przez to czynił się Mu równym. Atmosfera gęstniała od kilku dni. Zamiary dojrzewały. Gdy na szczęść dni przed Paschą był w Betanii, arcykapłani już dawno zdecydowali o zabiciu Jezusa. I On miał tego świadomość, gdy mówił, że Maria namaściła Go na pogrzeb.
Zrobić sobie herbatę jak dla najbardziej oczekiwanego gościa – z cytryną, imbirem i miodem; iść do toalety wtedy, gdy potrzebujemy, a nie gdy skończymy pisać maila; poleżeć, myśląc o niebieskich migdałach. Niby proste, a jednak czasem łatwiej przychodzi nam troska o innych niż o siebie samych.