To jest taki paradoks modlitwy, adoracji, bycia i trwania przy Jezusie i dla Niego. Po pierwsze dając wtedy siebie, jeszcze więcej otrzymujemy. Bóg oczyszcza nasze serca, umacnia je, by bardziej być dla innych. A więc adorując, i słuchając Jezusa zmienia się nasze patrzenie na świat, na rzeczywistość. Zaczynamy patrzeć tak jak On. Tak klarownie i przejrzyście, a jednocześnie z miłością i miłosierdziem wobec drugiego człowieka.
Przypowieść o Miłosiernym Samarytaninie wydaje się w swej wymowie oczywista. Najczęściej podkreśla się różnicę reakcji i postępowania, jaka jest między kapłanem i lewitą a Samarytaninem. Tym pierwszym przypisuje się większą odpowiedzialność moralną związaną z pełnioną posługą, a w konsekwencji oskarża się ich o bezduszny rytualizm, który bierze górę nad miłością bliźniego. Ta interpretacja jest o tyle kusząca, że pedagogicznie bardzo łatwa do wykorzystania.