logo
Czwartek, 28 marca 2024 r.
imieniny:
Anieli, Kasrota, Soni, Guntrama, Aleksandra, Jana – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Leszek Gęsiak SJ
Wyjdź!
Mateusz.pl
 


Pan Bóg rzekł do Abrama: „Wyjdź z twojej ziemi rodzinnej”. Nie wiemy jakie myśli wówczas towarzyszyły Abramowi, ale możemy przypuszczać, iż mimo wielkiego zaufana Bogu poczuł niepewność o swoją przyszłość i nierozerwalny z tym stres. Bóg bowiem w swoich słowach nie tylko nakazał Abramowi aby opuścił swój kraj, ale równocześnie nie powiedział mu gdzie miałby się udać. Dał mu wprawdzie obietnicę, że uczyni z niego wielki naród, a on sam stanie się błogosławieństwem, ale tak naprawdę nie ujawnił żadnych konkretów swojego planu.

Wybór nie był łatwy
 
Wybór, przed którym stanął Abram, nie był łatwy. Zdecydował się jednak podjąć ryzyko pozostawienia wszystkiego, bo taka była wola Boga. Nie pytał o racje i argumenty, nie robił bilansu zysków i strat, mimo, że nie wiedział gdzie ma iść, co ma tam robić i w ogóle po co ma sie ruszać z domu. Bóg chcąc go uczynić wielkim, mógł przecież zrobić to bez koniecznej tułaczki po świecie. A jednak kazał mu wyjść, trudzić się i szukać. Szukać aż znajdzie to, co miało być celem jego życia.
 
Być może właśnie na tym polega tajemnica sensu życia człowieka. Aby coś zyskać, coś trzeba stracić. Może trzeba wyjść ze skorupy przyzwyczajeń i utartych rozwiązań, by zaryzykować osiągnięcie ostatecznego celu. Może jest to trochę tak jak w biznesie – najpierw trzeba w coś zainwestować aby potem odnieść sukces. Wciąż trzeba doskonalić siebie, otwierać się na drugiego człowieka, szukać nowych wyzwań. By odnieść sukces, trzeba wyjść poza krąg własnych potrzeb i pragnień. Trzeba nieustannie przemieniać swoje życie.
 
Wiara w pewnym sensie zakłada drogę w niepewną przyszłość. Gdyby droga ta była pewna, nie mówilibyśmy o wierze. Bóg, miast dawać nam mnóstwo niepodważalnych dowodów na swoje istnienie i potwierdzić logikę tego świata, wzywa nas, byśmy uwierzyli. I byśmy wychodzili z ciasnego rozumowania świata materii w świat ducha, którego niejednokrotnie nie sposób zweryfikować.

Kolejna szansa
 
Wielki Post daje nam kolejną w życiu szansę. Wraz z zaproszeniem do czynienia pokuty, okres ten jest jakby niekończącym się wołaniem o przemianę. Przemianę przede wszystkim wewnętrzną, która ma być wyjściem ze skorupy naszych zniewoleń i słabości. Bo człowiek czasem chowa się w jaskini własnych lęków czy grzechów i wydaje mu się, że nikt go tam nie widzi, i że jest bezpieczny. Ma wtedy głębokie przekonanie, że powinien zamknąć się na wołanie z zewnątrz do zabrania się kolejny raz za porządki we własnym życiu, by uleczyć to, co zranione, by przebaczyć tym, którzy nam zawinili, by zerwać z tym, co nas zniewala. A mimo wszystko słyszy głos, który mówi mu głośno: „Wyjdź! Opuść swoją jaskinię, zostaw swój lęk, odrzuć grzech i pójdź w nieznane”. To może jest próba naszej wiary, by stało się jasne, że opiera się nie na mądrości ludzkiej, lecz na mocy Bożej (1 Kor 2,4).
 
Wyjście z jaskini oznacza trud zmagania się z wieloma niewiadomymi i ciągłą, mozolną pracą. Każda nowa droga niesie w sobie liczne niespodzianki. Wyjście z jaskini to także otwarcie się na ryzyko poniesienia porażki, bycia wyśmianym i odrzuconym, zagubienia się w skomplikowanych meandrach nowych sytuacji. Ale mimo to, trzeba spróbować, trzeba zaryzykować. Pozostanie w jaskini będzie oznaczało wybór stałego zamknięcia, ciemności i izolacji. A my przecież mamy żyć w światłości! Uwierzmy więc, że Bóg wzywa każdego z nas tak, jak wezwał niegdyś Abrama: Wyjdź!
 
Leszek Gęsiak SJ
mateusz.pl | 20 marca 2011