logo
Czwartek, 28 marca 2024 r.
imieniny:
Anieli, Kasrota, Soni, Guntrama, Aleksandra, Jana – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Paweł Sawiak SJ
Wyskocz ze stęchłej wody
Szum z Nieba
 


Wielki Post jest czasem, w którym słowo „nawrócenie” pada najczęściej. Większość z nas zapytana: „kto powinien się nawrócić?” – wskazałaby na zachód Europy, ISIS, wielkich przywódców światowych, koncerny naftowe albo rodzimych polityków. Wszyscy, tylko nie my. Ale czy nawrócenie jest zarezerwowane tylko dla spektakularnych grzeszników?

 

Przypomnijmy sobie przypowieść o zaginionej owcy. Podsumowując tę nieco kontrowersyjną opowieść, Jezus mówi, że większa jest radość w niebie z jednego nawróconego grzesznika, niż z 99 sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia (por. Łk 15,7). I niemal automatycznie w zagubionej owcy widzimy teściową, syna, który wyjechał za granicę, albo sąsiada, która „nadaje” na księży. Sami bez trudu odnajdujemy się w gronie 99 sprawiedliwych. Tymczasem z tej przypowieści wynika, że jeżeli chcemy sprawić Bogu prawdziwą radość – musimy zrobić wszystko, aby opuścić grono „sprawiedliwych” (albo „usprawiedliwiających się”), zobaczyć w sobie grzesznika potrzebującego pomocy i… zacząć się nawracać. Stwierdzenie: „ja nie potrzebuję nawrócenia” bardzo smuci Boga, ponieważ czyni nas samowystarczalnymi i osądzającymi innych. Tymczasem nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak wyglądałoby nasze życie, gdybyśmy byli w pełni nawróceni. Finanse, życie seksualne, odpoczynek, podejście do polityki, kształtowanie naszej pracy – gdybyśmy w każdej z tych sfer mieli „umysł Chrystusa”, do czego nas zaprasza święty Paweł (por. 1Kor 2,14-16), mielibyśmy moc przemiany świata i żylibyśmy pełnią życia. Jeżeli zatem nawrócenie jest dla wszystkich – zobaczmy, o co w nim tak naprawdę chodzi.

 

Sprawiedliwi do przeróbki

 

Pierwsze słowa, jakie Jezus wypowiedział w swojej publicznej działalności, nawiązują właśnie do nawrócenia: „Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię!” (Mk 1,14-15). Oryginalny tekst Ewangelii odkrywa dwie niezwykłe prawdy, o których często nie wiemy. Pierwsza rzecz to sekwencja wydarzeń. Otóż okazuje się, że w Jezusie nastało królestwo Boga, a Bóg stał się dla nas bliski na wyciągnięcie ręki – i to bez względu na nasze przygotowanie. Tekst grecki mówi, że królestwo już się przybliżyło, że jest obecne tu i teraz – bez naszego udziału, nie z naszej inicjatywy, bez względu na to, czy jesteśmy idealni, czy nie. Jak widzimy, dopiero potem, ze względu na obecność Syna Bożego, jesteśmy zaproszeni do nawrócenia. A to zupełnie zmienia postać rzeczy. Wielu chrześcijan, czasem bardzo pobożnych – twierdzi, że Bóg nie może przyjść do kogoś z powtarzającym się grzechem, poranieniem czy trudną przeszłością. Mamy głęboko wdrukowane, że Bóg lubi nasze dobre uczynki, wyrzeczenia wielkopostne, a bez nich nie jesteśmy godni nazywać się Jego synami. Mamy poczucie, że przed Nim trzeba się czymś wykazać. Większość katolików rozumie przyjmowanie Komunii świętej jako nagrodę za dobre sprawowanie – zapominając o bardzo ważnym aspekcie sakramentu Eucharystii, który polega na leczeniu zranień i grzechów. Jezusowi bardzo zależało na tym, abyśmy zaskoczeni miłością Boga i Jego obecnością tuż obok nas – przestali zasługiwać na miłość i przyjęli ją w darze. Dopiero potem Jezus zaprasza do nawrócenia, jako naszej odpowiedzi na uprzedzającą miłość Boga („Bóg zaś okazuje nam swoją miłość właśnie przez to, że Chrystus umarł za nas, gdyśmy byli jeszcze grzesznikami” – Rz 5,8).

 

Atak glonów!

 

Drugą niezwykle istotną rzeczą w nawoływaniu Jezusa do nawrócenia jest to, jak Jezus je rozumiał. Aby opisać rzeczywistość nawrócenia,grecki tekst pierwszych słów Jezusa oraz cały Nowy Testament używa słowa metanoia. Słowo to oznacza przemianę myślenia, która prowadzi do zmiany naszego postępowania. Najpierw jednak chodzi o przemianę naszego myślenia, czyli sposobu, w jaki radzimy sobie ze światem. Wychowanie w takiej a nie innej rodzinie, przebywanie w konkretnej kulturze danego kraju – rzeźbi ścieżki naszego serca. Podobnie jak różne wydarzenia, sytuacje, relacje i uczucia, których nauczyliśmy się przez lata – składają się na nasze opinie i sposób naszego myślenia. Często nie zdajemy sobie sprawy, że tkwienie w starości i stęchliźnie naszego myślenia czyni nas bardzo nieszczęśliwymi. Dlatego św. Paweł, nawiązując do Jezusowego rozumienia nawrócenia (a właściwie: nawracania się), zachęca nas: „Nie bierzcie więc wzoru z tego świata, lecz przemieniajcie się przez odnawianie umysłu, abyście umieli rozpoznać, jaka jest wola Boża: co jest dobre, co Bogu przyjemne i co doskonałe” (Rz 12,2). W nawracaniu się chodzi więc przede wszystkich o odnawianie umysłu, czyli o dynamiczną współpracę z Duchem Świętym, która owocuje kreatywnością w naszym sposobie postępowania, wolnością od swojego zdania, umiejętnością porzucenia utartych schematów i zardzewiałych opinii – również w finansach, życiu seksualnym, odpoczynku, podejściu do polityki, kształtowaniu naszej pracy czy relacji do Pana Boga. Jezus bardzo pragnął, aby nasze wnętrze przypominało strumień źródlanej wody, który żyje i daje życie innym. Niestety, wielu z nas tak przywiązuje się do swojej wizji świata, że bardziej przypomina sadzawkę zarośniętą glonami… Przemiana w sadzawkę grozi nam niezależnie od wieku i zawsze jest tak samo groźna – może spowodować w nas zgorzknienie prowadzące do izolacji. Jest to szczególnie widoczne wśród ludzi bardzo pobożnych i święcie przekonanych, że ich sposób przeżywania wiary, podejście do Mszy świętej czy ich własny obraz Kościoła jest absolutny. Ludzie z sadzawką w sercu potrafią krytykować nawet papieża. Dlatego Jezus tak często starał się budzić faryzeuszy i uczonych w Piśmie (duchową elitę narodu), aby przemienić ich serce z cuchnącej sadzawki na czysty, źródlany strumień.

 

Boże odwrócenie kota ogonem

 

Nasze życie byłoby źródłem radości dla innych i dla nas samych, gdybyśmy byli w pełni nawróceni – tzn. wolni od przywiązań, gotowi do zmian, pozwalający się zaskakiwać Bogu, ufnie podążający za natchnieniami Ducha.

• Jeśli jesteś mamą, masz problemy wychowawcze z synem i nie potrafisz go zmusić do nauki – nawróć się! Użyj wszystkich możliwych sił, aby pomóc mu rozwinąć jego pasję (np. jazdę na rowerze), a wszystko inne pójdzie mu łatwiej.

• Jeśli masz trudności z żoną i w waszej relacji brakuje polotu – nawróć się! Postaw sobie za zadanie, aby na nowo zdobyć własną żonę. Ona to doceni i namiętność wróci.

• Jeśli tracisz swoją życiową energię na walkę z wiatrakami lub zatracasz się w walce z grzechami swoich bliskich (alkoholizm męża, życie „na kocią łapę” swojego syna) – nawróć się!

Jeśli chcesz postępować jak Jezus, to najpierw upomnij, potem poproś kogoś o pomoc, a jeśli i to nie pomoże... zostaw go (por. Mt 18,15-17). Spójrz z dystansu na swoje życie, które nie jest ograniczone do jednego tematu – a potem oddaj do końca swojego męża/syna/innego problematycznego bliźniego Jezusowi. To On jest ich Zbawicielem, nie ty. Wielki Post jest doskonałym czasem na podejmowanie mocnych postanowień. A gdybyśmy tak postanowili w sercu, że tu i teraz się nawrócimy i nieustannie będziemy się nawracali? Wyjście z sadzawki może się okazać trudnym zadaniem (zupa z glonów utrudnia każdy ruch), ale to właśnie wyjście jest jedyną drogą do przemiany w strumień, który cieszy i sprawia radość Panu Bogu.


Paweł Sawiak SJ
Szum z Nieba nr 139/2017