logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Mirosław Sośnicki
Wzgórze Pana Boga
Wydawnictwo MTM
 


ISBN 83-920077-0-0
format A5, 208 stron

Wydawnictwo MTM
58-321 Jugowice
ul.Górna 42 A
tel (074) 8453163
www.WydawnictwoMTM.com
e-mail: MTM@WydawnictwoMTM.com


 

część 48

Człowiek popchnął furtkę cmentarza. Zaskrzypiała tak, jak zaskrzypiał śnieg pod jego butami. Mroźny, słoneczny dzień. Sylwester. Ostatni dzień roku.
Znał na pamięć drogę. Prosto. Następnie alejką w lewo i cały czas prosto. Alejka przetnie cmentarną drogę. Trzeba dalej iść prosto. Siódmy grobowiec po prawej stronie. Z boku ławeczka, na której można przysiąść.
Dzisiaj nie ma Elżbiety, która została z dziećmi na wsi. Marzena przyjechała na święta, będzie jeszcze kilka dni. Może zdecyduje się zostać na stałe.
Elżbieta zawsze zajmowała się uprzątaniem grobowca. Ona go czyściła, zmywała, układała kwiaty, ustawiała znicze. Człowiek, oczywiście, ułożyłby wszystko inaczej. Początkowo go to strasznie złościło, że Elżbieta decydowała o tym, co gdzie ma stać. Czasami próbował coś po niej poprawić. Przesunąć znicz o kilka centymetrów, ułożyć inaczej bukiet. Elżbieta reagowała natychmiast. Nie pozwalała na najmniejszą nawet interwencję. Człowiek kilkakrotnie zbierał się do tego, aby z nią o tym poważnie porozmawiać. Na szczęście nie mógł się zdecydować.

Dopiero po kilku miesiącach, dopiero po wielu pobytach na cmentarzu uświadomił sobie, że cała ta krzątanina jest mu doskonale znana. Zna ją od wielu lat. Pochylanie się Elżbiety nad grobem to przecież nic innego, jak pochylanie się nad łóżeczkiem Michała. A to całe sprzątanie to przecież nic innego, jak ścielenie łóżeczka. Trzeba poprawić materac, trzeba strzepnąć prześcieradło, trzeba starannie ułożyć poduszkę. Wszystkie gesty podporządkowane temu, aby dziecko miało jak najwygodniej, aby było mu dobrze, aby mu nic nie przeszkadzało, by mogło spokojnie spać. Kiedy to zrozumiał, starał się żonie pomagać najlepiej, jak potrafił. Chodził po wodę do zmywania grobowca i podlewania tui. Kupował znicze, zapalał je. Elżbieta układała kwiaty, ustawiała znicze. Kiedy wydawało się, że wszystko jest gotowe, że już nic nie można zrobić, Elżbieta ogarniała matczynym spojrzeniem grobowiec i wtedy zawsze okazywało się, że jeszcze jakiś drobiazg trzeba poprawić. Dopiero wtedy, gdy ten ostatni drobiazg został poprawiony, Elżbieta mogła zacząć się modlić.

Człowiek zapalił duży znicz. Odgarnął śnieg z ławeczki, usiadł. Zaczął się modlić. Jak zwykle prosił Matkę Boską, aby wyjednała Michałowi bycie z Jezusem, bycie z Bogiem. Gdy skończył się modlić, patrząc na miejsce, w którym zostało wyryte imię i nazwisko syna, zaczął mówić:
– Dzisiaj sylwester. Czas podsumowań. Czas snucia planów. Pamiętasz, jak marzyliśmy o tym, żebyś został jednym z najlepszych szachistów świata? Pamiętasz nasze spacery? 
Zamknął na chwilę oczy. Znalazł się na pograniczu dużego parku i lasu. Polną drogą wędrowali razem z Michałem. Tak jak mieli w zwyczaju, nie odzywali się za bardzo do siebie. Po prostu milczeli. Bo o czym tu rozmawiać, gdy się wszystko wie. Diana co chwila podbiegała do nich i domagała się, aby rzucić jej kamień lub patyk. Michał lub człowiek pochylał się, podnosił kamień albo patyk i rzucał najdalej, jak mógł. Diana z impetem rzucała się w pogoń, a oni szli dalej, nie oglądając się za siebie, wiedząc, że za chwilę Diana ich dogoni.

Człowiek otworzył oczy.
– Tak dużo mam ci do powiedzenia. 
Usłyszał skrzypienie śniegu. Mimowolnie podniósł głowę. Starsza pani przeszła obok, niosąc w reklamówce kilka zniczy. 
– Czasami wydaje mi się, że jesteś na wyciągnięcie ręki. Prawie czuję twoją obecność. Jeżeli jestem wtedy sam, to mówię, że ciebie kocham. Od czasu festiwalu już mi się nie śniłeś. To był piękny sen. Opowiadałem go mamie i Kasi. Tutaj, na ziemi, nie widziałem ciebie tak szczęśliwego. Mógłbyś czasami coś powiedzieć. Ale ty powiedziałeś, że jesteś tam szczęśliwy. Czego ojciec może chcieć więcej? To mi powinno wystarczyć. Ale ja chciałbym wiedzieć, jak to twoje szczęście wygląda. Mógłbyś jakoś po cichu dać znać, jak ci tam jest. Co tam, Michał, porabiasz? Grasz w szachy?

Człowiek patrzył, jak płomień się rozpala. Podniósł na chwilę oczy. Zobaczył, że na cmentarzu jest coraz więcej ludzi. Tak jak w Wigilię, tak i w sylwestra przyszło ich sporo, aby odwiedzić swoich krewnych.
– Zmieniłem się. Szkoda, że nie byłem taki dwadzieścia  lat temu. Może będę mógł ci kiedyś podziękować. Gdyby nie twoja śmierć, nie byłoby tej przemiany we mnie. Tak dużo ci zawdzięczam. I nie wiem, czy kiedykolwiek zdołam spłacić ten dług wdzięczności.


Zobacz także
o. Paweł Baraniecki OCD
Sprawcą nocy jest sam Bóg. Poprzez oczyszczenie naszego rozumu, które dokonuje się za pomocą teologalnej cnoty wiary, pragnie udzielać nowego sposobu poznania, rozumienia oraz nowego spojrzenia na nas samych, na Niego i wszystkie rzeczy. 

Z o. Romulo Cuartas Londońo OCD, wicedyrektorem Międzynarodowego Centrum Terezjańsko-Sanjuanistycznego w Avili w Hiszpanii rozmawia o. Paweł Baraniecki OCD.
 
Stanisław Łucarz SJ
Rzekł Mojżesz: Gdy mnie zapytają, jakie jest Jego imię, to cóż im mam powiedzieć? Odpowiedział Bóg Mojżeszowi: JESTEM, KTÓRY JESTEM. I dodał: Tak powiesz synom Izraela: JESTEM posłał mnie do was. (Wj 3, 13-14) To kluczowy moment w historii zbawienia i w rozwoju duchowym człowieka. Imię bowiem w Biblii to nie konwencjonalna nazwa jak w naszej kulturze; to ujawnienie istoty tej osoby, której imię się zna.
 
o. Dariusz W. Andrzejewski CSSp
Media przedstawiały go jako "nieeuropejskiego i nieświatowego" polityka... Chciał Polski, która nawiąże do najlepszych tradycji wspierania demokracji za naszą wschodnią granicą. W imię tej idei bronił wolnej Gruzji, marzył o dobrym sojuszu z Litwą i Ukrainą. Chciał budować Polskę mocną i zdolną bronić niepodległości...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS