logo
Piątek, 19 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Alfa, Leonii, Tytusa, Elfega, Tymona, Adolfa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
François Gervais
Wzrastać w nadziei
Wyd Marianow
 


Wydawca: PROMIC Wydawnictwo Księży Marianów
Rok wydania:
ISBN 83-7119-285-1
Format: 125 x 195 mm
Stron: 280
Rodzaj okładki: miękka
 

 
Kup tą książkę

 

Więcej niż jeden wizerunek


"Piękny wizerunek" nie zawsze jest wart tysiąca słów, czasem kosztuje on tysiąc cierpień. We wszystkich warstwach naszego społeczeństwa dają się słyszeć te słowa: duchowość, wyniki, doskonałość, współzawodnictwo, sukces, itd. Te tytuły narzucają się nam jak "święte obrazy, które powinniśmy czcić. Mistrzowie sukcesu uczą nas "prawdziwego" postępu. W swoich kazaniach o posmaku materialistycznym zachęcają nas do uwielbiania odznaczeń pomijając człowieka.

Iluż narkomanów, alkoholików i ludzi wyczerpanych lub będących w depresji rozpoznajemy w opisie klauna? Scena naszego życia pełna jest fałszywych artystów. Chronią się przed własnym cierpieniem odgrywając rolę jakiejś osobistości. To odtwarzanie kogoś innego stanowi jednak fałszywą ochronę, ponieważ przez tę grę odwracają się od tego co fundamentalne. Uciekając, nikt nie uwolni się od trudności życia. Uciekinier taki nie jest wolny: skazuje się na ucieczkę od zranień, które go dręczą. Nigdy nie zatrzyma się, aby je wyleczyć. Być może uważa, że wyleczenie jest niemożliwe? Dlaczego uciekinier taki nie śmie nawet żywić nadziei na zawarcie zgody z wolnością własnych sił duchowych?

Duchowość warunkuje naszą koncepcję życia i sposób wartościowania jej. Duchowość tworzy strukturę systemu wartości dając nam solidne świadectwo, w jakim możemy zakorzenić swoją nadzieję. Nasze społeczeństwo uważa się za świeckie i usiłuje usunąć w sferę prywatności kłopotliwą kwestię religii. Przede wszystkim mówienie o tym jest niemodne, a następnie pod osłoną szacunku twierdzi się, że każdy człowiek ma prawo do własnych wierzeń. Wszystko to zakrawa na jakiś zwodniczy mit. Duchowość nie dotyczy wyłącznie duszy i zaświatów. Ma konkretne zastosowanie w naszej codzienności, w takich sprawach jak wybór produktów spożywczych, sposób wychowania dzieci i nasze życiowe zwyczaje.
W głębi naszej ufności w to, co Bóg nam daje, odnajdujemy siłę do przerastania siebie i do stawiania czoła próbom. Kwestia Boga może zaistnieć dla każdego człowieka zwłaszcza wtedy, kiedy cierpienie konfrontuje nas z naszą pewnością siebie lub obala nasze z góry powzięte przekonania co do wydarzeń, niepojętych wobec naszego strapienia. Mały Filozof mówi nam:

W glebie duchowości kiełkuje sens, jaki nadaję moim najtrudniejszym sytuacjom.

W obliczu próby nasuwają nam się dwa rozwiązania: rezygnacja, co równa się wegetacji w poczuciu absurdu, nicości i w odmowie przeżywania żałoby; lub wytrwałość, to znaczy wiara w możliwości przemiany, mimo przeciwnych pozorów i buntu wobec rozstania.

To drugie rozwiązanie daje nam dostęp do tego, co niewidzialne. Żadna argumentacja naukowa nie potrafi uzasadnić naszej decyzji; jest to po prostu akt wiary, który następnie staje się czynnikiem nadającym sens naszemu cierpieniu.
Jak wszystkie inne struktury religia może dostarczyć okazji do alienacji. Wiara wzywa nas raczej, abyśmy stali się wolni, abyśmy wzięli się w garść, abyśmy z determinacją trzymali się prosto: Wstań, weź swoje łoże i idź do domu (Mk 2,11). To nie w Ewangelii zawarta jest alienacja, ale w tych, którzy manipulują jej sensem. Odnajdujemy w nim przede wszystkim posłanie o Dobrej Nowinie. Wierzyć to nie znaczy znieść, jak za dotknięciem różdżki czarodziejskiej, całe nasze cierpienie. Ono jednakże przestaje być ciężkim ładunkiem, odstręczającym, dźwiganym na próżno. Staje się narzędziem samopoznania i pomaga nam wzrastać.

Spokojna rewolucja lat sześćdziesiątych pozwoliła nam uwolnić się od szeregu wskazań religijnych, które wyraźnie oddzielają ducha od powłoki cielesnej. Odnajdujemy się więc dzisiaj zniewoleni przez inne wierzenia, które jeszcze bardziej oddalają się od tego co najważniejsze. Zmieniono nam religię na inną, w mądrości, w której nie ma nic duchowego. Przeżywamy okres, w jakim wiele osób poszukuje sensu życia, ponieważ całą przestrzeń zajęła ekonomia. Wskutek instytucjonalnie stosowanego wampiryzmu, współczesne prawa konkurencji międzynarodowej pozbawiają istotę ludzką jej prawdziwej godności.

W imię pieniądza, władzy i świętej alienacji odbywa się pranie naszych mózgów za pomocą "prawdy" fałszywych przedmiotów kultu. Wydziedzicza się nas z nas samych, pozbawiając nas myślenia. Świat interesów, reklamy i mody definiuje nam, czym powinno być udane życie, te odniesienia więc narzucają nam sztuczne kryteria oceny. Nie zgadzajmy się, aby nas redukowano do roli dochodu z konsumpcji. Aby się zrealizować, potrzebujemy kochać i być kochani z naszą siłą i z naszymi słabościami. Przez nadmierną chęć pokazania się może dojść do tego, że nikim już nie będziemy.

Zobaczyć siebie takimi, jakimi jesteśmy naprawdę

Wszystkie wartości naszego społeczeństwa skłaniają nas do indywidualizmu i do kultu naszego ja, wyeksponowanego jak obraz. Sprawiać wrażenie silnego, niezależnego, konkurencyjnego, oto niektóre ze słów wykładanych przez moralność systemu, wobec którego coraz bardziej czujemy się posłuszni. Reklama przedsiębiorstw oferuje nie tylko produkty, ale również swoją ideologię. Nasze uczucie bezsilności w obliczu presji odpowiedniego "pokazania się" umożliwia nam rzeczywiste spojrzenie na siebie. To spojrzenie, które pozwala nam odnaleźć nasz głęboko ukryty skarbiec, z jakiego czerpiemy ufność we własne siły. Jeśli nie nauczymy się widzieć siebie od wewnątrz, takimi jakimi jesteśmy naprawdę, nie będziemy mieli najmniejszego pojęcia o wielkości naszej siły wobec przeszkód z zewnątrz. Zrezygnujemy z dalszych postępów i to wtedy, kiedy będziemy zdolni iść naprzód.

Niektóre osoby fascynują nas. Nie dlatego, że obdarzone są urodą albo talentami większymi niż inni, ale dlatego po prostu, że emanują dobrym samopoczuciem, którego im zazdrościmy. Z pozoru, na fotografii, wydają nam się zwyczajne. Zauważamy nawet niekiedy cechy fizyczne, jakie, gdybyśmy my je mieli, mogłyby przyprawić nas o kompleksy; jednakże u tych osób nasze spojrzenie odkrywa tylko harmonię. Tajemnica ich uroku tkwi w możności pokazania nam tego, co jest niezwykłe. Osoby te nie starają się być najpiękniejsze, w sposób naturalny dają śmiały wyraz swojej osobowości, ponieważ wiedzą, że nikt nie jest z nimi identyczny. Rozumieją, że są wyjątkowe i z dumą przyjmują swoją odmienność.
Osoby, które nas fascynują, wymykają się wszelkim porównaniom. Dlaczego mielibyśmy chcieć być podobni do wszystkich, podczas gdy nasza wartość tkwi właśnie w naszej wyjątkowości? Maska i przebranie, jakie nosimy, nie chronią nas, wręcz przeciwnie, przeszkadzają w ujawnieniu naszej wartości. Co najwyżej udałoby się nam zachwycić kogoś kostiumem specyficznie dostosowanym do mody. Jednakże to, co zdobywamy w ten sposób, nie oznacza szacunku dla nas samych, lecz skromne wyróżnienie za wybór pięknego przebrania.

Ten, kto odmawia zaakceptowania siebie, rozwija niekiedy wielką kreatywność w tworzeniu imitacji, ale kreatywność ta przywiedzie go tylko do autodestrukcji, nigdy do chwały. Niestety, to, co często doprowadza takiego człowieka do odrzucenia siebie, nie jest wcale skutkiem spojrzenia w głąb siebie samego, ale wynika z jego trudności w samopoznaniu. Chce być uznany przez innych, ponieważ nie udaje mu się dostrzec tego wszystkiego, co w nim właśnie jest piękne. Musi zmienić sposób patrzenia na siebie, zanim zacznie pracować nad zmianą swojej osobowości. Być może odkryje wtedy, że więcej jest do pokazania, niż do odrzucenia...
Mały Filozof zachęca nas, abyśmy zdobyli się na odwagę uwierzenia w siebie, rozważając jego słowa:

Doświadczasz wielkiego bólu,
gdy zmieniasz swój sposób widzenia;
nieśmiało podjęty wysiłek
odwraca twój wzrok, patrzysz w siebie.

I twoja świadomość się zmienia:
widzisz, jak bardzo w swym życiu
na wszystko patrzysz tak samo,
jak patrzysz na siebie.

Targany nadzieją, targany rozpaczą,
żyjesz w nierównowadze
między ufnością a zwątpieniem.
Na niewidzialnej równoważni
twoje serce drży, gdy się wznosisz,
i dygoce, kiedy ona spada.
Nie spiesz się, patrz uważnie
na tę osobę naprzeciwko siebie,
z którą powinieneś utrzymać równowagę.
Bądź jej wierny,
a odzyskasz spokój wewnętrzny.
Bowiem za każdym razem, kiedy ją oszukasz,
może niebezpiecznie zadrżeć równoważnia.
Pamiętaj, nie wolno ci tej osobie skłamać,
naraziłbyś się na nierównowagę wielką.

Źródło naszego zaślepienia rzadko znajduje się
na zewnątrz nas samych.

Powierzam ci teraz credo twojego życia. Odmawiaj je za każdym razem, gdy zwątpisz w siebie. Pomoże ci ono odzyskać odwagę, kiedy jakaś próba rozwieje twe złudzenia. Pozwoli ci również przezwyciężyć szaleństwo twoich niepokojów i uniknąć rozbicia związków uczuciowych. Nie wystarczy przeczytać je; ufnie i odważnie spodziewaj się jeszcze, że credo nawróci twoje myśli, emocje i twe zachowania.

Kup tą książkę


Zobacz także
Dorota Mazur
Młodość to wspaniały czas. Czas odkrywania największych pasji, nawiązywania przyjaźni, czas radości z wejścia w dorosłe życie. Czego można chcieć więcej? No właśnie. Mając przed sobą świat, a obok siebie wielu wspaniałych ludzi, można czuć się najbardziej niezrozumianym i samotnym...
 
ks. Grzegorz Strzelczyk
Przede wszystkim śmierć dotyczy ciała człowieka, jego materialnej części. Duchowe centrum samoświadomości i pamięci – dusza żyje dalej. "Umieramy w Bogu", wobec Niego stajemy w momencie śmierci. Chwila ta, czyli sąd szczegółowy ma decydujące znaczenie – dokonuje się tu bowiem ostateczne, nieodwracalne...
 
Wojciech Bonowicz

Wiele błędnych przekonań, które wcześniej wiązano z wiarą, zostało odrzuconych. Pewnie i w naszych dzisiejszych przekonaniach, w naszych obrazach i metaforach jest dużo rzeczy nieprawdziwych, które kiedyś trzeba będzie odrzucić. Rozwój nauki, co często podkreślam, spełnia wobec religii funkcję oczyszczającą.

 

Z Michałem Hellerem rozmawia Wojciech Bonowicz

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS