logo
Piątek, 19 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Alfa, Leonii, Tytusa, Elfega, Tymona, Adolfa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
François Gervais
Wzrastać w nadziei
Wyd Marianow
 


Wydawca: PROMIC Wydawnictwo Księży Marianów
Rok wydania:
ISBN 83-7119-285-1
Format: 125 x 195 mm
Stron: 280
Rodzaj okładki: miękka
 

 
Kup tą książkę

 

Nowe życie rodzi się z cierpienia


Cierpienie kładzie nam ciężar na powieki, abyśmy mogli patrzeć sercem.
Szczęście porównujemy często do słońca: z racji jego obecności świetlistej i gorącej, ale i dlatego, że ono opuszcza nas czasem, pozostawiając nam nadzieję swojego powrotu.

Sekret szczęścia polega na zdolności odczuwania jego obecności, tak jak obecności słońca: chmury niekiedy zasłaniają jego promieniowanie, nigdy nie pozbawiając nas całkowicie jego ciepła.

Mnóstwo pytań i jeden sens dla uzasadnienia naszej wytrwałości

W obliczu niektórych prób czujemy się bezsilni. Co robić, gdy zachorujemy na raka? Jak pomóc dziecku, zagrożonemu zaniedbaniem w nauce, narkotykami, alkoholem? Jak przeżyć te pytania bez odpowiedzi, jakie pozostawił po sobie ktoś bliski, popełniając samobójstwo? Czyż nie mówi się, że trzeba zaakceptować te rzeczy, nad którymi nie mamy żadnej kontroli? Czy musimy się wtedy poddać? Nie! Nieważna jest sytuacja, w dalszym ciągu ponosimy pełną odpowiedzialność za obronę naszej racji istnienia i za nasze głębokie przekonania.

Jocelyne, zdrowa jak na swoje pięćdziesiąt lat, w czasie okresowego badania dowiaduje się, że jest chora na raka. Zaatakowane są liczne gruczoły; trzeba będzie poddać się długiemu leczeniu, znieść bardzo niemiłe skutki ubocznego działania kuracji, przede wszystkim silny ból. Dlaczego przychodzi taka próba, po śmierci współmałżonka, zmarłego na raka rok wcześniej?

Dlaczego musi znieść nieoczekiwany zawód miłosny po przeszło dziesięciu latach przeżytych razem? Ileż takich "dlaczego" bez odpowiedzi opanowało umysł Louise, która przepadła przy egzaminach na pierwszy rok studiów uniwersyteckich? Ileż pytań zadaje sobie również Sylvie, która patrzyła, jak matka umiera w jej ramionach, po ostatnim "dzień dobry", okraszonym uśmiechem? Odbicie tego uśmiechu wryło się na zawsze w jej pamięć jak święty obrazek. Joanne, ze swej strony, tego piętnastego grudnia nie przypuszczała, że kiedy dziadek ją uściśnie, będzie to ostatni uścisk, że już nie będzie przycinała jego siwych włosów. Nie była zdolna powstrzymać się od pytań, gdy widziała, że on umiera. Patrzyła, jak dziadek odchodzi, nie znając swego miejsca przeznaczenia, mając przy sobie tylko wiarę...

Jakie pytania zadajemy sobie, kiedy widzimy, jak jedno z naszych dzieci opuszcza dom rodzinny? Przeżywamy to odejście ze ściśniętym sercem, tak jakby nasze dziecko porzucało nie tylko naszą siedzibę, ale również rodzinę. Wobec cierpienia, jakie wywołuje żal po stracie, to już nie rozsądek przemawia przez nas, ale emocje, których natężenie wyraża się w powtarzanym ciągle: "dlaczego?"

Wzbudzenie serii odpowiedzi zaczyna się w momencie, gdy wyrażamy nasz ból płaczem, słowami, krzykiem, pisaniem listów, itd. W czasie, gdy przeżywamy utratę, nasze mnogie pytania stawiają nas wobec naszych ograniczeń: "Dlaczego spadło to na mnie?", "Co takiego zrobiłem, żeby na to zasłużyć?", "Co teraz ze mną będzie?", "Dlaczego tak się dzieje?". Nasze "dlaczego" ukazują poszukiwanie nadziei i doszukiwanie się jakiegoś sensu w nieszczęściu. Trwamy w przekonaniu, że istnieją przyczyny, które uzasadniają to, co nas trapi. Jednakże żadne wyjaśnienie nas nie zadowala. Pustka, jaką odczuwamy, jest tak wielka, że nie ma odpowiedzi, która by ją mogła wypełnić. Jakiekolwiek by były, nie są to odpowiedzi niosące pociechę. Bardziej pomaga nam ufność w to, że sobie poradzimy.
(…)

Łzy radości zrodzone z nadziei są jak krople deszczu w słońcu: pozostawiają w sercu tęczę.


Wzrastajemy razem z naszą wytrwałością

W czasie, gdy przeżywamy żal po stracie, zawsze możemy liczyć na przyjaciół, którzy gotowi są nas wysłuchać. Jeśli nie, nie wstydźmy się konsultacji z psychologiem. Wykorzystajmy to minimum zaufania, jakie nam pozostało, żeby naszą energię zainwestować w dobry sposób. Mały płomyk nadziei wystarczy, żeby wzniecić na nowo naszą chęć do życia. A to jest początkiem wszystkiego.
To dobrze, jeśli jesteśmy zdolni do powiedzenia sobie: "Trzeba przetrwać, to tylko moment trudny do przeżycia. W końcu się z tym uporam, ważne jest, żeby się nie opuścić..."

Jednakże ujmując rzecz konkretnie, taka pozytywna postawa nie przychodzi nam tak łatwo, jak to sobie teoretycznie zakładamy. Nasza wytrwałość zależna jest od naszej zdolności pamiętania, że ostatecznie zwycięstwo warte jest zachodu, nawet jeśli w tej chwili nasza sytuacja jest bardzo niedogodna.
Weźmy następujący przykład: W mroźny, zimowy dzień, przy wietrze o szybkości czterdziestu kilometrów na godzinę, w temperaturze minus trzydziestu stopni Celsjusza, pojazd wiozący moją małą rodzinę psuje się nagle, na leśnej drodze. Najbliższa posiadłość oddalona jest o całe kilometry. Wychodzę na zewnątrz, wpadam na pomysł zatrzymania jakiegoś innego samochodu.

Nawet jeśli wiem, że ludzie w końcu przyjdą nam z pomocą, w tej chwili nie widzę nikogo. Jestem pewien, że poradzimy sobie, ale ta pewność nie zmniejsza uczucia zimna. Im dłużej czekam, tym bardziej się zniechęcam na tym wietrze, jaki przenika mnie do szpiku kości. Cóż pomaga mi, mimo wszystko, uniknąć odmrożeń? Tylko jedno uzasadnia moją wytrwałość: sprawa! Dla ratowania rodziny jestem gotów na wszystko.

W najgłębszych ciemnościach, kiedy osamotnienie mrozi nam serce i kiedy stoimy przed pustką, jaka pozostała po utracie kogoś bliskiego, w jaki sposób możemy podtrzymać swoją wytrwałość? 

Kup tą książkę


Zobacz także
ks. Rafał Masarczyk SDS
Dawniej ludzie byli przekonani, że ziemia jest płaska. Zgodnie z tym poglądem, gdyby człowiek próbował przepłynąć otaczający ją ocean to wpadłby do otchłani. Na brzegu oceanu mieszkały różne straszne potwory czyhające na życie ewentualnych śmiałków. Różne badania i obliczenia doprowadziły do poznania prawdy, że ziemia nie jest płaska, a jej kształt jest kulisty. Stawiano wtedy pytanie czy można podróżować wokół niej, nie wszyscy uznali to za możliwe, wydawało się niektórym, że po przeciwnej stronie ziemi ludzie musieliby chodzić do góry nogami...
 
Jacqueline Coutellier
W życiu św. Teresy z Avila widzimy, że znalezienie dobrego kierownika nie było rzeczą łatwą, ale ona nigdy z tego nie rezygnowała. Tak napisała: "Bardzo więc wiele zależy na wyborze przewodnika roztropnego, to jest takiego, który by i rozum miał wytrawny i doświadczenie; jeśli przy tym będzie miał naukę, tym lepiej. Lecz w braku takiego, który by łączył w sobie te trzy warunki, głównie o to chodzi, by posiadał pierwsze dwa"...
 
ks. Bartłomiej Król SDS
Schopenhauer był przekonany, że właściwe rozumienie jego myśli rozpocznie swą historię dopiero po jego śmierci. Dlatego też zabronił komukolwiek nawet zmian interpunkcyjnych w jego pismach. Poniekąd miał rację, gdyż zainteresowanie jego filozofią stale rośnie, choć w małym stopniu dotyczy to kadry uniwersyteckiej. W latach 1887–1929 poświęcono mu 112 rozpraw doktorskich. Jest popularny u poetów, literatów, muzyków...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS