logo
Sobota, 20 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Agnieszki, Amalii, Teodora, Bereniki, Marcela – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
François Gervais
Wzrastać w nadziei
Wyd Marianow
 


Wydawca: PROMIC Wydawnictwo Księży Marianów
Rok wydania:
ISBN 83-7119-285-1
Format: 125 x 195 mm
Stron: 280
Rodzaj okładki: miękka
 

 
Kup tą książkę

 

Do kresu możliwości

Skoro mamy odwagę uwierzyć w cud Wielkanocny, skoro i w sobie mamy siłę zmartwychwstania, żaden upadek nie może sprawić, abyśmy czuli się pokonani. Uznajemy się za obdarowanych, ponieważ mimo upadku, wykorzystaliśmy do końca nasze możliwości. To, co przybiera postać klęski, zmienia się za sprawą spojrzenia naszej wiary. Na początku, nawet Apostołowie dali się zwieść złudzeniu klęski. Z pozoru, ukrzyżowanie Chrystusa podobne było do klęski najbardziej upokarzającej. Jednakże dla chrześcijan oznacza ono największe ze wszystkich zwycięstw naszego dwutysiąclecia.

Czy my też pragniemy tak jak Apostołowie, spojrzeć dalej, ponad pozory klęski? Jak, poprzez nasz upadek, mamy wzrastać?

Poszukując sensu w tym świecie, wybrałem duchowość chrześcijańską jako źródło oświecenia i jako świadectwo, nie dlatego żeby zaprzeczać innym, ale dlatego po prostu, że ta duchowość przyrzeka mi więcej niż prąd Nowej Ery, więcej niż stary kierunek powrotu do humanizmu: jest jedyną drogą, jaka obiecuje mi zmartwychwstanie.

Jednym z najbardziej fascynujących paradoksów wiary jest wyobrażenie Boga, objawione nam przez Jezusa Chrystusa: jest to Bóg dobry i wszechmocny, który okazuje się bezsilny wobec zła. Lecz przejąwszy całkowicie na siebie cierpienie i śmierć krzyżową, Jezus wykazuje poprzez swoje zmartwychwstanie, że Bóg ma władzę wskazania nam naszego przeznaczenia, ale my sami musimy je wypełnić.
Nie oszczędzając śmierci krzyżowej swojemu Synowi, Bóg zaangażował się stanowczo, razem z nami, w nieustającą walkę ze złem. Bóg nie ukrywa się za kulisami, ani też nie ukazuje się nam jako jedyny aktor na scenie. Pełen uznania i szacunku dla nas, pozwala nam być współobywatelami królestwa Bożego. Rzeczywiście, gdy przeżywamy próby, Bóg działa razem z nami tak, jak działał ze swoim Synem. Objawia swoją obecność nie oszczędzając nam bólu, abyśmy razem z naszą wia? rą walcząc ze złem, mogli tak jak On zaświadczyć, że życie jest silniejsze od śmierci. W tym właśnie tkwi istota duchowości, która zainspirowała całokształt tej książki.

Następne rozdziały uwidocznią na konkretnych przykładach i poprzez refleksje Małego Filozofa, jak te chwile, które uznajemy za momenty nieobecności Boga w obliczu zła, w rzeczywistości tworzą okazję, przez którą Bóg wyraża swoje zaufanie do nas i w ten sposób objawia nasz prawdziwy wymiar.

Wiara w Zmartwychwstanie odnosi się nie tylko do zaświatów, ale również do momentu śmierci naszych bliskich, do przeżywania żałoby i do nieuniknionych przejść w naszym życiu. Ileż to osób po ciężkich próbach przeżyło następnie coś w rodzaju zmartwychwstania, to znaczy radykalną przemianę, poprzez którą nie postrzegały ani nie odczuwały już żadnej rzeczy tak jak przedtem?

Niepojęta radość, jaka następuje często po okresie cierpienia, jest ilustracją prawdziwej potęgi Boga. Potęga ta byłaby w rzeczywistości czymś bardzo zwyczajnym, gdyby pozwalała nam jedynie uniknąć cierpienia. Potęga Boga jest tak wielka, że zdolna jest napełnić nas pogodą duchową i ufnością wtedy, kiedy próba, przeciwnie, usiłuje nam narzucić poczucie klęski i chęć upadku.


Objawiając swą niemożność óg pozostaje wszechmocny

Jeśli Bóg jest wszechmogący, dlaczego nie interweniuje, nie zniweczy głodu, wojen i niesprawiedliwości? Ależ właśnie, gdyby Bóg oszczędził ludzkości zła, wykazałby przez to swoją bezsilność. Dlaczego? Dlatego, że objawiłby własną obawę przed starciem się ze złem, a zarazem brak zaufania w siły duchowe ludzkości. Unicestwić cierpienie... byłaby to ucieczka, a w przyrodzie, jak dobrze o tym wiemy, ten kto ucieka, odsłania przez to swą słabość. Nie, Bóg nie ucieka przed złem i ufa, że tego samego może oczekiwać od nas. Żąda od nas, abyśmy tak jak On zwalczali zło i cierpienie. Żyjący w zgodzie ze swą wiarą chrześcijanin oburzy się na pełne ucisku warunki życia, narzucone przez niesprawiedliwość i hipokryzję niektórych systemów politycznych, ekonomicznych czy religijnych.

Przez szacunek dla Boga przypisujemy Mu często wielką moc ingerencji. Pewnie miło Mu bardzo, gdy Go wychwalamy, lecz absolutnie nie potrzebuje naszego poniżenia, żeby zauważyć naszą wdzięczność. Pamiętam bardzo wzruszające zakończenie pewnego roku szkolnego. Jedna z uczennic kończąca już naukę w naszej szkole, podeszła do mnie po raz ostatni, żeby zaznaczyć jak bardzo ceniła moją pomoc i uwagę, jaką jej poświęcałem.

"Nie wiem, jak to robisz, że nas oświecasz i dajesz nam tyle nadziei. Wszyscy młodzi, a nawet wykładowcy, chętnie przychodzą do ciebie, ponieważ zawsze wychodzą z twojego gabinetu podniesieni na duchu" - powiedziała.
Zwróciłem jej uwagę, że tak jak ona sama twierdzi, jest to po prostu dar. Jej pochwały skierowane były przede wszystkim do Boga. Moją zasługą jest tylko dobre użytkowanie tego daru.

Odpowiedziała mi na to:
"Kiedy mi coś dajesz, ja robię z tym, co chcę. Nie odbierzesz mi tego, bo wiesz, że teraz to już nie jest twoje. Cieszę się tym, jak chcę. Jeżeli zechcę się tym podzielić, zrobię to według mojej własnej hojności, nie według twojej, czyż nie tak? A więc, przyjmij moje pochwały, bo to ty poświęcasz swój czas, żeby nas wysłuchać. To nie Bóg, ale na pewno ty decydujesz o dzieleniu się tym, co On ci podarował. Kiedy ja przyjmuję gratulacje za to, co zrobiłam, nie czujesz się obrażony, że nie mówię do ludzi: "Ach, to nie moja zasługa, to Francis mnie tego nauczył". A więc, czy odważysz się utrzymywać, że Bóg nie jest zdolny do obdarzania tak jak ty?"
Słuchając jej wypowiedzi zrozumiałem, że Bóg nie pożycza nam życia: On nam je daje.

Ponieważ Bóg jest miłością, wyrzeka się swojej potęgi, Objawia się z pokorą, żeby odsłonić przed nami wszystkie nasze siły i naszą godność. Wie, że potrafimy sobie poradzić, ponieważ mimo naszych lęków mamy wystarczająco dużo zalet, aby odnieść zwycięstwo. Jego postawa wobec nas jest prawdziwą lekcją miłości. Ten sposób kochania zbija nas z tropu i kwestionuje nasz sposób wyrażania miłości do naszych bliskich. Ileż to razy nie zapragnęliśmy zamanifestować władzy nad tymi, których kochamy? Zastanówmy się nad stosunkiem rodziców do dziecka. Szukają ciągle równowagi między konieczną ochroną a nadmierną kontrolą.
Rodzice nie zawsze i niełatwo godzą się na swą bezsilność, gdy syn lub córka doznają trudności. Chcieliby oszczędzić swemu dziecku rozczarowań i bolesnych chwil związanych z próbami życiowymi, ale wówczas dziecku zabrakłoby wiary we własne zdolności i we własne siły. Ingerencję rodziców dziecko mogłoby zinterpretować jako lekceważenie lub jako ochronę, która je dewaloryzuje. Ważna zasada dotycząca relacji pomocy ostrzega profesjonalistów przed pokusą przedstawiania się klientowi w roli wybawcy. Jest to niebezpieczne dla osoby pomagającej, bo może zapalić się nadmiernie i przekroczyć swoje uprawnienia; jest to również niebezpieczne dla osoby szukającej pomocy, ponieważ takie podejście pogłębi w niej brak wiary w siebie, a ona nie zdobędzie nigdy swej autonomii, wolności ani godności.

Ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi (Flp 2,7). Tymi słowami Pismo Święte przedstawia nam pokornego Boga, który idzie z nami, żeby nam pomagać w znoszeniu tego, co nas przygniata, lecz nie niesie tego za nas. Nie uważa nas ani za niezdolnych, niegodnych podjęcia wyzwania ani za ułomnych. Darzy nas wielkim zaufaniem, nie interweniuje więc ani bezpośrednio, ani natychmiast, żeby nas ochraniać.


Zobacz także
Jean Vanier
Dla wielu osób żyjących w celibacie najtrudniejsza jest samotność. Jak nadać jej sens? Niezależnie od tego, czy żyjemy w małżeństwie czy nie, fundamentalnym cierpieniem istoty ludzkiej jest poczucie osamotnienia, niebycia kochanym i sądzenie, że nigdy nim się nie będzie. Odkrywając ciemności i lęki, jakie w nas są, jedni pogrążają się w smutku, inni rozwijają swoje super-ego lub uciekają w intelekt, estetykę, pracę lub bezpośrednie przyjemności...
 
ks. Marek Dziewiecki

Kim jest człowiek? Kim ja jestem? Co się we mnie dzieje? Mamy poważne problemy z odpowiedzią na te pytania, a tym samym z poznaniem własnej godności, ze zrozumieniem samych siebie. Jesteśmy bardzo skomplikowani. W porównaniu z nami cała struktura wszechświata jest niezwykle prosta! Komputer można poznać w kilkanaście godzin. Zwierzęta wystarczy poobserwować parę dni, by przewidzieć ich reakcje. Gwiazdy można opisać po kilkuletnich badaniach, a my, ludzie, wyłamujemy się ze wszystkich obserwacji. Dlaczego?

 
Paweł Wróbel SDS
Epikur urodził się w 341 roku przed Chrystusem w Atenach, w gminie Gargettos. Jego ojciec Neokles musiał jednak opuścić Ateny i osiedlił się na wyspie Samos, gdzie Epikur spędził swą młodość. Mając 14 lat skierował swoje zainteresowania ku filozofii. W wieku 18 lat został przez swoja rodzinę wysłany do Aten...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS