logo
Wtorek, 23 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Ilony, Jerzego, Wojciecha – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Piotr Krysa
Yeshua ben Yoseph z Nazaretu
Przewodnik Katolicki
 


W zagrodzie

Mały Jezus musiał się też stykać na co dzień z domowymi zwierzętami. Te dla Izraelczyków były bardzo istotne, bo wiele kobiet nosiło imiona pochodzące właśnie od zwierząt. Rachel znaczy owca, Debora – pszczoła, Tabita to gazela, a jedna z córek Hioba miała na imię Gołębica.

Gołębie to szczególnie cenione przez Izraelczyków ptaki, hodowane niemal przy każdym domu. Ludzie ubodzy składali je jako ofiarę w świątyniach. Bardzo ważny był także używany w gospodarstwie wół i osioł, bez którego nie wyobrażano sobie jakiejkolwiek podróży. W domach nie brakowało też w tych domach drobiu, a porządku pilnowały psy.

Najważniejsze chyba, nie tylko ze względu na jakość mięsa, mleka i skóry, ale także ze względu na wełnę, były owce. W Ewangelii występują one z nazwy aż 32 razy. Trudno się temu dziwić, skoro rankiem ulice każdej tamtejszej osady, więc i Nazaretu, należały do owiec i kóz pod okiem pasterzy prowadzących je na całodzienny posiłek.

Na miejskim placu

Pierwsze społeczne kontakty małego Jezusa wiązały się zapewne z rynkiem (agorą), będącym centrum życia każdej ówczesnej miejscowości. Jezus towarzysząc rodzicom na targu, musiał spotkać zarówno całą masę chorych, pokrzywdzonych przez los żebraków, jak i szacownych mieszkańców uczonych w piśmie i w prawie. Z odróżnieniem ich nie mógł mieć kłopotu, ponieważ frędzle ich szat były o wiele dłuższe, a filakterie, pudełka, w których na czole i lewym nadgarstku noszono fragmenty prawa, o wiele szersze. Był świadkiem wielu rozmów, ponieważ właśnie tu wymieniano się nowinami.

Również na rynku (placu publicznym) najmowano robotników rolnych, którym za cały dzień pracy płacono jednego denara rzymskiego. Jeden denar wart był 16 miedziaków (asów). Za jednego asa można było na posiłek kupić u ptasznika 2-3 wróble.

Syn cieśli

Określenie zawodu Józefa jako cieśli jest nieprecyzyjne, bowiem w owych czasach mógł to być równie dobrze rzemieślnik pracujący w drewnie i w metalu. Trzeba więc rozstrzygnąć, czy Józef, a potem Jezus, bo synowie przejmowali zawód po ojcu, byli bliżsi dzisiejszemu kowalowi czy stolarzowi. Tradycja mówi, że pracował w drewnie i wyrabiał na przykład sochy i naprawiał inne sprzęty. Można przyjąć hipotezę, że w Nazarecie, maleńkiej biednej miejscowości, nie było dla niego dość pracy i musiał uprawiać jeszcze ogród.

Tekst Ewangelii nawet w przypadku zawodu cieśli nie brzmi jednoznacznie i w określeniu materii, którą parał się Józef, trzeba oprzeć się na tradycji, która od połowy II wieku przyjmuje, że Józef pracował jednak w drewnie. Stąd właśnie w polskim tłumaczeniu pojawia się cieśla.

Zdolny potomek króla Dawida

Jezus urodził się w środowisku ubogim, choć bardzo szanowanym. Józef był przecież potomkiem królewskiego rodu Dawida. Takich legalnych potomków królewskich musiało być wielu, bo królowie zwykle miewali po kilka żon, nie było to wiec niczym aż tak wyjątkowym. Jezus jako legalny syn Józefa odziedziczył po nim wszystkie należne mu przywileje, ale oczywiście nie majątek, bo był to już ród bardzo zubożały.

Na pewno nie mógł korzystać z nauki i z bardzo drogich ksiąg. Czynił to jak wielu podobnych mu chłopców – w synagodze. W owym czasie przy synagogach nie było formalnych szkół, ale chłopcy uczestniczyli w nabożeństwach i uczyli się Pisma Świętego na pamięć. Znali Prawo, choć często nawet nie umieli czytać. Jednak co zdolniejszych wychwytywano, a przełożony synagogi był przychylny ich dalszemu kształceniu. Takim chłopcem najprawdopodobniej był Jezus, za czym przemawia Święty Łukasz, opisując wizytę dwunastoletniego Jezusa w świątyni, kiedy wszyscy byli zadziwieni bystrością jego umysłu, odpowiedzi i pytań.

Jezus mógł mieć ogólne podstawowe wykształcenie, bez ukończenia szkół rabinackich. Na co dzień porozumiewał się zapewne językiem aramejskim, bo hebrajski, podobnie jak dzisiaj łacina, był jedynie językiem sakralnym. Mógł też pobieżnie znać mówioną grekę.

Jego inteligencja, ostrożność w dyskusji i trafność wypowiedzi, którym dał wyraz w swojej publicznej działalności, musiały już być jego wrodzonymi przymiotami, które tutaj rozważamy jedynie w ziemskim wymiarze...

Piotr Krysa
 
poprzednia  1 2 3
Zobacz także
Walenty
W styczniu, wraz z początkiem roku, pewne tematy powracają w naszych głowach. Koniec starego roku i początek nowego skłania wielu do refleksji i postanowień. Do zmiany. To świetny moment, by pomyśleć, skąd wzięło się pojęcie czasu i historii. I jaki wpływ może mieć koncepcja czasu na nasze życie. 
 
Walenty
Kiedy stajemy w prawdzie przed sobą i Bogiem, kiedy poznajemy całą nędzę istnienia, wtedy popadamy w rozpacz, bezsens i zwątpienie. Taki stan staje się przyczyną wielu uzależnień, chorób psychicznych, głównie depresji, a nawet samobójstw. Warto powiedzieć zdecydowane: "STOP!" takim myślom i czynom...
 
ks. Edward Staniek
Ktokolwiek obserwuje szeroko zakrojoną działalność Kościoła, może stracić z oczu to, co w jego misji jest najważniejsze. Zaangażowanie w prace na rzecz pokoju, ratowanie głodnych w świecie, wychowywanie młodego pokolenia, troska o biednych i chorych, obrona uciśnionych, walka o sprawiedliwość społeczną, ekumenizm, kontakty z przedstawicielami innych religii... a w ramach samego religijnego życia nowenny, kongresy, zebrania itp., to wszystko jest ważne, ale co jest najważniejsze? 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS