W zagrodzie
Mały Jezus musiał się też stykać na co dzień z domowymi zwierzętami. Te dla Izraelczyków były bardzo istotne, bo wiele kobiet nosiło imiona pochodzące właśnie od zwierząt. Rachel znaczy owca, Debora – pszczoła, Tabita to gazela, a jedna z córek Hioba miała na imię Gołębica.
Gołębie to szczególnie cenione przez Izraelczyków ptaki, hodowane niemal przy każdym domu. Ludzie ubodzy składali je jako ofiarę w świątyniach. Bardzo ważny był także używany w gospodarstwie wół i osioł, bez którego nie wyobrażano sobie jakiejkolwiek podróży. W domach nie brakowało też w tych domach drobiu, a porządku pilnowały psy.
Najważniejsze chyba, nie tylko ze względu na jakość mięsa, mleka i skóry, ale także ze względu na wełnę, były owce. W Ewangelii występują one z nazwy aż 32 razy. Trudno się temu dziwić, skoro rankiem ulice każdej tamtejszej osady, więc i Nazaretu, należały do owiec i kóz pod okiem pasterzy prowadzących je na całodzienny posiłek.
Na miejskim placu
Pierwsze społeczne kontakty małego Jezusa wiązały się zapewne z rynkiem (agorą), będącym centrum życia każdej ówczesnej miejscowości. Jezus towarzysząc rodzicom na targu, musiał spotkać zarówno całą masę chorych, pokrzywdzonych przez los żebraków, jak i szacownych mieszkańców uczonych w piśmie i w prawie. Z odróżnieniem ich nie mógł mieć kłopotu, ponieważ frędzle ich szat były o wiele dłuższe, a filakterie, pudełka, w których na czole i lewym nadgarstku noszono fragmenty prawa, o wiele szersze. Był świadkiem wielu rozmów, ponieważ właśnie tu wymieniano się nowinami.
Również na rynku (placu publicznym) najmowano robotników rolnych, którym za cały dzień pracy płacono jednego denara rzymskiego. Jeden denar wart był 16 miedziaków (asów). Za jednego asa można było na posiłek kupić u ptasznika 2-3 wróble.
Syn cieśli
Określenie zawodu Józefa jako cieśli jest nieprecyzyjne, bowiem w owych czasach mógł to być równie dobrze rzemieślnik pracujący w drewnie i w metalu. Trzeba więc rozstrzygnąć, czy Józef, a potem Jezus, bo synowie przejmowali zawód po ojcu, byli bliżsi dzisiejszemu kowalowi czy stolarzowi. Tradycja mówi, że pracował w drewnie i wyrabiał na przykład sochy i naprawiał inne sprzęty. Można przyjąć hipotezę, że w Nazarecie, maleńkiej biednej miejscowości, nie było dla niego dość pracy i musiał uprawiać jeszcze ogród.
Tekst Ewangelii nawet w przypadku zawodu cieśli nie brzmi jednoznacznie i w określeniu materii, którą parał się Józef, trzeba oprzeć się na tradycji, która od połowy II wieku przyjmuje, że Józef pracował jednak w drewnie. Stąd właśnie w polskim tłumaczeniu pojawia się cieśla.
Zdolny potomek króla Dawida
Jezus urodził się w środowisku ubogim, choć bardzo szanowanym. Józef był przecież potomkiem królewskiego rodu Dawida. Takich legalnych potomków królewskich musiało być wielu, bo królowie zwykle miewali po kilka żon, nie było to wiec niczym aż tak wyjątkowym. Jezus jako legalny syn Józefa odziedziczył po nim wszystkie należne mu przywileje, ale oczywiście nie majątek, bo był to już ród bardzo zubożały.
Na pewno nie mógł korzystać z nauki i z bardzo drogich ksiąg. Czynił to jak wielu podobnych mu chłopców – w synagodze. W owym czasie przy synagogach nie było formalnych szkół, ale chłopcy uczestniczyli w nabożeństwach i uczyli się Pisma Świętego na pamięć. Znali Prawo, choć często nawet nie umieli czytać. Jednak co zdolniejszych wychwytywano, a przełożony synagogi był przychylny ich dalszemu kształceniu. Takim chłopcem najprawdopodobniej był Jezus, za czym przemawia Święty Łukasz, opisując wizytę dwunastoletniego Jezusa w świątyni, kiedy wszyscy byli zadziwieni bystrością jego umysłu, odpowiedzi i pytań.
Jezus mógł mieć ogólne podstawowe wykształcenie, bez ukończenia szkół rabinackich. Na co dzień porozumiewał się zapewne językiem aramejskim, bo hebrajski, podobnie jak dzisiaj łacina, był jedynie językiem sakralnym. Mógł też pobieżnie znać mówioną grekę.
Jego inteligencja, ostrożność w dyskusji i trafność wypowiedzi, którym dał wyraz w swojej publicznej działalności, musiały już być jego wrodzonymi przymiotami, które tutaj rozważamy jedynie w ziemskim wymiarze...
Piotr Krysa