logo
Czwartek, 28 marca 2024 r.
imieniny:
Anieli, Kasrota, Soni, Guntrama, Aleksandra, Jana – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Mariusz Wójtowicz OCD
Z ciemności do światła
Zeszyty Karmelitańskie
 
fot. Mariam Soliman | Unsplash (cc)


Dla nas to wielkie wyróżnienie, że sam Jezus spędził jakiś czas w Egipcie. Ponadto duża część historii Izraela miała miejsce również w naszym kraju. W końcu to właśnie w Egipcie Izraelici znaleźli schronienie i to od nas ruszyli w drogę powrotną do swojej Ojczyzny. Wszystkie teksty, opisujące powyższe epizody, przeżywamy bardzo głęboko, szczególnie podczas Wielkiego Tygodnia, kiedy to czytamy prawie całą historię Izraela od wyjścia z Egiptu aż do wejścia do Ziemi Obiecanej. 

Z egipskimi karmelitami bosymi o. Antonim Fayez i br. Piotrem Sabra rozmawia o. Mariusz Wójtowicz OCD.

Dla nas, Polaków, Egipt kojarzy się zazwyczaj z imponującymi piramidami, rządami faraonów, kulturą arabską, religią muzułmańską i egzotycznymi wakacjami. Niewielu posiad wiedzę o początkach chrześcijaństwa, które miało swój wielki rozwój właśnie w Delcie Nilu. Mało tego, nieliczni spodziewają się, że chrześcijanie nadal żyją w tym kraju i rozwijają się, a czego Wy jesteście żywym potwierdzeniem. Jak to jest naprawdę z tym egipskim chrześcijaństwem?

o. Antoni: Jesteśmy jednym z sześciu Katolickich Kościołów Wschodnich. Od razu, gwoli wyjaśniania i uporządkowania, wymienię wszystkie, są nimi Kościoły rytu: chaldejskiego, antiocheńskiego, aleksandryjskiego, ormiańskiego, bizantyjskiego i maronickiego (jako jedyny nigdy nie odseparował się od Rzymu). My przynależymy do Kościoła Aleksandryjskiego obrządku koptyjskiego, który by pozostać w jedności z papieżem, wyodrębnił się z Koptyjskiego Kościoła Ortodoksyjnego. Egipscy chrześcijanie stanowią sporą grupę wyznawców Chrystusa. Najliczniejsi są oczywiście wierzący Koptyjskiego Kościoła Ortodoksyjnego. Mówi się, że jest ich około dwudziestu milinów. Niestety rząd egipski nie dokonuje i nie podaje precyzyjnych statystyk wyznaniowych, aby ze względu na dużą liczbę chrześcijan nie nadawać im szczególnego znaczenia i związanych z tym przywilejów. Patrząc jeszcze szerzej, chciałbym dodać, że we wschodniej części basenu Morza Śródziemnego jest nas – chrześcijan w różnych krajach razem wziętych – ponad dwadzieścia pięć milionów.
 
Pośród wymienionych Kościołów najważniejszy jest ten wywodzący się z Aleksandrii i związany z Egiptem, czyli nasz Kościół Koptyjski. Historycznie tworzą go dwie kolumny: patriarchalna ze słynnymi świętymi biskupami Cyrylem i Atanazym oraz monastyczna ze świętymi mnichami Pachomiuszem i Antonim. Dzisiaj jesteśmy świadkami odradzania się życia monastycznego. Takie pozytywne zmiany obserwujemy już prawie od stu lat. Duchowym ojcem odnowy jest Matta El Meskeen, słynny mnich prawosławny, który w roku 1960 z grupą współtowarzyszy na terenach Wadi el-Rayan (100 km na wschód od Kairu) założył nową wspólnotę. Po dziesięciu latach grupa mnichów przeniosła się w rejony związane ze św. Makarym do Wadi Al Rayan (miejscowość pomiędzy Kairem a Aleksandrią, znaną ze swego sporego zasolenia terenu). Z tego miejsca ruszyła odnowa całego koptyjskiego życia monastycznego i tym sposobem w Egipcie mamy na czas obecny 25 monasterów. Ja sam przebywałem pięć miesięcy w jednym z takich klasztorów, gdzie wspólnota liczyła ponad 120 mnichów. Większość z nich to ludzie dobrze wykształceni, zazwyczaj po studiach uniwersyteckich, zresztą obecnie tylko tacy są tam przyjmowani. W klasztorach mnisi rozwinęli przede wszystkim kulturę rolną, szczególnie tę związaną z uprawą na pustyni. Zajmują się min. produkcją oliwy i cukru. By zakończyć temat życia mniszego dodam, że podobny renesans przeżywa również żeńskie życie monastyczne.

Jako chrześcijanie urodziliście się w rodzinach katolickich czy koptyjskich?

o. Antoni: Przynależymy do Kościoła Katolickiego obrządku koptyjskiego, który liczy ponad 200 tys. wiernych, ponad 200 kapłanów i 10 biskupów. W odróżnieniu od Kościoła Koptyjskiego Ortodoksyjnego uznajemy papieża jako swojego zwierzchnika. Oczywiście cała liturgia Kościoła Katolickiego obrządku koptyjskiego z niewielkimi modyfikacjami przypomina liturgię Kościoła Koptyjskiego Ortodoksyjnego. W końcu mamy przecież wspólne początki.
 
Czyli również, jak jest to w tradycji Kościoła Koptyjskiego, zewnętrznym wyrazem Chrztu jest dla Was wytatuowany na dłoni znak Krzyża?

br. Piotr: To sprawa bardziej związana z tradycją niż z wiarą. Aczkolwiek jest to dla nas bardzo ważne. Żyjemy w kraju z przeważającą liczbą muzułmanów i witając się z kimś od razu można zauważyć, że jesteśmy chrześcijanami. Mało tego, ten znak dobitnie informuje, że nie boimy się być chrześcijanami, nie boimy się otwarcie wyznawać naszą wiarę. Poza tym to znak na całe życie, którego, podobnie jak Chrztu, nie możemy usunąć.
 
Byłem pewny, że umieszczacie tatuowany znak Krzyża na wewnętrznej stronie nadgarstka a nie na wierzchniej części dłoni? Jestem trochę zdziwiony.

o. Antoni: Może być w jednym lub drugim miejscu. To wszystko zależy od osoby. Umieszczanie tego znaku odbywa się często podczas przygotowań do uroczystości Wniebowzięcia Matki Bożej. W Górnym Egipcie, tam żyje najwięcej chrześcijan, jest to bardzo ważny moment, który gromadzi w pobliżu klasztorów do 20 tys. wierzących. Przez piętnaście dni tworzą oni wspólnotę życia, modlą się, poszczą i właśnie w tym czasie przyjmują również zewnętrzny znak wiary w postaci tatuowanego Krzyża.
 
No dobrze, a jak wygląda życie karmelitów bosych w Egipcie?

br. Piotr: Obecnie jest nasz trzynastu zakonników. Początki egipskiego, męskiego Karmelu miały miejsce w roku 1926. Nasze mniszki, karmelitanki bose przybyły nieco wcześniej. Jako karmelici bosi prowadzimy dwa szpitale i jedno przedszkole. Nasza posługa odbywa się w dzielnicach ubogich tam, gdzie jesteśmy najbardziej potrzebni i gdzie mieszkańcy nie mają wystarczających środków materialnych do życia. Zamieszkujemy trzy klasztory: dwa w Kairze i jeden w Aleksandrii. Dzięki naszej posłudze jesteśmy coraz bardziej rozpoznawani w Egipcie. Sercem naszej działalności jest bazylika św. Teresy od Dzieciatka Jezus – licznie odwiedzana przez katolickich i ortodoksyjnych Koptów, a nawet muzułmanów …
 
Muzułmanów? Bardzo ciekawe!

br. Piotr: No, tak – muzułmanów. Dodam więcej, to oni sami bez naszego przynaglenia przychodzą i opowiadają o cudach, których doświadczyli dzięki Małej Teresie. Bazylika jest pokaźnych rozmiarów, a tłumnie odwiedzana grota św. Teresy znajduje się poniżej głównego ołtarza. Schodząc tam, najbardziej przyciągają uwagę zapisane ceramiczne lub marmurowe tabliczki – to świadectwa konkretnych cudów. Pośród nich dużą liczbę stanowią te potwierdzone właśnie przez muzułmanów i ortodoksyjnych Koptów. Najmniej jest naszych, katolickich, ale przecież jest nas w Egipcie stosunkowo niewielu. Dodam jednak, że chociaż jesteśmy katolicką mniejszością, to jednak odgrywamy niezwykle ważną rolę, głównie na polu medycznym i edukacyjnym. Jako katolicy prowadzimy na wysokim poziomie wiele szkół i szpitali. Oprócz nas, karmelitów bosych w Egipcie posługują: franciszkanie, dominikanie i kombonianie. Ponadto jest tu wiele zgromadzeń żeńskich. Jako karmelici bosi myślimy o kolejnych miejscach naszej obecności.
 
A jakie towarzyszą wam uczucia, kiedy czytając Biblię, zwłaszcza Stary Testament, i autor natchniony pisze o Egipcie? Jesteście przecież spadkobiercami tej wielkiej historii. Jak odbieracie te fragmenty Biblii, które mówią o ucisku Izraela właśnie w Egipcie?

o. Antoni: Dla nas to wielkie wyróżnienie, że sam Jezus spędził jakiś czas w Egipcie. Ponadto duża część historii Izraela miała miejsce również w naszym kraju. W końcu to właśnie w Egipcie Izraelici znaleźli schronienie i to od nas ruszyli w drogę powrotną do swojej Ojczyzny. Wszystkie teksty, opisujące powyższe epizody, przeżywamy bardzo głęboko, szczególnie podczas Wielkiego Tygodnia, kiedy to czytamy prawie całą historię Izraela od wyjścia z Egiptu aż do wejścia do Ziemi Obiecanej. Lektura Słowa Bożego opatrzona jest wtedy niezwykłym śpiewem. W Wielki Piątek doświadczamy eksplozji piękna liturgii, która trwa przynajmniej sześć godzin. W odróżnieniu od Kościoła Rzymskiego w tym dniu nie udzielamy Komunii. Takim gestem zaznaczamy moment śmierci Zbawiciela. Natomiast liturgia wielkosobotnia to czas spędzony w grobie Jezusa i to już od wczesnych godzin porannych. W samej celebracji liturgii poprzez śpiew, najpierw w klimatach smutku a potem radości, wyrażamy przejście z ciemności do światła. W kolejności sprawujemy Eucharystię poprzedzającą Zmartwychwstanie. Podczas niej jesteśmy namaszczani specjalnym olejem zwanym „apokalissi” i czytamy wszystkie teksty prorockie Starego i Nowego Testamentu przepowiadające przyjście Chrystusa. To bardzo bogata, jedyna w swoim rodzaju liturgia. Znam inne ryty Kościoła Wschodniego i śmiało mogę powiedzieć, że jest to najbardziej niezwykła liturgia. Co do Słowa Bożego, to podczas codziennej liturgii nie czytamy Starego Testamentu. Te teksty zarezerwowane są tylko na czas Wielkiego Postu. Podobno wcześniej księgi starotestamentalne były używane przez cały rok, ale wraz z inwazją Islamu, przeciwników Izraela, by nie zaogniać sytuacji, zostały usunięte.
 
br. Piotr: Powiem, że to, co wy Europejczycy postrzegacie jako negatywne, my Egipcjanie widzimy bardziej w pozytywnym świetle. Stanowimy przecież poważną cześć Historii Zbawienia. I chociaż początkowo może rodzi ona negatywne uczucia, to jednak Syn Boży właśnie w Egipcie znalazł schronienie. Ponadto chrześcijaństwo w swoich początkach najprężniej rozwijało się właśnie w Delcie Nilu. To u nas mamy fundament całego przyszłego życia monastycznego. A zatem potrzebowaliśmy czasu na zasymilowanie Bożego działania i przyjęcia go jako swojego. Na koniec dodam, że są dwa najważniejsze rękopisy Pisma Świętego: jeden przechowywany w Aleksandrii a drugi w Watykanie. Jednak ten nasz jest ważniejszy!
 
o. Antoni: Ja postrzegam Egipt jako jeden z najbardziej gościnnych krajów świata. Bo to u nas obecne są wszystkie obrządki Kościoła, a w przeszłości gościliśmy lud Izraelski i co najważniejsze – sam Jezus przebywał w naszej ojczyźnie. Gościnność to ważna część naszej kultury. Czytając Stary Testament i całą historię faraonów, trzeba pamiętać, że faraon nie reprezentował ludu egipskiego. On się uznawał za boga. Spotkanie Izraelitów, wyznających Boga Jahwe, z faraonem, było tak naprawę pojedynkiem pomiędzy Bogiem a diabłem. Natomiast prosty lud w tym nie uczestniczył i z wielką otwartością przyjmował przybyszów ze Wschodu. Izraelici zresztą nie byli u nas niewolnikami według dzisiejszego postrzegania niewolnictwa. Czasami byli lepiej traktowani niż sami Egipcjanie. Posiadali łatwiejszy kontakt z faraonem, otrzymali najlepsze ziemie i cieszyli się licznymi przywilejami.
 
Czyli by doświadczyć gościnności, powinniśmy przyjechać do Was?

o. Antoni: Zgadza się! Tej gościnności doświadczycie nie tylko u nas, chrześcijan, ale również u muzułmanów. I chociaż wszystkie zawirowania polityczne i męczeńska śmierć ostatnich koptyjskich chrześcijan mówią wam pewnie co innego, to jednak Egipcjanie mają głęboko zakorzenioną w sobie gościnność niezależnie od wyznania.
 
Na co dzień jakim rytem posługujecie się w klasztorze?

o. Antoni: Normalnie rytem Kościoła Rzymskiego, ale w niedziele i piątki sprawujemy liturgię w rycie koptyjskim. W piątki, dlatego ponieważ w Egipcie ze względu na większość muzułmańską to dzień wolny od pracy i wierni liczniej przychodzą do kościoła. Na co dzień posługujemy się również brewiarzem Kościoła Rzymskiego przetłumaczonym na język arabski.
 
Jako chrześcijanie czujecie się prześladowani?

o. Antoni: Istnieją dwa typy prześladowań. Pierwszy z nich nazywany jest pasywnym i wiąże się z uniemożliwianiem wierzącym w Chrystusa piastowania ważnych stanowisk. To smutne, gdyż jako chrześcijanie z wielkim dziedzictwem przeszłości nie możemy aktywnie uczestniczyć w budowaniu naszej wspólnej ojczyzny. Drugi typ to prześladowanie aktywne. Od 30 lat mamy do czynienia z pełnymi agresji zabójstwami i uprowadzeniami w celu zdobycia okupu.
 
Ja ostatnio byłem świadkiem kolejnej masakry. Podczas modlitwy w jednym z kościołów zostali zabici wszyscy mężczyźni. Okrutni zabójcy zostawili przy życiu tylko kobiety i dzieci, zadając im przy tym bolesne rany. Wszyscy ocaleni trafili do znajdującego się obok naszego klasztoru-szpitala. Wraz z moim współbratem spędziłem wiele czasu na rozmowach z nimi i naprawdę byłem niezmiernie zdumiony siłą ich wiary. Tak niesprawiedliwie doświadczani nie mieli na ustach ani jednego słowa przeciwko Bogu, żadnego użalania się nad sobą, żadnej rozpaczy i chęci zemsty, a przecież stracili najbliższe im osoby. Byłem tam parę razy i zamiast pocieszać sam zostałem pocieszony.
 
Chcę powiedzieć, że to prawdziwa noc, w której żyjemy. Ale jest i światło. W szpitalu pojawiają się również muzułmanie, przepraszając za to, co się wydarzyło. Sam osobiście towarzyszyłem muzułmańskiemu redaktorowi znaczącej telewizji. Znany z ostrych wypowiedzi wobec chrześcijan, chciał on koniecznie spotykać się z owdowiałymi w masakrze żonami. Kiedy usłyszał od jednej z kobiet, że teraz jej mąż jest już po prostu z Chrystusem … i nic więcej – skapitulował i skończył z wcześniejszymi dumnie wypowiadanymi antychrześcijańskimi stwierdzeniami. Wyszedł głęboko wzruszony. To „na wyższych poziomach” życie jest komplikowane, ale prości ludzie myślą inaczej i chcą żyć w pokoju między sobą.
 
A co myślicie o Polsce? Jakie macie wyobrażenie o nas, Polakach?
 
br. Piotr: Cieszymy się, że chrześcijaństwo w Polsce jest mocne. To budujące, że nie wstydzicie się, podobnie jak my egipscy chrześcijanie, mówić otwarcie o swojej wierze. Ta postawa nie jest już tak oczywista w starej Europie. Raczej współczesny, nowoczesny Europejczyk wstydzi się swoich chrześcijańskich korzeni. Wy, Polacy, dajecie nam nadzieję.
 
o. Antoni: Ja Was podziwiam ze względu na trudny czas komunizmu. Potrafiliście przetrwać i ochronić waszą wiarę tak jak my, egipscy chrześcijanie – pośród nocy. Czytałem o tym wiele. Poza tym uczestniczyłem w tłumaczeniu z włoskiego na arabski biografii papieża Jana Pawła II. To właśnie przez papieża poznaliśmy Was i Wasz kraj. Jesteście wielkim bogactwem i świadectwem dla całej Europy.
 
Bardzo Wam dziękuję za Wasze świadectwo świetlistej wiary, w kraju, który doświadcza mroków nocy.
 
Rozmawiał o. Mariusz Wójtowicz OCD
Zeszyty Karmelitańskie | karmel.pl
Ávila, 10 września 2017 r.
 
Zobacz także
Marta Wielek, Anna Dąbrowska

Kłamstwo szatana jest powielane w literaturze, sztuce, a przede wszystkim w środkach masowego przekazu (czy raczej: masowego rażenia), które nieustannie epatują obrazami wojen, katastrof, mordów, nieszczęść... Człowiek ma wrażenie, że jeszcze chwila a zza rogu wyłoni się nikt inny, jak właśnie ojciec ciemności. Jak tu się nie bać?

 

Z o. prof. Janem Andrzejem Kłoczowskim OP, filozofem religii, rozmawiają Anna Dąbrowska i Marta Wielek

 
Elżbieta Lebieżyńska

Jeżeli zachowanie agresywne pozostanie ignorowane, jednocześnie nagrodzone inne sposoby zachowania, to zachowania nienagradzane będą zanikać. Stosowanie kar może powodować zanikanie, może zahamować zachowanie agresywne, ale może też spowodować wyuczenie się sposobów jej unikania

 

 
Dariusz Kowalczyk SJ

Bliskość Ducha jest gorliwa. Duch bowiem nie zraża się naszą małością, grzesznością, ale wciąż puka do naszych serc, przybliża się do nas na różne sposoby, aby przez Chrystusa doprowadzić nas do Ojca. Gorliwość Ducha przejawia się między innymi w Jego ofierze, uniżeniu, kenozie. Termin „kenoza” znajdujemy w Liście do Filipian, gdzie czytamy, że Syn Boży, druga Osoba Trójcy, „ogołocił (...), uniżył samego siebie, stając się posłusznym aż do śmierci – i to śmierci krzyżowej” (Flp 2,7-8).

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS