logo
Czwartek, 25 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Jarosława, Marka, Wiki – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Przemysław Bukowski SCJ
Z niewierzącym pod rękę
Czas Serca
 


Głuche niebo dla wszystkich

„Nikt nigdy Boga nie oglądał” (1 J 4,12) – to punkt zaczepienia zarówno dla wierzących, jak i tych odmiennie przez nas klasyfikowanych. Znaczy, że można różnie interpretować ową Bożą „nieobecność”. Dla jednych będzie to tylko trudny rodzaj Jego oślepiającej bliskości. Bo już lepiej patrzeć na to, co światło oświeca niż na samo światło. Dla drugich może być pewnym potwierdzeniem, że „ich wizja” Nadprzyrodzonego za nic nie może być kompatybilna z rzeczywistością. I znowu ważnym pozostaje, by nie przekrzyczeć stawianych pytań. By nie przerzucać słabości swojej wiary czy niewiary na innych, ale pozwolić dojrzeć naszym wątpliwościom. Samo stawianie tych pytań otwiera to, co do wczoraj było jeszcze zamknięte. A to już krok do przodu.

Niewiara… w ludzi

Pytanie zatem o to, czy jako „ludzie Boga” potrafimy zostawić nasz stragan z ofertami rozmaitych pobożności i sposobami zbawiania tych inaczej zadeklarowanych? Naszą metodą na dobre świadectwo wcale nie musi być przecież ostrzał z ukrycia i demaskowanie słabości bezbożnego wroga. Nie ma świętych wojen, tylko pokój jest święty. Kościół walczący – tak, ale przede wszystkim ze złem i grzechem, a nie z człowiekiem, choćby nawet bulwersujące były jego religijne deklaracje. Bo i od samego Kościoła – jak zapewne powiedziałby ks. Józef Tischner – „łatwiej” odejść na skutek głupich kazań z ambony niż choćby po lekturze tekstów nawet największych wrogów katolicyzmu. Czy nie więcej z Chrystusowego testamentu ma umiejętność słuchania siebie nawzajem, poszanowanie inności niż natrętne grzebanie w moralnych niedociągnięciach bądź zawłaszczanie obcych sumień? Kościół to nie tylko mury parafialnych świątyń, a katolickość nie zawsze musi potwierdzać kurialna pieczęć. Kościół jest tam, gdzie chce tego Pan Bóg, nie ludzie, a On jest „zawsze większy”. I chyba też dlatego łatwiej przecisnąć się Bogu w świat ludzkich relacji, gdzie one nie do końca dają się zawładnąć złu wyniszczającemu każdą z rozgrywających stron. Jeśli zatem już chcielibyśmy postawić tutaj pieczęć pewnej wiarygodności, to niech to będą słowa św. Teresy z Lisieux: „Niewiarę wiara może przezwyciężyć jedynie wtedy, gdy ją obejmie”. A objąć ją można na różne sposoby, jednak przede wszystkim chyba przez wołanie do Boga o zbawienie. To przecież kres naszej wiary (por. 1 P 1,9).

Łączy nas zatem dość sporo, przynajmniej w trudzie pielgrzymki przez mgłę. Nie wspominając owego fundamentalnego „milczenia Boga”, wszyscy jesteśmy na drodze pozbywania się naszych iluzji. Paradoksalnie bowiem ów dystans wulgarnych pewników po obu stronach może połączyć pomost solidarności „ludzkiej głupoty” i słabości, w której jest w stanie objawić się mądrość i siła „spoza nas”. Ateizm nasz osobisty czy cudzy może zatem stać się częścią drogi naszej wiary, nocą, której potrzebujemy w wypatrywaniu dnia i pozwoleniu Bogu być Bogiem. Bogiem, który czasem już jako jedyny jest w stanie przekroczyć zagrodzone stwardniałymi uprzedzeniami drogi między światami, tylko z naszej ludzkiej perspektywy niemającymi ze sobą nic wspólnego.

Eksperci od Boga

Może zatem lepiej byłoby czasem postawić pytanie nie o to, co my mamy do zaoferowania tzw. niewierzącym, tylko w czym oni mogą nam pomóc? Może lepiej byłoby wspólnie z nimi stanąć w kolejce pytających, niedowierzających tajemnicy? Czy takie wzajemne zmaganie nie jest ciekawe? Najprawdziwsze odpowiedzi – tak czy siak – zna Bóg, nawet jeśli czasem objawia je wyłącznie swoim milczeniem. I to zarówno tym, którzy Go szukają, jak i tym, których On sam szuka. I może dlatego „nasz” Bóg wtedy dopiero będzie tym najwłaściwszym, kiedy pozwolimy Mu być „innym” dla innych, nawet tych anonimowych chrześcijan. Oni czasem mogą potrzebować tego przejścia od naiwnej, naszym zdaniem, niewiary w Boga do zmagania się z Nim w wierze jeszcze niekościelnej. Bowiem, czy nie ma racji Tomáš Halík, sugerując, że „Bóg ma również swoich ulubieńców, których imion żarliwie strzeże in pectore, w intymności swego serca i nie zdradzi ich nawet watykańskiej Kongregacji do spraw Świętych”?

ks. Przemysław Bukowski SCJ
(Freiburg, Niemcy)
 
poprzednia  1 2 3
Zobacz także
Agata Jankowiak

Czy jesteśmy w stanie powiedzieć coś o miłości Adama i Ewy? Czy naprawdę można ich uznać za wzór dla małżonków, w szczególności dla tych żyjących w XXI wieku? Z całą pewnością. Przede wszystkim widzimy, że ich miłość była zanurzona w bezpośrednim doświadczeniu miłości Pana Boga, oparta na osobowej relacji z Bogiem. Co prawda Biblia mówi, że nikt nigdy Boga nie oglądał (1 J 4, 12), więc zapewne nie widzieli Go również Adam i Ewa, ale rozmawiali z Nim i czuli się przy Nim dobrze, mieli doświadczenie Jego obecności.

 
Przemysław Radzyński
Rozmowy kandydatów z prowincjałem Polskiej Prowincji Zakonu Pijarów odbywają się na ogół w pierwszej połowie czerwca. Jedni, nawet po roku, doskonale pamiętają dokładną datę i okoliczności spotkania – „8 czerwca 2016 roku – pamiętam, jakby to było wczoraj. Tym bardziej, że poprzedzającą noc spędziłem pisząc pracę dyplomową” – wspomina Maciej, pijarski nowicjusz. Jakie formalności należy załatwić i jakie dokumenty skompletować przed wstąpieniem do zakonu? Jak wygląda rozmowa z przełożonym? Swoimi doświadczeniami dzielą się pijarscy nowicjusze i klerycy. 
 
Jacek Salij OP
Święty Jan Paweł II często dawał wyraz tej nadziei, że Matka Najświętsza okaże się wielką Promotorką zjednoczenia rozdzielonych chrześcijan. Szczególnie obszernie rozwinął ten temat w encyklice Redemptoris Mater, opublikowanej 25 marca 1987 r. Rzecz jasna, autentycznego ekumenizmu nie będzie tam, gdzie ludzie ośmieliliby się przy prawdach Bożych majsterkować. 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS