logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Marek Dziewiecki
Zagrożeni alkoholem, chronieni miłością
Wydawnictwo Pomoc
 


format: 13,5x19,5
oprawa: miekka
stron: 248
 
Wydawnictwo POMOC
Misjonarzy Krwi Chrystusa
Częstochowa 2007
Kup tą książkę

 
2. Toksyczny mit o istnieniu łatwego szczęścia
 
Obietnica łatwego szczęścia
to najbardziej niebezpieczna pułapka,
jaką człowiek może zastawić na samego siebie.
 
Najczęstszym przejawem drastycznego zawężenia pragnień i aspiracji jest szukanie doraźnej przyjemności za wszelką cenę. Dla małego dziecka taka postawa jest czymś normalnym. Jednak powinna ona stanowić jedynie fazę rozwoju, a nie stawać się sposobem na całe życie. Zygmunt Freud zauważył, że dziecko kieruje się zasadą przyjemności, natomiast człowiek dojrzały kieruje się zasadą realizmu. Kto nie przechodzi takiej przemiany, ten zatrzymuje się w rozwoju na poziomie małego dziecka, a w konsekwencji wchodzi na drogę zaburzeń i uzależnień.
 
Kierowanie się doraźną przyjemnością oznacza w praktyce, że człowiek niedojrzały czyni to, co łatwiejsze, zamiast tego, co wartościowsze. Ktoś taki nie jest zdolny kochać i być człowiekiem odpowiedzialnym. Nie jest zdolny do wierności i wytrwałości. Przeciwnie, stopniowo staje się coraz bardziej niewolnikiem ciała, emocji, popędów, egoizmu, wygodnictwa. Popada w bolesny konflikt z samym sobą, z drugim człowiekiem i z Bogiem. Przeżywa poważny kryzys życia. Chcąc “uciec” od towarzyszących kryzysowi bolesnych emocji, wchodzi na drogę uzależnień od nikotyny, alkoholu, narkotyków czy leków psychotropowych. W ten sposób droga doraźnej przyjemności przemienia się niepostrzeżenie w drogę, która prowadzi do coraz bardziej bolesnego cierpienia.
 
Innym typowym przejawem zawężenia i zniekształcenia pragnień jest naiwne uleganie modnym przekonaniom i mitom o istnieniu łatwego szczęścia. To właśnie tak rozumiana naiwność stała się podłożem grzechu pierworodnego. Pierwsi ludzie zaufali podstępnemu głosowi szatana czy własnej naiwności bardziej niż Bogu, który nas najlepiej rozumie i nieodwołalnie kocha. Uwierzyli, że Bóg chce ograniczyć ich wolność, że On “boi się” ich mądrości i niezależności. Nawet nie próbowali zweryfikować podszeptów “życzliwego” doradcy o syczącym głosie. Okazali się bezkrytycznie naiwni wobec jego propozycji. Uwierzyli, że własną mocą odróżnią dobro od zła i że mogą być dobrym sędzią we własnej sprawie.
 
Pierwsi ludzie szybko przekonali się o tym, że własną mocą potrafią jedynie czynić zło i ukrywać się przed Bogiem. Każdy z nas w jakimś stopniu powtarza dramat grzechu pierworodnego. Czynimy tak za każdym razem wtedy, gdy oszukujemy samych siebie, albo gdy pozwalamy, by manipulowali nami ludzie, którzy są cyniczni lub którzy sami nie potrafią żyć szczęśliwie. Oszukiwanie samych siebie oraz uleganie modnym mitom o istnieniu łatwego szczęścia stało się epidemią naszych czasów. Z tego właśnie względu coraz więcej ludzi traci obecnie tę niezwykłą inteligencję, którą nazywamy moralnością i zdrowym rozsądkiem i dzięki której odróżniamy to, co nas rozwija, od tego, co nas krzywdzi i niszczy.
 
Obietnica łatwego szczęścia to najbardziej niebezpieczna pułapka, jaką człowiek może zastawić na samego siebie. Obecnie pułapka ta ma zwykle formę mile brzmiących zachęt do życia bez wysiłku: rób, co chcesz; kieruj się własnymi przekonaniami (jak Adam i Ewa!): akceptuj wszystkich i wszystko, a zwłaszcza to, co miłe i co nie stawia nam żadnych wymagań, na przykład własny egoizm i własne słabości. W obliczu mrzonek o istnieniu łatwego szczęścia, a zatem szczęścia osiągniętego bez wysiłku, bez zasad moralnych, bez miłości i odpowiedzialności, nawet ludzie inteligentni i wykształceni okazują się zwykle wyjątkowo naiwni i bezkrytyczni. Po grzechu pierworodnym chętnie wmawiamy samym sobie to, że poradzimy sobie z życiem bez Boga i że sami odróżnimy dobro od zła.
 
Sięganie po alkohol przez dzieci i młodzież oraz nadużywanie alkoholu przez dorosłych to klasyczne przejawy wpadania w pułapkę łatwego szczęścia i “radości” osiągniętej bez miłości i pracy nad sobą. Tajemnicą atrakcyjności alkoholu i narkotyków jest to, że substancje te mają władzę, której my nie mamy: potrafią szybko i bez podejmowania wysiłku z naszej strony “poprawić” nam nastrój oraz “wyciszyć” niespokojne myśli. W konsekwencji alkohol i narkotyk obiecuje nam łatwe szczęście w najbardziej “wymarzonej” postaci, gdyż pomaga nam uwierzyć w to, że można “poprawić” sobie stany emocjonalne bez potrzeby poprawiania naszej sytuacji życiowej, naszych więzi i wartości. Kto uwierzy w tego typu iluzję, ten wchodzi na drogę uzależnienia, czyli “zaprzyjaźnia” się z substancjami, które go oszukują, uzależniają i zabijają na raty.
 
Konsekwencją każdego zawężenia i zniekształcenia pragnień jest najpierw rosnąca naiwność, a następnie utrata wolności i dramatyczne cierpienie związane z różnymi formami uzależnień. Człowiek uzależniony cierpi w każdej sytuacji. Najpierw cierpi dlatego, że nie zdobył jeszcze rzeczy, od której się uzależnił. Sądzi bowiem, że zdobycie tej rzeczy przyniesie mu upragnione szczęście. Następnie cierpi dlatego, że tę rzecz już... zdobył. Z gorzkim zdumieniem przekonuje się wtedy, że nadal nie jest szczęśliwym człowiekiem. Uzależniony cierpi więc zawsze.
 
Jeśli ktoś uzależnił się, na przykład, od pieniędzy, to cierpi, gdy ich nie ma. Ale gdy już zdobędzie pieniądze, to szybko przekonuje się o tym, że wciąż jest kimś nieszczęśliwym. Wyciąga wtedy naiwny wniosek, że... musi zdobyć więcej pieniędzy. Poświęca nadal dosłownie wszystko, byle tylko zdobyć jeszcze więcej pieniędzy i znów przekonuje się o tym, że nie stał się kimś tak szczęśliwym, jak tego oczekiwał. I znowu wyciąga wniosek, że do szczęścia potrzeba mu w takim razie jeszcze więcej pieniędzy niż dotąd. Dany człowiek może zostać aż tak bardzo zawładnięty żądzą posiadania pieniędzy, że do śmierci nie wyciągnie oczywistego wniosku, iż pieniądze nie wystarczą mu do osiągnięcia szczęścia i radości życia.
 
Podobna jest sytuacja ludzi uzależnionych od innych rzeczy, popędów czy od substancji chemicznych. Tacy ludzie z każdym dniem stają się coraz bardziej zniewoleni, a jednocześnie coraz bardziej rozczarowani. Może to doprowadzić do rozpaczy wtedy, gdy odkryją, że jedyne pragnienie, jakie im pozostało i któremu podporządkowali całe swoje życie, okazuje się trującą fikcją.

Zobacz także
ks. Krzysztof Wons SDS
Zapisane w Biblii historie o Bogu i człowieku są natchnione i ciągle trwają. Nie są jedynie historiami sprzed tysięcy lat. Dzieją się dzisiaj. Tak jest między innymi z historią Jonasza. Warto przeczytać i przemodlić Księgę Jonasza, aby uwierzyć, że miasto łajdaków może zamienić się w miasto świętych. Mogę w niej odnaleźć siebie z moją historią życia, z moim niedowiarstwem, z moim buntem i ...z "wielkimi oczami Jonasza", na widok których, co - "nie do wiary!" - nawracją się. Historia Jonasza pomaga mi także uznać, że jeszcze nie jestem święty i uczy jak odrzucić swój grzech bez odrzucania siebie. Przypomina, że Bóg daje mi "licencję" na czas wychodzenia z moich słabości i że ja również powinienem dać czas sobie i innym.
 
ks. Jacek Poznański SJ
Dobrą praktyką na Wielki Post może stać się ignacjański rachunek z używanych słów. Stań więc najpierw w postawie słuchania. Słuchaj Izraelu – brzmi we wstępie do najważniejszego przykazania, przykazania miłości. Słuchaj Bożego Słowa. Ono jest wypowiadane w ciszy, a więc nie jest agresywne, niszczycielskie, narzucające się, gwałcące. Wsłuchaj się w swoje serce. 
 
Mieczysław Guzewicz
Dla wielu rozwód wynika z konieczności udowodnienia sobie czegoś w okresie kryzysu wieku średniego czy luzu moralnego podczas zakładowych imprez integracyjnych. Skala dramatów w małżeństwach z powodu zdrad przyczynia się do lęków w rodzaju: czy nam się uda wytrwać w wierności?...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS