logo
Środa, 24 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Bony, Horacji, Jerzego, Fidelisa, Grzegorza – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Tomasz Jaklewicz
Zapłacz nad sobą!
Gość Niedzielny
 


„Człowieku, nie wiem, co mówisz” – odpowiada. To zdanie pokazuje, jak głęboko można się zagubić w grzechu. Piotr wypiera się własnej tożsamości, już nie wie, kim jest. Grzech niszczy samego grzesznika, odbiera mu poczucie wartości, godności, zdrowej dumy. Czyni go nagim. W człowieku rodzi się rozpacz, nie widzi już nic, tylko ciemność. A kusiciel obiecywał poszerzenie pola widzenia. Obiecana wolność okazuje się niewolą, zamiast raju, na człowieka spada piekło. Trzykrotne „nie” Piotra pokazuje trzy kierunki rażenia grzechu: rana zadana Bogu, innym i okaleczenie siebie samego, czasem śmiertelne. Pianie koguta budzi sumienie Piotra. Widzi, co się stało. Życie mu się zawaliło. Chyba wszyscy znamy gorzki smak takiej chwili. Kiedy minie złudna przyjemność grzechu i sumienie zaczyna gryźć, zalewa nas wściekłość na siebie, pojawiają się bezradność, lęk, pustka. Na dnie czai się rozpacz. Co ja narobiłem? Dlaczego? Po co? I co teraz? Co ze mną dalej będzie? Kim ja właściwie jestem? Oddajmy głos Ewangelii: „A Pan obrócił się i spojrzał na Piotra. Wspomniał Piotr na słowo Pana, jak mu powiedział: »Dziś, zanim kogut zapieje, trzy razy się Mnie wyprzesz«. Wyszedł na zewnątrz i gorzko zapłakał”. Jezus nie zostawił Piotra z wyjącym sumieniem. „Spojrzał na niego”. Co zobaczył apostoł w oczach Jezusa? I co bohaterze, nie mówiłem, że się posypiesz? Nie! Nic z tych rzeczy! Raczej tak: Piotrze, na twoje trzykrotne „nie” ja milcząco zapytam, czy to jest twoje ostatnie słowo, czy naprawdę nie chcesz mnie już znać? Wtedy rybak pęka. Marek pisze: „wybuchnął płaczem”. Płacze jak dziecko, nie gra już twardziela. Łzy oczyszczają jego serce, widzi więcej. Rozumie, że cała jego droga za Mistrzem była połowiczna, nie do końca, że godził się na Niego tylko o tyle, o ile mu to odpowiadało. Widzi, jak bardzo jest słaby. Ale w tym momencie rodzi się święty Piotr. Rozumiejący już, że potrzebuje przebaczenia, że sam nie da rady, że królestwo Boże nie jest dla supermanów, ale dla grzeszników objętych Bożym miłosierdziem.

Piotr w nas
 
Każdy z nas przechodził, przechodzi i może będzie przechodził przez to samo co Piotr. Musisz czasem zapłakać nad sobą, szczerze do bólu. Nie chodzi o użalanie się nad sobą. Chodzi o płacz, który otwiera na Boże przebaczenie. Szatan zrobi wszystko, byś został sam ze swoją rozpaczą. Będzie próbował ci odciąć drogę wyjścia. Ale gdy za plecami Jezusa popełniamy zdradę, On zawsze obraca się, spogląda i milcząco pyta, czy naprawdę to jest twoje ostatnie słowo. Bł. Karol de Foucauld mawiał: „Kiedy byłem młody, mówiłem jak św. Piotr: »odejdź ode mnie Panie, bo jestem człowiek grzeszny«, ale teraz powtarzam: »zostań ze mną Panie, bo jestem człowiek grzeszny«”. Dopełnijmy to wyznanie słowem Boga: „Jeśli mówimy, że nie mamy grzechu, to samych siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy. Jeżeli wyznajemy nasze grzechy, Bóg jako wierny i sprawiedliwy odpuści je nam i oczyści nas z wszelkiej nieprawości. Jeśli mówimy, że nie zgrzeszyliśmy, czynimy Go kłamcą i nie ma w nas Jego nauki” (1 J 1,8-10). Jeden z trudniejszych (póki co) momentów mojego życia. Byłem księdzem może rok lub dwa. Siedziałem przytłoczony własnymi grzechami w konfesjonale. Mówiłem: „Jezu, ja jestem po złej stronie tej kratki, pomyliłeś się”. W tym momencie usłyszałem fragment z kazania. To był wiersz ks. Twardowskiego. Wiedziałem, że to jest odpowiedź Pana.
 
Noszę te słowa w sercu: „Święty Tomaszu niewierny/ ze mną było inaczej/ On sam mnie dotknął/ Włożył dłonie w rany mego grzechu/ Bym uwierzył że grzeszę i jestem kochany/ Bóg grzechu nie pomniejsza ale go wybaczy/ Za trudne/ I po co tłumaczyć”.
 
Modlitwa
 
Jezu! Przytłaczają mnie moje grzechy. Czasem udaję, że ich nie widzę. Żyję jak Piotr. Niby idę za Tobą, ale trzymam bezpieczny dystans, gotowy do odwrotu. Ty znasz moje grzechy, moją niewierność, wątpliwości, cierpienie. Oddaję Tobie całą historię mojego grzechu, moich zdrad. Oddaję to, co mnie przygniata i zabiera radość. Panie! Chcę jak Piotr szczerze zapłakać nad swoimi grzechami. Spojrzyj na mnie, pomóż mi uznać własną niemoc, bezradność, słabość. Otwórz moje oczy, bym widział swoje życie w prawdzie. Zostań ze mną, Panie, bo jestem człowiek grzeszny.

Cztery kroki
 
Na tegoroczny Adwent proponujemy przypomnienie sobie czterech podstawowych prawd ewangelizacyjnych. Celem jest doprowadzenie do spotkania z Chrystusem, do podjęcia decyzji (pierwszej lub powtórnej) o wybraniu Go jako swojego Zbawcy, Nauczyciela, Pasterza. Chodzi o to, by w Boże Narodzenie Jezus narodził się przez wiarę na nowo w każdym z nas. Prosimy pokornie Ducha Świętego, aby posługiwał się tymi stronami. Biblijne orędzie dopełnione jest świadectwem. Tydzień temu przypomnieliby prawdę, którą można streścić tak: „Bóg bardzo cię kocha i ma pomysł na twoje życie. Pozwól więc Bogu, by cię kochał, proś Go o doświadczenie tej miłości”. Dziś robimy kolejny krok. Spoglądamy na siebie, aby zrozumieć, dlaczego Boży plan nie działa w naszym życiu tak, jak powinien. Dlaczego jesteśmy wciąż daleko od Bożej miłości. Dlaczego tyle niepokoju w nas i wokół nas? Odpowiedź przynosi Słowo Boże: podstawowym problem człowieka jest grzech. Trudny temat, ale nieodzowny. Spróbujmy się z nim zmierzyć, myśląc o sobie.
 
ks. Tomasz Jaklewicz 
 
Zobacz także
o. Piotr Krupa OCD
Dzisiejszy świat poszukuje drogi wiodącej do doskonałości. Tego pragnienia człowiek nigdy nie będzie mógł się pozbyć. To takie nasze szczęście w nieszczęściu. Ale jak sobie radzi świat? Szuka w religiach wschodu natchnienia, człowieka, który gardzi bólem, cierpieniem, jest ponad wszystkim, co doczesne. I choć wielu współczesnych guru wykrzywia prawdziwy sposób myślenia kultury Dalekiego Wschodu, bardzo dużo ludzi, także chrześcijan, daje się uwieść...
 
Fr. Justin

Świętość Kościoła zdaje się kłócić z konkretnym doświadczeniem jego rzeczywistości w świecie. Nikt nie zaprzeczy istnienia grzechu w Kościele. W jakim sensie mówimy o świętości Kościoła?

 
Dawid Gospodarek
Kościół wymaga, by spowiadać się przynajmniej raz w roku – to jest absolutne minimum. Istnieje w pobożności bardzo dobra praktyka spowiedzi comiesięcznej (np. w pierwsze piątki miesiąca). Wielu ludzi praktykuje też spowiedź co dwa tygodnie. Zbadanie swojego sumienia jest pierwszym z warunków dobrej spowiedzi. Jednak zanim przejdziemy do rachunku sumienia – pamiętajmy, że jest on pewną formą modlitwy i w takim duchu powinien być robiony. 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS