logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Adam Adamski
Zaproszeni na pustynię
Przewodnik Katolicki
 


Tak absurdalnie muszą jawić się niektóre praktyki postne (umartwienia).

Umartwienie, które z założenia nie ma być dokuczliwe, przestaje być umartwieniem. Na przykład, gdyby  ktoś czas postu potraktował jaką świetną okazję do spożywania krewetek w winie, zagryzanych kanapeczkami z kawiorem i popijanych chłodnym szampanem. Gdyby uważał to za doświadczenie pustyni, to znaczyłoby, że legalizm prawny przysłonił mu zupełnie sens  postu i sam siebie oszukuje. Podobnie jest w sytuacji, gdy ktoś rzeczywiście podejmuje drakońskie wyrzeczenia, ale z motywów zupełnie egoistycznych. Można znaleźć wiele przykładów ludzi, którzy z zemsty lub aby  innym dokuczyć, zdolni są do niebywałych poświęceń. Są też tacy, którzy chcą po prostu schudnąć lub sobie udowodnić, że jednak na coś ich stać. Trudno potraktować to jako praktykę postną.
           
Pustynia jest etapem

Pustynia nie ma być naszym celem, lecz etapem. Z pustyni człowiek ma wejść do „Ziemi Obiecanej”, ma przeżywać radość, która jest udziałem tych, którzy w świetle Bożego Objawienia poznali, kim są, dokąd zmierzają, jakie niebezpieczeństwa czają się po drodze i Kto może ich z tych opresji wybawić. Chrześcijaństwo nie polega na siedzeniu we łzach i na popiele. Pustynia (umartwienie) ma zaowocować chrześcijańską radością. Radość chrześcijańska tym różni się od radości pozornej i przemijającej, że nie jest uwarunkowana sytuacją zewnętrzną. Jezus mówi o radości, której pragnie dla swych uczniów w Wieczerniku. Wówczas, gdy stawał wobec zdrady, męki i śmierci, mówi o radości, bowiem ma poczucie jedności z Ojcem i chce wypełnić Jego plan do końca. To nadaje sens Jego ziemskim trudom, a z poczucia spełnienia („wykonało się”) płynie radość.

Również nasz Wielki Post nie ma być celem samym w sobie. Nie pości się, żeby cierpieć (choć wiąże się to z trudem), ale po to, by później przeżywać pełniej swoje życie, niezależnie od tego, co będzie działo się wokoło. Owocem czasu postu jest doświadczenie, że Bóg mówi do mego serca, że nie jestem dla Niego obojętny, że moje życie ma sens nawet wówczas, gdy nie wszystko idzie po mojej myśli. Bo przecież myśli Boże nie są naszymi, a nasze drogi – Bożymi.

Doświadczyć obecności Boga w swoim życiu to móc powtórzyć z całym przekonaniem za psalmistą: Chociażbym chodził ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną (Ps 23, 4).
           
Moje czterdzieści dni pustyni

To nasz kolejny Wielki Post. To czas, w którym słowa z Księgi Ozeasza Bóg kieruje do każdego z nas: „Chcę cię przynęcić, na pustynię wyprowadzić i mówić do Twojego serca”. Czy potrzebujemy tego czasu doświadczenia, by coś przemyśleć, za coś przeprosić, coś sobie uświadomić, coś postanowić? Czy też zagonieni na targowisku świata nie mamy czasu na takie sprawy. Bo tempo życia, bo chwila obecna, bo kryzys, bo nie można zostać w tyle, bo coś nam się przecież od życia należy… A post? No cóż, kupię sobie pstrąga… A może jednak warto zostawić pełne miski w Egipcie i wyruszyć… Wtedy trzeba tylko pomyśleć, co może być moją pustynią i zadbać, by nie wyszedł z tego egzotyczny piknik.

ks. Adam Adamski

 
poprzednia  1 2 3
Zobacz także
wywiad z ks. Krzysztofem Grzywoczem
Z uczuciami jest trochę jak z dzieckiem. Gdy idziemy z nim na plac zabaw, pozwalamy, by wybrało, czy woli spędzić czas na huśtawce, na zjeżdżalni, drabinkach czy w piaskownicy. A sami siadamy na ławce i czytamy gazetę. Ale już na stacji kolejowej nie pozwolimy mu na taką spontaniczność, bo to mogłoby być niebezpieczne...
 
Monika Białkowska
Nazwa rorat ma korzenie w starej pieśni, zaczynającej się od łacińskich słów "rorate cali desuper". Msza roratnia nie jest Mszą jak każda inna. Zgodnie z definicją powinna być odprawiana o wschodzie słońca, ku czci Najświętszej Maryi Panny. Niewygodna dla współczesnych pora ma swoje głębokie, teologiczne uzasadnienie...
 
dk. Jacek Jan Pawłowicz
"Spowiedź furtkowa" to określenie, które coraz częściej pojawia się w różnych rozmowach dotyczących sakramentu pokuty, jest przedmiotem dyskusji na katolickich portalach i forach internetowych, budzi ciekawość, a w wielu wypadkach niepokój. Coraz więcej spowiedników spotyka się z nim także w konfesjonale, gdy penitenci wyrażają chęć odbycia właśnie takiej spowiedzi. Wielu pyta: co to jest ta "spowiedź furtkowa"? 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS