logo
Czwartek, 28 marca 2024 r.
imieniny:
Anieli, Kasrota, Soni, Guntrama, Aleksandra, Jana – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Remigiusz Recław SJ
Zbroja chrześcijanina
Szum z Nieba
 


Przy każdej sposobności

Święty Paweł mówi do nas: Stańcie więc do walki przepasawszy biodra wasze prawdą i oblókłszy pancerz, którym jest sprawiedliwość, a obuwszy nogi w gotowość głoszenia dobrej nowiny o pokoju. W każdym położeniu bierzcie wiarę jako tarczę, dzięki której zdołacie zgasić wszystkie rozżarzone pociski Złego. Weźcie też hełm zbawienia i miecz Ducha, to jest słowo Boże – wśród wszelakiej modlitwy i błagania. Przy każdej sposobności módlcie się w Duchu! (Ef 6, 14-18).

Zanim omówię „zbroję”, o której pisze św. Paweł, chciałbym przypomnieć jedną z najbardziej znanych walk Starego Testamentu – walkę Dawida z Goliatem.

Na szczęście Dawid miał odwagę

Gdy Filistyni zaatakowali Izraela, był wśród nich człowiek, który się wyróżniał umiejętnościami, zbroją, siłą i posturą. Ktokolwiek z nim walczył, natychmiast ginął z jego ręki. Ten Filistyn miał na imię Goliat. W pewnym momencie wyszedł on przed swoje wojsko i zawołał: „Niech ktoś z Izraela wyjdzie do walki ze mną! Jeśli ja wygram, to wtedy rozgromimy całe wasze wojsko. Jeśli on wygra, to wy nas rozgromicie”. Na całego Izraela padł wielki strach. Ale w końcu zgłosił się młody człowiek – Dawid, gotów podjąć tę nierówną walkę. Był pasterzem i potrafił posługiwać się jedynie procą i kamykiem. Co zrobił wtedy jego król? Oddał mu swoją zbroję – najlepszą, jaka istniała w Izraelu. Włożył na Dawida pancerz, hełm, miecz, tarczę i buty. Jednak gdy pasterz ubrał się w to wszystko – przewrócił się pod ciężarem tego ekwipunku. Nie umiał w tym chodzić, choć była to najlepsza zbroja, jaką dysponowało jego wojsko. Na szczęście Dawid miał odwagę powiedzieć swojemu władcy: „Królu, to jest najlepsza zbroja, ale ona nie jest dla mnie. Ja sobie w niej nie poradzę, bo nie umiem jej nosić. Jest za ciężka, obciąża mi ręce. Jak teraz mam chwycić procę? A poza tym, przez ten hełm na oczach to nawet nie widzę kamienia”.

Moja zbroja, czy nie moja?

Zbroja, jaką mamy przywdziać jako chrześcijanie w obozie Chrystusa, i taktyka walki jest dla każdego z nas indywidualna. Ale wspólne dla nas wszystkich jest zaproszenie do słuchania Słowa Bożego – przy czym ono w sercu każdego z nas pracuje inaczej. I ta „inność” staje się właśnie moją zbroją.

Chrześcijanie nie są ludźmi identycznymi, dlatego każdy jest uzbrojony inaczej. Tę zasadę dobrze zrozumiał Dawid, dlatego wziął kilka kamyków, procę i poszedł ze swoim kijem pastucha do walki z uzbrojonym rycerzem. Powalił go już pierwszym kamykiem, bo trafił nim w nieuzbrojoną część twarzy przeciwnika.

Oprócz tego, że każdy ma inną zbroję, to w dodatku zmienia się ona i udoskonala wraz z upływem czasu. Nie będziemy używać dokładnie tej samej dziś i za dziesięć lat. Nasze wspólnoty też zmieniają się na przestrzeni lat – uczestniczymy w kolejnych forach charyzmatycznych, w kolejnych rekolekcjach, a te doświadczenia sprawiają, że nie jesteśmy już tacy sami.

Dlatego gdy Dawid został królem, nie walczył już procą, ale nosił hełm i zbroję. Jego życie i status społeczny uległy zmianie, zmieniła się więc i zbroja. Na czas walki z Goliatem zwykła proca mogła dać mu zwycięstwo, ale w innych sytuacjach była już nieużyteczna. Jego przykład powinien każdego z nas zainspirować, aby szukał i odnajdywał – w swojej rodzinie, powołaniu czy we wspólnocie – taką zbroję, która jest mu potrzebna na dany moment.

Dobry miecz to nie wszystko

Szczegółowy opis duchowej zbroi znajdziemy w Liście do Efezjan, w którym św. Paweł wzywa  nas do walki. Oglądając zbroję od góry do dołu, widzimy: hełm, pancerz, pas, miecz, tarczę i buty. Paweł podaje nawet kolejność, w jakiej mamy o te wszystkie elementy zbroi dbać. Co ciekawe, miecz wymieniony jest dopiero na samym końcu, choć najbardziej kojarzy się z walką – służy nie tylko do obrony, ale i do ataku.

A zatem, o co mamy dbać przede wszystkim? Może nas to zdziwić – o pas. Doświadczony w takiej walce Paweł mówi: „Przepaszcie biodra wasze prawdą”. A to oznacza: dbajcie o czystość serca, obyczajów, spojrzenia, o czystość emocjonalną, fizyczną, o wierność w małżeństwie lub wierność celibatowi. Święty Paweł ma tu na myśli także sferę seksualną, gdy mówi: „Niech w tym będzie prawda” – czyli niech nasze gesty, spojrzenia, rozmowy, przytulanie się, słowa będą prawe. To ciekawe, że my zazwyczaj poruszamy tę kwestię na końcu, jakby mimochodem, natomiast św. Paweł mówi o tym już na początku. Wręcz uderza nas tymi słowami – mówi jak jest i w ogóle na ten temat nie dyskutuje. Dopiero później porusza inne kwestie. Charakterystyczne jest, że gdy szukamy w którymś z jego listów odniesienia do spraw związanych z naszą cielesnością – temat ten znajdziemy tylko w pierwszych rozdziałach. Później nie jest już poruszany, bo są ważniejsze sprawy – taki jest Pawłowy porządek.
Wracając jednak do „pasa prawdy” – św. Paweł pokazuje nam, że w tym miejscu jesteśmy kuszeni i dlatego potrzeba nam przejrzystości i prawości. Prawość oznacza przede wszystkim wierność ślubom zakonnym lub przysiędze małżeńskiej. W małżeństwie wierność to oddanie się sobie nawzajem i wysiłek z tym związany. Czy rzeczywiście go podejmujemy?

Przecież często jesteśmy kuszeni, by opuścić obóz Chrystusa także z powodów cielesnych – np. żona odpycha męża, bo uważa, że jemu „chodzi tylko o jedno”, on z kolei już się dla niej nie stara, bo czuje się odrzucony itp. Dlatego, idąc za tym, co mówi św. Paweł – pod sztandarem Chrystusa żona nie może odpychać męża, a mężowi nie może chodzić w małżeństwie tylko o jedno. Ona powinna usłyszeć, że jest kochana, i to codziennie. Jeśli dla jej męża jest to zbyt trudne – niech spojrzy na krzyż i wysiłek Jezusa na nim. Niech to go zainspiruje, by codziennie mówić żonie o miłości. Dla Jezusa krzyż także nie był łatwy ani przyjemny. Dla mężczyzny powtarzać to samo w kółko jest trudne, ale dla kobiety – potrzebne.


 
1 2  następna
Zobacz także
Łukasz Miśko OP
Zakłopotanie, niewygodne poczucie winy. Czy nie tak właśnie czujemy się my, mieszkańcy względnie wygodnego „pierwszego świata”, gdy mamy się wypowiedzieć na temat cierpienia chrześcijan w Iraku? Bo czym są nasze medialne przepychanki i nagonki, czym nawet momenty dyskryminacji – najczęściej w formie werbalnych przytyków – wobec brutalnego rozlewu krwi, wypędzeń, przymusu wyparcia się wiary, jakie dziś cierpią nasi bracia i siostry w tak wielu miejscach na świecie? 
 
Michał Nieniewski

Przed przyjściem Chrystusa ludzkość żyła w niewoli strachu. Tylko naród wybrany dzięki przymierzu z Bogiem – prawdziwym, jedynym, osobowym – doświadczał pokoju. Żydzi wiedzieli, że wszechmocny i wszechobecny Stwórca całego świata powiedział pierwszym ludziom: „Uczyńcie sobie ziemię poddaną”. Nie obawiali się więc sił natury, bo musiały one podlegać ustanowionym przez Boga zasadom. Cieszyli się realną opieką Jahwe, który wyprowadził ich z niewoli egipskiej.

 
Mirosław Pilśniak OP
Stworzony przez Boga człowiek „był nagi, ale nie odczuwał wstydu". Jego ciało to był on. Natomiast, kiedy my, wygnani z Raju, spotykamy się dziś z ludźmi, wstydzimy się różnych rzeczy. Przede wszystkim swojego ciała (to chyba główny problem współczesnej cywilizacji), boimy się, jak druga osoba na nas spojrzy, jak nas oceni, czy będziemy się umieli dobrze zachować, czy się nie wygłupimy, czy nie zostaniemy poniżeni.  
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS