logo
Poniedziałek, 10 listopada 2025 r.
imieniny:
Leny, Lubomira, Natalii, Leona – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Anna Borkowska
Zjednoczeni w miłości
Miłujcie się!
 


Zdecydowali się na życie we dwoje. Poprosili Boga o błogosławieństwo. Stało się... Są już małżeństwem. Teraz czeka ich radość i trud budowania komunii miłości w wymiarze duchowym, psychicznym i cielesnym. Pismo Święte mówi o małżonkach: „(...) A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela” (Mt 19, 6).

Czystość przedmałżeńska

Tę szczególną przynależność do siebie mąż i żona urzeczywistniają we współżyciu seksualnym, które jest wyrazem największej intymności i bliskości między dwojgiem ludzi. Można się zastanowić nad tym, co małżonkowie komunikują sobie poprzez ten akt. Odpowiedzi mogą być różne, zależne od dojrzałości osób i ich miłości.

Skoncentrujmy się na scenariuszu optymistycznym. A zatem mężczyzna i kobieta wytrwali w czystości przedmałżeńskiej. Przez cały okres swej znajomości budowali porozumienie na różnych płaszczyznach. Poznali swoje zalety i wady, hierarchię wartości, nauczyli się wybaczać, przepraszać i w końcu oddali się sobie, ślubując sobie miłość, wierność oraz uczciwość małżeńską. Teraz nadszedł czas ukazania tej jedności. Właśnie współżycie jest jednym z widzialnych znaków przynależności męża do żony i żony do męża. Żona chce powiedzieć poślubionemu mężczyźnie, że w każdej najdrobniejszej cząstce swego człowieczeństwa należy do niego, a mąż pragnie przekonać żonę, że nie ma takiej sfery w jego życiu, której nie chciałby powierzyć ukochanej. Realizują się słowa: „Jam twoja, tyś mój. Tyś moja, jam twój”. Można powiedzieć, że akt seksualny obrazuje to, co już istnieje, a więc komunię miłości, a jednocześnie, przeżywany w prawdzie, przyczynia się cały czas do pogłębiania tej niezwykłej więzi.

Wzajemne oddanie

To wzajemne oddanie się sobie stanowi tylko jeden biegun współżycia. Musimy zdać sobie sprawę z tego, że celem popędu seksualnego, który zmierza do współżycia, jest istnienie gatunku ludzkiego, jego przedłużanie. Porządek natury jest taki, iż przez współżycie człowiek się rozmnaża. Małżonkowie zatem, podejmując stosunki seksualne, wchodzą w ten wymiar rodzenia: „Miłość osób, mężczyzny i kobiety, kształtuje się w obrębie tej celowości, niejako w jej łożysku, kształtuje się jakby z tego tworzywa, którego popęd dostarcza” (K. Wojtyła: Miłość i odpowiedzialność, Lublin 2001, s. 51). Tak więc znając celowość popędu, mężczyzna i kobieta wybierający małżeństwo jako drogę swojego pielgrzymowania decydują, że chcą służyć przekazywaniu życia, powoływaniu do istnienia nowego człowieka – człowieka, który stanowi swoiste przedłużenie ich własnej miłości. Małżonkowie stają się współtwórcami istoty ludzkiej. Współpracują z samym Bogiem, który stanowi ostateczną instancję i jedyne źródło życia. „Wysławiam Cię, że mnie stworzyłeś tak cudownie. Godne podziwu są Twoje dzieła. Oto Ty utworzyłeś moje nerki, Ty utkałeś mnie w łonie mej matki. I dobrze znasz moją duszę, nietajna Ci moja istota, kiedy w ukryciu powstawałem, utkany w głębi ziemi” (Ps 139, 13-15). Z ciała męża i żony nie może jednakże zaistnieć duch człowieka. Tutaj niezbędna jest Boża ingerencja.

Głębia zjednoczenia

Czy to wszystko nie jest wspaniałe? Miłość kobiety i mężczyzny jest płodna, wydaje owoce, które będą trwały w wieczności. Uznanie tej prawdy pozwala małżonkom przeżywać prawdziwą głębię zjednoczenia – głębię, która przyczynia się do ich przybliżania i szczególnego porozumienia na poziomie psychiki, ciała i ducha.

 
1 2 3  następna
Zobacz także
Agnieszka Rogalska
Zbierzmy najpierw nasze dotychczasowe myśli na temat miłości między kobietą i mężczyzną. Miłość ta rozpoczyna się najczęściej zakochaniem, w którym władzą najbardziej aktywną i dominującą są uczucia. Dzięki temu relacja nabiera niezwykłej wyrazistości w doświadczeniach zakochanych i znajduje swój zewnętrzny wyraz w gestach czułości...
 
Fr. Justin
Jezus powiedział: "Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony" (Mk 16, 16). Czy to znaczy, że chrzest jest konieczny do zbawienia? Czy nieochrzczeni są potępieni?
 
ks. Marek Dziewiecki
Jezus nikogo nie zmusza do pójścia za Nim. Nie jest możliwe pójście za Jezusem z przymusu, ze strachu przed potępieniem czy w oparciu o emocjonalne zauroczenie. Przymus, strach czy emocje to czynniki, które działają na krótką metę. One nie prowadzą do trwałych więzi. Dojrzała decyzja o pójściu za Jezusem wynika z odkrycia, że On jest Jedynym Zbawicielem człowieka i że to ode mnie zależy, czy zdecyduję się – jak Apostołowie – pójść za Nim. 
 

___________________