logo
Środa, 24 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Bony, Horacji, Jerzego, Fidelisa, Grzegorza – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Maciej Chanaka OP
Zróbmy coś szalonego – chodźmy do kościoła
List
 


Co im przeszkadza w poszukiwaniach Boga w Kościele? Przede wszystkim wykrzywiony obraz człowieka wierzącego. Jeden z moich współbraci na katechezie o świętości zadał dwa proste pytania. Pierwsze brzmiało: "Kto to jest święty?" Wszystkie odpowiedzi były pozytywne: "Święty to człowiek dobry, pracowity, szczery, otwarty, wrażliwy na innych, bezwarunkowo kochający ludzi, sprawiedliwy, rzetelny". Na drugie pytanie: "Czy chcesz być świętym?", wszyscy zgodnie odpowiedzieli: "Nie". Jedno z uzasadnień brzmiało: "Nie chcę być święty, bo nie zniósłbym starszych pań całujących mój obrazek".

Jeżeli świętość kojarzy się z człowiekiem bez skazy, chodzącym codziennie do kościoła, mdlejącym po usłyszeniu przekleństwa, to trudno oczekiwać innej odpowiedzi. Kolejne zarzuty przeciw Kościołowi uderzają w księży. Młodzież krytykuje ich za: "Średniowieczne, zbyt długie, niezrozumiałe, pełne patosu, a na dodatek wydukane kazania, które nie prowadzą do żadnych wniosków". My, księża, obrywamy również za brak osobistego zaangażowania i brak świadectwa. Młodych denerwuje również to, że księża skupiają się za bardzo na zasadach (kiedy pościć, co robić, czego nie robić), a za mało mówią o samym Bogu. Od Kościoła odrzuca brak kultury na ambonie: "Przeszkadza mi, kiedy ksiądz krzyczy na ludzi". Nie podobająsię też zaniedbania w samej liturgii: "Denerwują mnie organiści, którzy nie potrafią grać. Za długie ogłoszenia, czytanie listów od biskupów na każdą okoliczność". Pojawiają się zarzuty dotyczące prowadzenia katechezy: "Księża w szkole zamiast uczyć nas żyć z Bogiem, podają nam notatki i informacje do wkucia, a później z tego odpytują". Zniechęca też przesadne zajmowanie się sprawami społecznymi: "Przeszkadza mi włączanie się Kościoła w politykę, komercjalizacja religii". W wielu wypowiedziach powraca też problem niezrozumienia liturgii, która wydaje się często nudna, enigmatyczna i smutna.

Lifting PR

Nie wszyscy żyją z Bogiem. Młodzi ludzie są tego świadomi, bo coraz więcej ich rówieśników rezygnuje z katechezy i praktyk religijnych. Wiele osób odkrywa jednak, że z Bogiem i Jego Kościołem żyć warto, o czym sami pisali podczas jednego z naszych duszpasterskich spotkań. Przyznali, że w Kościele znaleźli to jedyne miejsce, gdzie "jest cicho, gdzie nikt nie wygania, gdzie można się pomodlić". Odnaleźli ludzi, którzy myślą podobnie, często takich, którzy są inspiracją i przykładem, którzy mają w sobie "wewnętrzny spokój i ciepło".

Wydawało mi się, że rekolekcje, o których wspomniałem wcześniej, zakończą się sromotną klęską. Spotkało mnie jednak miłe rozczarowanie. Nie wszyscy uciekli. Wielu zostało, słuchało, dyskutowało, prosiło o rozmowę, spowiedź. Była też okazja, by na kartkach napisali swoje intencje. Niektóre z nich były bardzo konkretne i rzeczowe: "Panie Jezu, żeby nie było sprawdzianu z historii". Podpisała się prawie cała klasa. Większość próśb wzruszała. Dotyczyły najbliższych marzeń, trudności, kłopotów, często jakichś podstawowych potrzeb (nawet nowych butów), pragnienia stania się lepszym, tęsknoty za doświadczeniem Boga w swoim życiu. Tych karteczek były dziesiątki. Pisał, kto chciał. Niektórzy notowali intencje przy swoich znajomych ze szkolnej ławki. Ci, którzy się krępowali, wracali do kapitularza, w którym mieliśmy rekolekcje, przynosząc swoje prośby pod jakimś banalnym pretekstem. Na koniec obiecałem młodym, że włożę ich intencje do tabernakulum, żeby Pan Bóg nie mówił, że ich nie widział. Następnego dnia usłyszałem pytanie: "Ojcze, zaniosłeś nasze prośby do kaplicy?"

Po rekolekcjach przyszły do mnie dwie dziewczyny. "Bardzo dziękujemy, że ksiądz nas poważnie potraktował – powiedziały. Podczas rekolekcji szkolnych nieczęsto się to zdarza. Wy, księża, macie kiepski PR. Popracujcie nad tym. Nam też będzie wtedy łatwiej".

Dać dziecku to, co najcenniejsze

Z ankiet przeprowadzonych w grudniu w Przystani wynika, że do duszpasterstwa przychodzi się po to, żeby pogłębić religijność wyniesioną z domu. Mówiąc krótko: młodzież, która ma wsparcie w domu w wyznawaniu swojej wiary, do kościoła przychodzi. A co, jeśli wsparcia w rodzinie nie ma? "Czy wasi rodzice są wierzący?" – zapytałem kiedyś. "Moi nie" – odpowiedział jeden z chłopaków z duszpasterstwa. "To dlaczego chodzisz na spotkania przygotowujące do bierzmowania?". "Bo moi rodzice tego nie chcą!"

Ten przykład nie zmienia jednak faktu, że wiara kształtuje się przede wszystkim w domu rodzinnym. Wspólnej modlitwy, uczestniczenia razem w Eucharystii i wspólnych rozmów na tematy związane z wiarą (czy niewiarą i wątpliwościami) nie da się niczym zastąpić.

Pozostaje pytanie, jak przekazywać dzieciom wiarę skutecznie. Jeden z rodziców opowiadał mi, że nie za bardzo przykładał się do wychowywania swoich dzieci, rezygnował z nieustannego pouczania. Robił to bardzo świadomie, bo jego rodzice nieustannie prawili mu kazania i za dużo ich usłyszał. On w swoim domu postanowił tego nie robić. Pewnego dnia przy kolacji, gdy jego dzieci kończyły już liceum, przysłuchiwał się ich rozmowie. Wtedy uświadomił sobie, że jego dzieci podzielają jego poglądy. Rozpoznawali wartość tych rzeczy, które i dla niego były wartościowe. Odkrył, że jego dzieci są tam, gdzie on, chociaż nigdy ich nie pouczał. Zakorzenianie w świat wartości religijnych niewiele ma wspólnego z pouczaniem, prawieniem kazań. Właściwsze jest słowo "promieniowanie". Na co dzień nie mamy świadomości, że świeci nad nami słońce, że nasze twarze się opalają. Tymczasem te promienie nas dotykają, chociaż nie musimy o tym wiedzieć. Dziecko "nasiąka" tym, co mówią rodzice, jak komentują rzeczywistość, co wybierają, co jest dla nich ważne.

A co zrobić, kiedy trudno znaleźć w domu wyższe wartości i prawdziwą miłość? Nawet jeżeli z różnych powodów zostaliśmy pozbawieni tego odblasku miłości i wiary rodziców, to jest jeszcze Bóg prawdziwy, do którego zawsze można dotrzeć. To, czego nie dali nam pośrednicy, możemy otrzymać z samego Źródła.    

                                                     
Maciej Chanaka OP
 
Zobacz także
Grzegorz Dudzik
Miejsc, gdzie brak kapłanów, nie trzeba szukać daleko. Wiele z nich jest tuż za granicami naszej Ojczyzny. Chersoń, ukraińskie miasto nad Dnieprem, tuż u ujścia do Morza Czarnego, jest jednym z nich. Od pięciu lat pracuje tam ks. Artur Nagraba, kapłan diecezji warszawsko-praskiej, jeszcze nie tak dawno wikariusz w Otwocku i Kobyłce...
 
ks. Eugeniusz Zarzeczny MIC
Jest w naszym myśleniu jakaś pogarda dla Tomasza. Określiliśmy go mianem „niewiernego”. Jakby inni apostołowie byli wierni… Wszyscy uciekli i nawet po zmartwychwstaniu, widząc Jezusa, nie potrafili uwierzyć. Jezus sam zachęcał ich, by Go dotknęli, by zjedli z Nim posiłek. Jednak żaden z nich nie był na tyle odważny, by wyrazić swoją niewiarę.
 
Jarema Piekutowski
System jest przede wszystkim sposobem życia, przyjmowanym przez dużą część współczesnego społeczeństwa polskiego jako własny, najczęściej bezrefleksyjnie. Jak sama nazwa wskazuje, tworzy go szereg powiązanych ze sobą elementów: wartości, celów, wzorów myślenia o życiu, codziennego działania, komunikowania się z innymi. W każdej społeczności istnieje wiele sposobów życia, jednak systemem można nazwać tylko ten, który jest najbardziej popularny – czyli sposób życia oparty na konsumpcji. 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS