logo
Sobota, 20 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Agnieszki, Amalii, Teodora, Bereniki, Marcela – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Mirosław Maliński
Zwiastowanie czy kuszenie
Przewodnik Katolicki
 
fot. Marites Allen | Unsplash (cc)


Wcale nie jest tak łatwo odróżnić kuszenie od zwiastowania. „Nie bój się Maryjo. Jesteś pełna łaski. Porodzisz Syna, będzie On wielki...”. Inaczej mówiąc: Jesteś wyjątkowa i wyjątkowa jest twoja rola… Przecież te słowa można odczytać jako kuszenie.

 

Aby rozpoznać, czy wypowiada je faktycznie anioł, czy też podszywający się pod niego Kusiciel potrzeba dużej kultury duchowej i sporego doświadczenia w tych sprawach. Jak się okazało i jednego i drugiego na szczęście Maryi nie brakowało.


Dużo gorzej niestety wypada Ewa i jej rozmowa z Kusicielem w raju. Już sam fakt, że podjęła rozmowę, okazał się katastrofalny w skutkach. Oczywiście obrazy biblijne są tylko nośnikami myśli teologicznej. To ilustracje, które kryją w sobie rzeczywistość trudną do przekazania precyzyjnym językiem suchych definicji. Ta rzeczywistość wymyka się jakimś systematycznym analizom, ale można ją zawrzeć w przypowieści, w biblijnym obrazie.

 

Czy to prawda?


Przypomnijmy sobie tamtą scenę z raju. Do Ewy przychodzi Kusiciel z pytaniem: „Czy to prawda, że ludzie nie mogą spożywać owoców z wszystkich drzew ogrodu?”. Wbrew pozorom tematem tej rozmowy nie jest sadownictwo, ale sam Bóg. Kusiciel chętnie rozmawia o Bogu, on jest zainteresowany teologią. W zasadzie w swoim pytaniu stawia już tezę: czy to prawda, że Bóg jest okrutny, skoro stworzył tak piękny i pociągający świat, ale zabronił ludziom z niego korzystać? Ewa staje w obronie Boga i wyraża sprzeciw. To nieprawda, nie taki jest Bóg. Przeciwnie możemy używać całego świata, dla nas został stworzony, tylko z jednego drzewa nie możemy spożywać, abyśmy nie pomarli. A dokładnie rzecz ujmując, Ewa stwierdza, że nie tylko nie wolno im owoców spożywać, ale nawet dotykać. Ta kwestia dotykania może wydawać się mało znacząca, ale w tej rozmowie nabiera niezwykłego znaczenia. Przecież Bóg w swym zakazie nic nie mówił o dotykaniu, mowa była tylko, by nie spożywać. Ewa sobie to dopowiedziała (przez to zakaz staje się surowszy). Jednym słowem: skłamała. A dokładniej rzecz ujmując, wymyśliła sobie boga, który wypowiada taki zakaz. Bóg dający taki nakaz nie istnieje. Ewa wytworzyła coś, co nie istnieje, czyli jakiś „niebyt”. Oto pierwszy efekt rozmowy z Kusicielem.

 

Chory na miłość do samego siebie


Jemu przyjrzyjmy się bliżej. Szatan jest upadłym aniołem, najpiękniejszym, jakiego Bóg stworzył – Lucyfer stojący najbliżej Boga. Jego alegoryczny opis znajdziemy w Księdze proroka Ezechiela – odbicie doskonałości, pełen mądrości i niezrównanie piękny. Okryty szlachetnymi kamieniami. Był tak olśniewający, przenikliwie inteligentny i wspaniały, że zachwycił się swoim pięknem, bardziej niż Bogiem – swym Stwórcą (Ez 28, 12–17 lub podobnie Iz 14,12–15). Św. Augustyn pisał: „Ten, który pragnął być równym Bogu, lecz takim nie był, upadł i (…) stał się diabłem”. Lucyfer pozazdrościł Bogu chwały, chciał jej dla siebie. Stał się pyszny i wyniosły. Zakochany we własnej doskonałości, jak twierdzi Orygenes, i chory na miłość do samego siebie pragnie dorównać samemu Bogu. Ufa swym siłom sprawczym. Ponieważ wszystko, cały byt, stworzył Bóg i nie ma na świecie niczego, co by od Boga nie pochodziło, Szatan postanowił stworzyć alternatywę dla bytu – próbuje powołać do życia „niebyt”. Inaczej możemy nazwać to kłamstwem. I właśnie to powoływanie kłamstwa do życia opisane jest w Księdze Rodzaju w spotkaniu Ewy z wężem. Ewa broniąc Boga, już mówi o bogu, którego nie ma. Kłamie, czyli tworzy nieistniejący świat – „niebyt”. Tak został postawiony pierwszy krok w kierunku kolejnych kłamstw. Kusiciel wykazuje coraz większą inicjatywę: zapewnia Ewę o jej nieśmiertelności. Wyjawia, że zna Boże tajemnice, przenika Boga i Jego ukryte zamierzenia. Sypie się kłamstwo za kłamstwem. Oczywiście, cała rozmowa toczy się na temat boga, który nie istnieje. Jest fikcją, wytworem rozmówców. Jest „niebytem”, który zaczął swoją historię.

Wielkie zakłamanie


W opisie upadku pierwszych ludzi, jak refren, powtarza się stwierdzenie „wtedy”, które zwiastuje kolejne odsłony. Zatem „wtedy niewiasta spostrzegła, że drzewo ma owoce dobre do jedzenia, że jest rozkoszą dla oczu…”. Wcześniej niczego takiego kobieta nie widziała. Rzeczywistość się nie zmieniła, zmieniły się jej oczy. Do tej pory drzewo to nie przykuwało jej uwagi. Było nieinteresujące. Teraz staje się centrum zainteresowania. Ona inaczej już widzi świat. Widzi świat, którego nie ma, widzi „niebyt” i próbuje w tym „niebycie” żyć. Zaczyna się wielkie zakłamanie. Zrywa owoce tego świata, próbuje nimi się karmić i oferuje najbliższemu sobie mężczyźnie. Wtedy też oboje inaczej zaczynają spostrzegać siebie. Zrobili sobie przepaski i rozpoczęli swoje wygnanie z rzeczywistości w nieistniejący świat fikcji. Od tego czasu każdy Adam i każda Ewa mają coś do ukrycia, czegoś się wstydzą. Żyją w obawie, że się wyda, że wyjdzie na jaw. Ukrywają się w tym nieistniejącym świecie także przed prawdziwym Bogiem wypełnieni fałszywym Jego obrazem. Obawiają się Jego obecności, Jego wejścia w tą ich fikcyjną rzeczywistość. My sami jesteśmy spadkobiercami tej sytuacji. Tkwimy w tym nieistniejącym świecie. A fikcja ta rozlewa się na życie każdego człowieka. Towarzyszy nam zarówno w budowaniu kolejnych cywilizacji, jak i najbardziej intymnym codziennym życiu. Jest wszechobecna. Bóg chce nas wyrwać z tej fikcji. Chce uleczyć to tajemnicze, toksyczne ukąszenie, które przenosi nas w najrozmaitsze fikcyjne rejony.

 

Nic do ukrycia


Odkłamanie nie jest proste. Do tego prowadzi cała historia zbawienia, której uwieńczeniem staje się przyjście Zbawiciela. Ten ostatni akt rozpoczyna się od rozmowy Maryi z aniołem. Prawidłowe rozeznanie, czy przychodzi do Niej anioł, czy też upadły anioł jest szczytem życia duchowego. Tu nie pomoże nawet najwyższy iloraz inteligencji, przenikliwość intelektualna i najlepsze wykształcenie. Jedynym oparciem jest czyste, nieskażone serce, wolne od tamtego strasznego ukąszenia z raju. Wierzymy, że Maryja była wolna od tej strasznej rany ludzkości i mogła rozeznać, czy tajemnicza oferta pochodzi od Złego, czy jest faktycznie początkiem realizacji najwyższych Bożych obietnic. Oczarowuje nas niezwykła prostota i szczerość rozmowy Maryi z aniołem. Ona niczego nie ukrywa, nie ma na sobie żadnej przepaski. Wszystko widać jak na dłoni, także jej obawy, a nawet strach. Nie kryje zaskoczenia, nie prowadzi żadnej gry, jest prawdziwa. Jest jaka jest. Ta prostota i szczerość są Jej zwycięstwem. Ona nie ma nic do ukrycia.

 

Wielkie odkłamanie


Od samego zwiastowania wszystko – całe wydarzenie Chrystusa – odbywa się w wyrazistej antytezie do rajskich obietnic Kusiciela i najwyższych pragnień boskości, snutych przez upadłego anioła. Zwiastowanie odbywa się w najwyższej pokorze. Zapowiada kenozę Boga, czyli Jego pełne uniżenie. Wejście w ludzką egzystencję na najniższych jej poziomach, od bezbronności niemowlęcia i dzieciństwa przeżywanego jako uchodźca w obcym kraju, aż po krzyż z jego okrutnym poniżeniem. Całe wydarzenie Chrystusa to antypody pragnień upadającego anioła. Chrystus jest jego antytezą. On odkłamuje cały kosmos, ale także każdego z nas. Dzięki Niemu zyskujemy nowe życie, stajemy się nowym człowiekiem, wolnym od skażenia, zdolnym do najczystszego dobra, do najwyższej pokory. Jest to najważniejsze wydarzenie w życiu każdego z nas. Jest to po prostu zbawienie.

 

ks. Mirosław Maliński
Przewodnik Katolicki 12/2019

 
Zobacz także
Monika Kacprzak
Jestem w Jerozolimie… Co prawda Jezus nie jedzie na poczciwym osiołku, ale idzie wąską, dziurawą drogą w czerwonym jak krew ornacie. Trzyma w ręku wątłą gałąź palmy, znacznie mniejszą niż otaczający go zewsząd tłum, śpiewający, tańczący, wymachujący na cześć Niewidzialnego Boga, zielonymi przymiotami Matki Natury...
 
Jarosław Hebel

Maryja początkowo wzywa otaczających Ją ludzi do współczucia, zrozumienia i współuczestnictwa w cierpieniu. Następnie ze słowami pełnymi czułości zwraca się do Syna, chcąc w ostatniej chwili Jego życia zbliżyć się do Niego i ulżyć Mu w męce.

 
Krzysztof Osuch SJ

Milczenie Jezusa wobec złorzeczących Mu i prowokujących Go nie było milczeniem obrażonego Króla ani też milczeniem kogoś radykalnie niemocnego i pokonanego. Było to milczenie kogoś, kto po prostu nie jest z tego świata; Kogoś, kto całym sobą okazuje, że i Jemu, i nam wszystkim potrzeba iść dalej. Gdy Eucharystię nazywamy Paschą, czy Pamiątką Paschy Pana, to mamy na myśli właśnie to wielkie Przejście – przez bramę śmierci do Pełni Życia w Bogu. Nasz Król, i Ten z Krzyża, i Ten z Apokalipsy, naprawdę nie jest z tego świata!

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS