logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Piotr Bryła
Zwyczajny Święty - Rafał Kalinowski
materiał własny
 


 
 Dzieje Św. Rafała Kalinowskiego - wcześniejszego Józefa - to losy Polski i jej narodu, opis czasów i historia zwyczajnego świętego, tak zwyczajnego jak każdy z nas, którego niespokojne serce długo szukało Boga i przygotowywało się na wielkie dzieła na Chwałę Boga. Pamiętaj, że nie było mu łatwo „nie geniusz… nie olbrzym… nie mocarz…. A jednak walczył, nie poddawał się, nie załamywał, nie rezygnował ze zwycięstwa”. Zobacz sam jak to było.
 
Wszystko zaczęło się w Wilnie…
 
Historia Świętego zaczyna się w Wilnie 1 września 1835 roku, mieście przepełnionym losami Rzeczypospolitej, kulturą, nauką i środowiskami patriotycznymi dbającymi o pamięć historyczną w carskim Królestwie Polskim. Ojciec Józefa – Andrzej - był profesorem gimnazjalnym, matka- zmarła kilka dni po jego urodzeniu. Ojciec ożenił się jeszcze dwukrotnie, ponieważ druga żona również zmarła. Jego wychowanie religijne, narodowe i patriotyczne to zasługa rodziny, czasów i środowiska. Uczył się w szkole powszechnej i gimnazjum, kontynuował edukację w wileńskim Instytucie Szlacheckim, który ukończył z wyróżnieniem. Ponieważ rodzinę Kalinowskich nie stać było na studia wyższe poza granicami Cesarstwa, wybrał prowadzony przez niemieckich profesorów Instytut Agronomiczny w Hory-Horkach. Pierwsze dwa lata nauki obejmujące zagadnienia teoretyczne nauk przyrodniczych nie sprawiały Józefowi problemów, ale kiedy okazało się, ze kolejne dwa to praktyczne ich zastosowanie w rolnictwie, Kalinowski, nie mogąc się przenieść do cywilnej Szkoły Dróg i Mostów w Petersburgu, podjął studia w Mikołajewskiej Akademii Inżynierskiej w Petersburgu, wstępując równocześnie do wojska rosyjskiego. Tę szkołę ukończył po dwóch latach jako inżynier chorąży, następnie rozpoczął studia klasy oficerskiej w Akademii. Podczas nich uczestniczył w życiu kulturalnym miasta, czytał literaturę francuską i religijną. Po ukończeniu nauki, przyjął posadę adiunkta matematyki w Mikołajewskiej Szkole Inżynierskiej, awansując równocześnie na porucznika.
 
Niespokojne serce w latach młodości. Petersburg – Kursk – Petersburg – Brześć
 
Właśnie podczas pobytu w Petersburgu Kalinowski przeżył kryzys religijny. Nie przystępował do sakramentów świętych, sporadycznie także uczestniczył we Mszy Świętej. Jednakże wbrew postępowaniu, sam przyznaje, że „ do pobożności jednak wewnętrznej popęd tu i ówdzie mocno, acz przechodnio, w duszy się budził. Nie byłem temu głosowi jednak wierny". Groteskowe jest to, że problematyka religijna i światopoglądowa nurtowała go w owym okresie niezwykle głęboko.
 
Zmęczony Petersburgiem zaangażował się do pracy w Towarzystwie Kolei Żelaznych przy budowaniu linii Odessa – Kijów -Kursk, miał wytyczyć trasę Kursk – Konotop. W kwietniu 1859 roku udał się do Kurska, gdzie rozpoczął półroczną wędrówkę po dzikich prawie i pustych obszarach. Ten okres spędził na czytaniu (m.in. Wyznań św. Augustyna), utrwalaniu pojęć religijnych i refleksjach, podejmując pracę nad sobą, która w nim "wielką zmianę ku dobremu (…) zrobiła ”. Po zakończeniu prac końcem jesieni, Józef Kalinowski wrócił na zimę do Petersburga. Po urlopie roku 1860 spędzonym w rodzinnych stronach, ponieważ budowę linii kolejowych zawieszono z braku środków, poprosił o przeniesienie do Twierdzy w Brześciu. Służbę wojskową tam pełnioną traktował przejściowo jako konieczność do zdobycia środków na życie. W Brześciu jako 25 - latek znalazł na ulicy kilkunastoletniego chłopca Ludwika. Został jego opiekunem, uznając, że to Opatrzność go „synem obdarzyła”. Widząc wielu chłopców „bez przyszłości” w 1861 roku otwiera niedzielną szkółkę dla rzemieślników, a Ludwika przygotowuje na jej nauczyciela.
 
Powstaniec Styczniowy
 
Do przyśpieszenia decyzji o opuszczeniu szeregów wojska, zmusił Kalinowskiego wybuch powstania. Nie mógł przecież jako żołnierz carski walczyć przeciwko swoim rodakom. Do przystąpienia do Powstania Styczniowego raczej odpowiedzialność za kwiat młodzieży polskiej go wezwała, niż chęć walki z zaborcą. Przyszły święty wiedział bowiem czym będzie Powstanie i jaką cenę krwi i prześladowań zapłaci za nią naród polski. Pisał przecież „nie krwi, której do zbytku się przelało na niwach Polskich, tylko potu ona potrzebuje. Na nieszczęście kraju młodzież tego zrozumieć nie chce.” Jako oficer zdawał sobie przecież sprawę z potęgi Armii Carskiej i sposobu sprawowania władzy przez monarchę. Wiedział, że i jego rodzeństwo na wezwanie pójdzie do Powstania. Tak też się stało. Wszyscy bracia rzucili swoje zajęcie dla walki z zaborcą. W niedługim czasie po wystąpieniu z carskiej armii Jarosław objął stanowisko naczelnika Wydziału Wojny w Wydziale Wykonawczym Litwy. Po rozeznaniu sytuacji doszedł do przekonania, że skoro nie można odwołać powstania, nie należy go jednak rozszerzać, gdyż to pociągnie za sobą tylko daremne ofiary.
 
Kalinowski przełamał swoje opory wewnętrzne w sierpniu 1863 roku, w uroczystość Wniebowzięcia NMP po dziesięcioletniej przerwie przystąpił do spowiedzi. Po tym wydarzeniu przyszły święty podjął pracę nad swoim życiem religijnym (cotygodniowa spowiedź, codzienne uczestnictwo we Mszy św.) przy wsparciu swojego kierownika duchowego, ks. Felicjana Antoniewicza profesora seminarium duchownego. Trud ten spowodował ostateczną przemianę w jego duszy.
 
Zimą 1863/4 powstanie zbrojne na Litwie już się zakończyło, a z dawnego Wydziału Wykonawczego Litwy na wolności pozostał tylko Kalinowski. Przeczuwał, że zostanie aresztowany. Stało to się w wileńskim domu rodziców z 24 na 25 marca 1864 roku. „Pan Bóg w dobroci swej nie odjął ode mnie spokoju ducha” tak o aresztowaniu przez Carską Policję pisał Kalinowski w wieku 29 lat . To właśnie w więzieniu nastąpiło jego przebudzenie i zamiar wstąpienia do stanu kapłańskiego.
 
Sprawę Józefa Kalinowskiego rozstrzygał Sąd Wojskowy przy wileńskim Ordonans - Hauzie. Jarosław został uznany winnym pełnienia obowiązków kierownika sił zbrojnych na Litwie i kierowania partiami powstańczymi, za co zgodnie z wojskowym kodeksem karnym został zaliczony do pierwszej kategorii przestępców. Wyrok -Kara śmierci- tylko dzięki staraniom rodziny zamieniono na 10 lat katorgi na Sybirze, bo sam Józef o to nie zabiegał.
  
 
1 2 3  następna
Zobacz także
Agnieszka Turska
Któż o niej nie słyszał? Któż nie podziwiał jej za skromność i za oddanie się najbardziej potrzebującym? Któż wreszcie nie ubolewał z powodu jej śmierci? "Oni" szczególnie odczuli tę stratę. Całe życie walczyła nie o sławę, nie o bogactwo, ale o każdą najdrobniejszą istotę, o jej prawo do miłości, do godnej śmierci. Ile w niej było dobra, tyle niezrozumienia i zła atakowało ją z każdej strony. Na szczęście jej starania nie poszły na marne. Nauczyła Miłości wielu innych, którzy poszli w jej ślady. Dowody na to są widoczne w wielu miastach Indii, ja jednak chciałam dotrzeć do źródeł, do miejsc, które wpłynęły na taką, a nie inną postawę Matki.
 
Agnieszka Turska

Teresa znalazła drogę, na której świętość Boga staje się świętością człowieka. Odkryła drogę do wielkości na miarę Boga. Powie o niej na łożu śmierci. że “…polega na usposobieniu serca, które sprawia, że jesteśmy małymi i pokornymi w objęciach Boga, uznającymi swą słabość i ufającymi do zuchwalstwa Jego dobroci ojcowskiej”. Iść małą drogą “…to uznawać swoją nicość, oczekiwać wszystkiego od Boga, jak małe dziecię oczekuje wszystkiego od ojca, niczym się nie kłopotać, nie gromadzić mienia”.

 
Ela Konderak
Wszystko zaczęło się prawie cztery tysiące lat temu, gdzieś między rokiem 2000 a 1800 przed naszą erą. Historycy wciąż nie są pewni. Niektóre źródła podają nawet rok 1750 p.n.e. jako możliwą datę wyjścia Abrahama z Ur. 250 lat różnicy! To tak jakby przyszły historyk zastanawiał się czy nie umieścić III Rzeczpospolitej w czasach saskich. Na szczęście wtedy, dwa tysiące lat przed naszą erą życie toczyło się wolniej i stulecia nie różniły się między sobą aż tak bardzo...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS